Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnośląski paraolimpijczyk liczy na podium

Paweł Witkowski
Mariusz Tomczyk z brązowym medalem mistrzostw świata w Tajwanie
Mariusz Tomczyk z brązowym medalem mistrzostw świata w Tajwanie Archiwum prywatne
Z ciężarowcem Startu Wrocław, paraolimpijczykiem Mariuszem Tomczykiem rozmawia Paweł Witkowski

Forma na zbliżające się igrzyska paraolimpijskie rośnie?

Trenuję ostro. Jestem na granicy swojego najlepszego rezultatu. Jak będzie w Londynie? To się dopiero okaże. Od ponad dwóch miesięcy ćwiczę nowy uchwyt. Spróbowałem szerzej rozstawiać ręce. Widać efekty. Sądzę, że była to trafna decyzja.

Nie było obaw? Do najważniejszej imprezy sezonu zostało niewiele czasu...

Jestem sportowcem. Nie boję się ryzyka. A wyniki pokazują, że postąpiłem słusznie. Ponadto mocno trenuję też dynamikę. W tym elemencie również czuję poprawę.

To dla Pana czwarte igrzyska. Były 7. miejsca, ostatnio 4. Czas na podium?

Pamiętajmy, że to sport. Różnie w nim bywa. O wszystkim mogą zadecydować detale. Na mistrzostwach świata w Malezji byłem 4., podnosząc 180 kg. Pobiłem rekord Polski, ale do brązu zabrakło mi 5 kilo. Bardzo chciałbym dostać się na podium. W Pekinie zająłem 4. miejsce z wynikiem 170 kg. Wcześniej podnosiłem już 180, ale tuż przed imprezą nabawiłem się kontuzji. Startowałem z mocnym bólem w barku. Pojawiły się obawy, że będę musiał się wycofać. Potrzebne były zastrzyki przeciwbólowe. Zgłosiliśmy się do komisji antydopingowej, a ta wydała zgodę. Po występie usłyszałem wiele ciepłych słów, od trenerów, znajomych. Nikt się nie spodziewał, że mimo kontuzji zrobię aż tak dobry wynik.

4 lata wcześniej - w Atenach - byłem 7. Przy podejściu do ciężaru 175 kg odkleił mi się pas, którym na czas swojej próby przywiązuje się nogi do ławeczki. Takie pechowe zdarzenie oznacza nieudaną próbę. Na moich pierwszych igrzyskach byłem też 7. Wówczas występowałem w kategorii 56 kg, nie jak teraz w wadze do 60 kg. Sztangę łapałem wąskim chwytem. Popełniłem błąd techniczny. Ciężar 160 kg wziąłem za szeroko i nie dźwignąłem go. Po prostu źle to sobie zmierzyłem. Zjadła mnie trema.

Jak zaczęła się Pana przygoda ze sportem?

Będąc dzieckiem, lubiłem piłkę nożną i kolarstwo. Cieszę się, że koledzy i rodzina nie utrudniali mi możliwości gry. Nie izolowali mnie od siebie, zawsze mogłem liczyć na ich wsparcie. Marzyłem, aby być sportowcem, ale myślałem, że to nie-realne. Wówczas nie mówiło się o tym, że niepełnosprawni mają swoje zawody. Dowiedziałem się o nich dopiero, gdy wyjechałem z Bielawy do szkoły do Wrocławia.

Mieszkałem w internacie. W Centrum Kształcenia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych poznałem mojego obecnego trenera - Jerzego Mysłakowskiego, który zaprosił mnie na siłownię przy Wejherowskiej. Dźwignąłem 80 kg i usłyszałem: "z niego będzie mistrz świata". Niestety, zwyrodnienie barku nie pozwalało mi na poprawne wykonywanie ćwiczeń. Poprzez treningi ogólnorozwojowe usprawniłem swoje stawy i dzięki temu polepszyłem swoje wyniki sportowe.

Uważa Pan, że sport niepełnosprawnych jest w Polsce zbyt słabo finansowany?

Nastąpiła poprawa w porównaniu z latami, w których zacząłem trenować wtedy zawodnik nie miał żadnej pomocy.

Obecnie więcej osób niepełnosprawnych garnie się do sportu?

Teraz łatwiej znaleźć informacje o tego typu możliwościach. Widać poprawę, ale wydaje mi się, że w dalszym ciągu w mediach za mało mówi się o sporcie dla niepełnosprawnych. Słyszałem wiele ciepłych słów od osób, które o mnie czytały. Podziwiają to, co my robimy. To miłe. Kiedyś spotkałem się z pewną osobą, a ta mówi, że widziała mnie w telewizji. "Gdy zobaczyłem, jak pan ćwiczy w siłowni zrobionej we własnej piwnicy, sam sobie taką sprawiłem" - usłyszałem.

Teraz coraz więcej ludzi jednak ucieka od sportu. Nie mówię tylko o osobach niepełnosprawnych. Ja zawsze walczyłem o możliwość pójścia na wf. Aż nie mogę w to uwierzyć, że teraz dzieci i młodzież starają się o zwolnienia z tych lekcji...

Żonę poznał Pan na zawodach?

Na zgrupowaniu kadry w Osieku. Małgorzata pochodzi z Tarnowa. Obóz trwał 2 tygodnie. Coś zaiskrzyło. Potem często do siebie dzwoniliśmy. Po półtora roku byliśmy już małżeństwem. Zamieszkaliśmy w Bielawie (w miejscu, które zauroczyło żonę). Żona zaczęła trenować w moim klubie macierzystym - Starcie. Zachęcam wszystkich niepełnosprawnych ruchowo do uprawiania sportu i zgłaszania się do klubu (www.start.wroclaw.pl).

Co Pan lubi robić w wolnych chwilach?

Lubię wszystko, co jest związane z komputerem. Dużo bawię się z programami do grafiki.

Podpatruje Pan zdrowych ciężarowców?

Oczywiście. Dlatego dużą radość mi sprawia, jak mamy w klubie możliwość wspólnych występów. Miałem sporą satysfakcję i poczułem dumę, gdy udało mi się ich pokonać na ławeczce. Rozmawialiśmy m.in. z medalistą olimpijskim Szymonem Kołeckim. To mili i otwarci ludzie. Mam nadzieję, że będziemy mogli częściej razem występować.

W ogóle dzięki ciężarom miałem okazję poznać wielu sportowców. Na wielu zgrupowaniach ćwiczyliśmy obok Tomasza Adamka. Poznałem ponadto Przemysława Saletę, medalistę olimpijskiego w zapasach - Józefa Tracza. Miłe słowa usłyszałem od Andrzeja Gołoty. Powiedział, że polski sport powinien mieć więcej takich zapaleńców jak ja. Zresztą podczas spotkania z nim zacząłem swoją "telewizyjną karierę" (śmiech). Kamery uchwyciły mnie, gdy stałem obok boksera. Potem często widziałem to ujęcie w telewizji i internecie.

Mariusz Tomczyk - ur. 10.05.1971 roku w Bielawie. Zawodnik Startu Wrocław. To trzykrotny uczestnik igrzysk paraolimpijskich w wyciskaniu sztangi leżąc (7. miejsca w Sydney - 2000 rok i Atenach- 2004 oraz 4. - w Pekinie 2008). Trenuje od 1989 roku. Przez 10 lat startował w kategorii wagowej do 56 kg i do dziś jest rekordzistą Polski w tej kategorii (162 kg). Następnie występował w kat. 60 kg. W niej także pobił rekord kraju (180 kg). Żona: Małgorzata. Też dźwiga ciężary w Starcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska