Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby FutureNet Śląsk Wrocław - WKK Wrocław. Jak to było kiedyś, a jak będzie w sobotę?

Marta Wrońska
FutureNet Śląsk Wrocław
Już w tę sobotę zobaczymy, kto rządzi we Wrocławiu, jeśli chodzi o koszykówkę. FutureNet Śląsk Wrocław zmierzy się z WKK Wrocław. Przeniesiemy się również do przeszłości.

Jak to było dawniej?

W 1986/1987 roku dwie drużyny z Wrocławia walczyły o mistrzostwo ligi. Na drodze WKS-u po tytuł stanęła milicyjna Gwardia Wrocław. Finały PLK rozstrzygneły się w trzech spotkaniach. Atmosfera we Wrocławiu była napięta i narastała z dnia na dzień. Milicyjny klub był faworytem, rewelacyjny w tamtym momencie Dariusz Zelig zamknął usta Gwardii. Gracz WKS-u wygrał mistrzostwo w pojedynkę. Podziw wzbudza zwłaszcza średnia 32 oczek w finałach (wtedy był to rekord, ale „Profesor” pobił go cztery lata później). Zelig zdobył też koronę ligowego króla strzelców, rzucając 792 punkty w całych rozgrywkach (zajął 2. pozycję wg średniej - 26,4). Nic dziwnego, że wspólnie z Ryszardem Prostakiem (15,1 punktu) trafił do najlepszej piątki ekstraklasy. Na boisku Zelig tworzył z nim wyjątkowo zgrany duet.

W sezonie 1990/1991 dwa wrocławskie kluby znów się spotkały tym razem w fazie półfinału mistrzostw Polski PLK. ASPRO (dawniej Gwardia) miało do swojej dyspozycji wschodzącą gwiazdę polskiej koszykówki, Adama Wójcika, jak również znajdujących się w doskonałej formie weteranów - Jarosława Zyskowskiego (lider milicyjnych z 24 punktami na mecz) oraz Jerzego Binkowskiego (wszyscy grali później dla Śląska). WKS zaczął od porażki 91:103 i wszystko wskazywało na to, że ASPRO zyskało przewagę psychologiczną. Taka była jednak cena młodości Śląska. Nieobliczalni Wojskowi przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w dwóch kolejnych meczach (96:91, 79:74) i mogli cieszyć się z prowadzenia 2:1. Nie na długo. Nieugięta Gwardia wyrównała stan serii w czwartym pojedynku - 112:109. Najważniejsza batalia to już popis Śląska, który tryumfował 89:76.

- Emocje były duże w mieście. We Wrocławiu grały dwa zespoły, które walczyły o mistrzostwo kraju. Gwardia była milicyjna, a Śląsk miał więcej zwolenników wśród kibiców. Zawsze na derbach były inne emocje, niż w normalnych spotkaniach. Mecze rządziły się swoimi prawami. Nie było faworyta, a w Hali Ludowej teraz Hali Stulecia był komplet widzów, obiekt był wypełniony do ostatniego miejsca. Różne były historię w trakcie meczów - kibice przeciwko zawodnikom, były oplucia i inne skandale, ale to mnie mobilizowało. To było coś wspaniałego wystąpić wtedy na parkiecie. To były czasy, w których trzeba było pokazać, kto jest lepszy w mieście, chociaż na jeden dzień, bo potem i tak liga wszystko weryfikowała. We Wrocławiu było tak, że jeden klub zdobywał mistrzostwo, a drugi wicemistrzostwo. Na skalę Polski to było niesamowite, że dwa zespoły z jednego miasta walczyły w finale - powiedział nam Jerzy Binkowski gracz i Gwardii i Śląska Wrocław w latach od 1980-2000.

Jak będzie w tę sobotę?

Współczesny mecz nie będzie dotyczył mistrzostwa, lecz wygranej w I lidze koszykówki. FutureNet Śląsk Wrocław lider ligi, w pełni zdrowy i skoncetrowany zmierzy się w 14. kolejce z WKK. Drużyna Tomasza Niedblaskiego jest czarnym koniem tego sezonu, nikt na tą ekipe nie stawiał przed początkiem sezonu. Tymczasem zespół, który gra w czarnych strojach zajmuję czwarte miejsce w I lidze i bardzo dobrze się czuje we Wrocławiu, siedem spotkań wygranych na własnym parkicie przy ul. Czajczej.

- WKS to zespół kompletny na I ligą, postaramy się zaskoczyć przeciwnika jakimiś rozwiązania. Moim zdaniem Aleksander Dziewa jest najlepszym zawodnikiem I ligi. Ostatni mecz to pokazał, że zawodnik do swojej gry dołożył jeszcze celne rzuty za trzy punkty, musimy go zatrzymać. Kluczem do zwycięstwa mogą być zbiórki pod koszem. Musimy się skoncentrować na małych rzeczach, jeśli one zostaną spełnione, uważam, że jesteśmy w stanie sprawić Śląskowi problemy, ale WKS w tym meczu jest faworytem - mówi trener WKK Tomasz Niedbalski.

Śląsk jest spokojny, ale również bardzo się cieszy na derby.

- Spotkanie będzie miało dodatkowy smaczek dla kibiców jak i dla nas. Do meczu podchodzimy, jednak jak do każdego innego. WKK jest drużyną bardzo wyrównaną, mimo że jest najmłodszym zespołem I ligi. Musimy uważać na Koelnera, Patokę czy Pielocha - mówi Kuba Musiał zawodnik WKS-u.

Start meczu w sobotę o godz. 18, w hali AWF-u przy al. Paderewskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska