Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: tu żyjemy lepiej niż pozostali Polacy

Małgorzata Moczulska
Maciej Dudzik
Na Dolnym Śląsku mamy jeden z najwyższych dochodów na osobę w kraju (1582 zł). Ale dochód to nie wszystko: blisko połowa z nas deklaruje, że żyje się nam dobrze lub bardzo dobrze.

Nie oszczędzamy na zdrowiu i przyjemnościach. Jesteśmy wśród tych regionów, gdzie wydaje się najwięcej w Polsce na witaminy i leki ( 53 zł miesięcznie na osobę), kulturę (52 zł), restauracje (29 zł) oraz alkohol i papierosy (28 zł). Ale, niestety, płacimy też jedne z najwyższych w kraju rachunki za prąd, gaz i inne media (średnio 210 zł na osobę). To wnioski z opublikowanego właśnie raportu "Budżety gospodarstw domowych w Polsce" Głównego Urzędu Statystycznego.

- W najlepszej sytuacji dochodowej znajdowały się małżeństwa bez dzieci, w najgorszej renciści i emeryci. Ale tylko 6 procent Dol-noślązaków oceniło swoją sytuację materialną i bytową jako bardzo złą- komentuje Piotr Łysoń z Departamentu Badań Społecznych i Warunków Życia GUS.

Dodaje, że na Dolnym Śląsku bardzo dynamicznie wzrasta liczba osób, które stać na nowoczesne wyposażenie mieszkań. W telewizor plazmowy lub ciekłokrystaliczny wyposażonych jest ponad 33 procent gospodarstw domowych, a komputer z dostępem do internetu ma 60 procent. 18 procent z nas ma w domu zmywarkę, zaś 56 procent - samochód.

Zwiększyły się również nasze mie-szkania - od 2009 roku średnio o 2,7 mkw. Dziś średnia powierzchnia, jaką dysponuje dolnośląska rodzina, wynosi ponad 73 mkw.

Oszczędzamy za to na codziennych zakupach. Na żywność i napoje bezalkoholowe wydajemy 259 zł (np. w woj. mazowieckim o 23 zł więcej). Kupujemy mniej owoców i warzyw, za to jesteśmy fanami serów. Każdy z nas zjada ich miesięcznie ponad kilogram. Wypijamy też najwięcej w kraju jogurtów (0,6 litra).

Prof. Janusza Czapińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, który od lat diagnozuje polskie społeczeństwo, te wyniki nie dziwią. - Ludzie czują się coraz lepiej i coraz lepiej żyją - mówi. Podkreśla, że wynika to z faktu, że nasze życie ekonomiczne kwitnie, a standard materialny wciąż decyduje o tym, czy jesteśmy zadowoleni z życia. - Oczywiście, jest grupa, której aspiracje materialne są znacząco wyższe niż możliwości i oni, mimo że obiektywnie żyje im się lepiej, wcale tak nie będą uważać - podkreśla Czapliński.

Profesor zauważa też, że od dwóch lat nie rośnie już grupa osób, które nie czują potrzeby kupowania prasy oraz książek ani chodzenia do kina czy teatru.

Marta Gołdyn ze Świdnicy prowadzi własną działalność gospodarczą, a jej mąż jest nauczycielem. Mają jedno dziecko i pytani, jak im się żyje, zgodnie odpowiadają: - Dobrze, choć oczywiście mogłoby być lepiej.

- Patrząc na badania GUS-u dotyczące wydatków, trudno się z nimi nie zgodzić. Może nie co miesiąc, ale w sumie, w ciągu roku, te wydatki się pokrywają - mówi pani Marta, która zajmuje się rodzinnymi finansami. - W jednym miesiącu wydaje się więcej na przyjemności, w drugim na ubrania, a w trzecim trzeba oszczędzać na wszystkim, bo pojawiły się niespodziewane wydatki. Jak to w życiu - ocenia.

Podkreśla, że ratują ich korepetycje, których udziela mąż i jej dodatkowe zlecenia. To oczywiście oznacza, że pracy poświęcają czasem po 10-11 godzin dziennie. - Kilka lat temu nie było nas stać na wczasy. Dziś, nie bez wyrzeczeń, ale jeździmy na nie co wakacje. Auto też mamy. Nie jest to wprawdzie mercedes, ale przyzwoity ford - dodaje.

Z badań Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że finansowo w 2010 roku najlepiej radziły sobie rodziny, gdzie choć jedna osoba pracowała na własny rachunek lub miała dodatkową pracę. Blisko 60 procent takich gospodarstw domowych uznało, że nie ma trudności z "wiązaniem końca z końcem". Na przeciwnym biegunie były rodziny rencistów i emerytów, gdzie ponad 85 procent stwierdziło, że z trudnością (z pewną trudnością, z trudnością lub z wielką trudnością) "wiąże koniec z końcem".

Wciąż spore różnice widać między życiem na wsi a w mieście. - Dochód na osobę w gospodarstwach domowych na wsi był o około 20 procent niższy niż przeciętna krajowa - mówi Piotr Łysoń z Departamentu Badań Społecznych i Warunków Życia GUS.

Z badań wynika również, że zmieniły się nasze nawyki żywieniowe. Odnotowano spadek spożycia większości podstawowych artykułów żywnościowych. Najbardziej spadło spożycie owoców (o 9 procent), mięsa wołowego (o 8 procent), masła (o 6,9 procent), cukru (o 5,8 procent), a nawet pieczywa (o 3,7 procent). Wzrosło natomiast spożycie napojów bezalkoholowych (o 9,1 procent), głównie wód mineralnych.

Dolnoślązacy zjadają więcej niż inni Polacy makaronów (miesięcznie 0,4 kg na osobę), drobiu (1,63 kg), serów (1,1 kg) i jaj (12 sztuk). Jemy za to mniej niż inni cukru, słodyczy oraz jabłek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska