Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko „obrotnemu” pośrednikowi. Zarzuca mu się, że mamił swoich klientów atrakcyjnymi ofertami pracy za naszą zachodnią granicę i tak formułował umowy, by zmusić ich do płacenia wysokich kar umownych za ich niewypełnianie. W ciągu siedmiu lat wymusił w ten sposób równowartość 1,2 mln złotych.
Jak ustalono w czasie śledztwa, Waldemar K. drobny przedsiębiorca z jednej z dolnośląskich miejscowości zamieszczał w prasie bądź na portalach internetowych ogłoszenia o możliwości podjęcia na terenie Niemiec pracy na bardzo atrakcyjnych warunkach finansowych i socjalnych. Zgłaszało się do niego wiele osób z całej Polski, głównie budowlańców. Część z tych osób nie prowadziła działalności gospodarczej, ale po namowach oskarżonego, decydowała się na założenie takiej działalności. Nowo upieczeni przedsiębiorcy, przekonani zapewnieniami Waldemara K., decydowali się na podpisanie z nim „umowy o pośrednictwo, w której to on - jako pośrednik - zobowiązywał się do znalezienia w Niemczech odpowiednich zleceń. Jak się potem okazywało, nie miał wcale zamiaru kontaktować chętnych do pracy ze zleceniodawcami w Niemczech, za to tak konstruował umowy iż warunki ich spełnienia były praktycznie nie do zrealizowania przez drugą stronę.
Lipne miejsce pracy i weksle in blanco
Zgodnie z zapisami w umowach podsuwanych klientom przez Waldemara K., miał on wyszukiwać zagranicznych kontrahentów zainteresowanych nawiązaniem współpracy i potem wynegocjować odpowiednie warunki zatrudnienia. Za to zwabieni fachowcy zobowiązywali się zapłacić mu wynagrodzenie w wysokości 10 procent zarobionych w Niemczech pieniędzy. Wynagrodzenie miało być płatne za każdy miesiąc współpracy i obejmować rok od jej nawiązania.
Waldemar K. zawarł dodatkowo w tych umowach zapisy, które nakładały na przedsiębiorcę szereg rygorystycznych obowiązków dotyczących gromadzenia dokumentacji związanej z wykonywaną pracą, w tym rachunków czy zaświadczeń o otrzymanych zaliczkach. Za niewykonanie tych obowiązków, albo w razie spóźnienia się z zapłatą o co najmniej 30 dni, naliczał kary wysokości 4 tys. euro, a zabezpieczeniem jego roszczeń stawały się wystawiane na jego rzecz weksle in blanco i podpisane deklaracje wekslowe.
Waldemar K. podawał swoim klientom adres budowy na terenie Niemiec, tymczasem na miejscu okazywało się, że albo nikt na nich tam nie czekał i nie miał dla nich pracy lub nie chciano podpisywać z nimi umów i co najważniejsze płacić niby umówionych stawek. Siłą rzeczy nie byli w stanie wywiązywać się z umów zawartych z Waldemarem K. Wysyłani przez niego do pracy za granicę próbowali interweniować u pośrednika, ale on zazwyczaj przestawał odbierać od nich telefony. Wypełniał za to podpisane przez pokrzywdzonych weksle in blanco i wzywał do ich wykupu.
Ofiarą Waldemara K. od 12 października 2006 roku do 13 sierpnia 2013 roku padło łącznie blisko 70 osób z całej Polski. Łącznie miał zarobić na nich równowartości około 1,2 mln złotych. To - jak podkreśla wrocławska prokuratura - nie wszyscy pokrzywdzeni przez oskarżonego. Pozostałe przypadki mają być rozpoznawane w odrębnych postępowaniach.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?