Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Groźni przestępcy cieszą sie wolnością

Rafał Święcki
Przestępcy trafiają za kraty, ale często wychodzą za "dobre sprawowanie". I krzywdzą ludzi
Przestępcy trafiają za kraty, ale często wychodzą za "dobre sprawowanie". I krzywdzą ludzi Grzegorz Mehring
Podpalacz z Jeżowa Sudeckiego został zwolniony. Do aresztu nie trafił też nożownik, który grozi śmiercią swej ofierze. Nie są za kratami, bo ponoć nie ma zagrożenia, albo wychodzą za dobre sprawowanie. I krzywdzą Dolnoślązaków. Kto jest temu winien?

Jarosław Rz. jeszcze w ubiegłym roku był strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Jeżowie Sudeckim. Po serii podpaleń, po których spłonęły altany działkowe i stodoła z wartym ponad 84 tys. zł sprzętem rolniczym, został aresztowany.

Po trzech miesiącach zwolniono go i w toczącym się wciąż procesie odpowiada z wolnej stopy. I nadal podkłada ogień. Ostatnio spłonęły trzy hektary jęczmienia. Straty mogły być znacznie większe, bo pole miało ponad 100 hektarów, a rosnące na nim zboże jest warte około pół miliona złotych.
W niebezpieczeństwie było też ponad 50 hektarów Parku Krajobrazowego Doliny Bobru i zabudowania, w których mieszkają ludzie. Mimo to Jarosław Rz. nie został aresztowany. Prokuratura wystąpiła jedynie o dozór policyjny. Ma się zgłaszać w komisariacie dwa razy w tygodniu. - Uznaliśmy, że wystarczającym środkiem będzie dozór policyjny - wyjaśnia prokurator Adam Kurzydło.

Według mieszkańców to za mało. - To chory człowiek, trzeba go odizolować - tłumaczą. Proszą, by nie podawać ich nazwisk. Boją się zemsty podpalacza, którego w czwartek znów wypuszczono na wolność. Właściciele podpalonego pola też w spokoju chcą dokończyć zbiory. Przyznają, że są przerażeni.
O życie obawia się ofiara brutalnej napaści, do której doszło w czerwcu w Jeleniej Górze. Niepełnoletni bandyci napadli na grillujących tam mężczyzn. Obrabowali ich, a jednemu z nich zadali dwa ciosy nożem w brzuch. Podczas policyjnego okazania ofiara rozpoznała napastników. Mają 15 i 16 lat. Ich sprawą zajął się sąd rodzinny, który orzekł, że mogą być sądzeni przed sądem jak dorośli. Choć w komisariacie jeden z bandytów groził rannej ofierze śmiercią, sąd rejonowy nie zastosował aresztu i wypuścił obu na wolność. Ofiarę napaści muszą teraz chronić policjanci. Prokuratura odwołała się od decyzji sądu. Rozstrzygnięcie ma zapaść w najbliższy poniedziałek.

Złe decyzje dotyczące losu niebezpiecznych przestępców, kończyły się już nieraz tragicznie. Najgłośniejszy był przypadek Jerzego W., 47-letniego drwala z małej wsi pod Bystrzycą Kłodzką. Mężczyzna zgwałcił córkę tuż po warunkowym zwolnieniu z więzienia. Spędził tam tylko trzy lata za gwałty, których dopuścił się na swoim dziecku.
Chocianowem wstrząsnęło natomiast morderstwo popełnione przez 21-letniego Damiana O., wypuszczonego z Zakładu Poprawczego w Jerzmanicach-Zdroju. Zabił metalowym kluczem konkubenta matki. Do poprawczaka trafił za zabójstwo sześcioletniego chłopca.

Wreszcie 22-letni mieszkaniec Przemkowa po odsiedzeniu dwóch lat więzienia wyszedł na zwolnienie

Państwo powinno być dla bandytów bezwzględne
Z profesorem Piotrem Kruszyńskim, karnistą, rozmawia Rafał Święcki
Czy brak ochrony ofiar przestępstw to skutek złego prawa, czy jego stosowania?

Często efekt zupełnej bezmyślności sędziów. To karygodna lekkomyślność. Moim zdaniem przypadki wypuszczania z aresztów bandytów, którzy grożą innym ludziom śmiercią, kwalifikują się do rozpoczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec takich sędziów. Oni nie nadają się do zawodu. Takie sytuacje trzeba nagłaśniać i piętnować. Polski system prawny pozwala przecież zastosować areszt wobec osób, wobec których zachodzi podejrzenie, że mogą znów popełnić przestępstwo.

Dlaczego ofiary są tak słabo chronione w Polsce?

Sądy - jak tylko mogą - odmawiają ofiarom przestępstw statusu pokrzywdzonych. Jest taka tendencja, żeby maksymalnie ograniczać ich prawa. Jestem członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej i pełnię też obowiązki dyrektora Ośrodka Badawczego Adwokatury. Mam taki autorski pomysł, żeby zająć się szczegółowo prawami ofiar. Chcemy nawet wystąpić o grant europejski i wypracować zmiany ustawodawcze.

Polska chce wzmocnienia praw ofiar przestępstw w całej Unii Europejskiej. Taki projekt przedstawia Ministerstwo Sprawiedliwości, podkreślając, że to jeden z priorytetów naszej prezydencji.
Byłoby cudownie, gdyby taki projekt powstał w rzeczywistości. Ale według mnie to tylko propagandowe hasełka. Pan minister Kwiatkowski, proszę wybaczyć, jest typowym złotoustym. Obiecuje, a w rzeczywistości robi niewiele.

Co szwankuje w systemie resocjalizacji, że tak liczne są przypadki powrotu do przestępstwa?
To problem bezmyślnej polityki karnej. W Polsce bezwzględną karę pozbawienia wolności stosujemy zbyt często. Przy takiej masie więźniów system resocjalizacji nie działa. Państwo powinno traktować surowo bandytów stosujących przemoc. U nas szafuje się karą pozbawienia wolności i tymczasowym aresztem wobec sprawców przestępstw przeciw mieniu lub gospodarczych.
Rozmawiał Rafał Święcki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska