Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debiutująca posłanka z Wrocławia po pierwszym posiedzeniu Sejmu: "PiS nie pogodził się z tym, że to jego koniec"

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Izabela Bodnar składa swoje pierwsze poselskie zaprzysiężenie w X kadencji Sejmu.
Izabela Bodnar składa swoje pierwsze poselskie zaprzysiężenie w X kadencji Sejmu. Archiwum Sejm.rp
Izabela Bodnar z Trzeciej Drogi (Polska 2050) zadebiutowała w Sejmie. Jak wrocławianka ocenia pierwsze obrady i dwie najgłośniejsze decyzje posłów: wybór prezydium Sejmu oraz składu Krajowej Rady Sądownictwa? "Politykom PiS chyba musimy dać jeszcze trochę czasu na oswojenie się z sytuacją" - mówi.

Izabela Bodnar to wrocławianka, która debiutuje w Sejmie. Przez 20 lat swojej pracy zawodowej jako ekonomistka pracowała na kluczowych stanowiskach w polskich i zagranicznych firmach, głównie w sektorze finansowym. Zajmowałam się kreowaniem strategii biznesowych, zarządzałam projektami, negocjowała wielomilionowe kontrakty.

Teraz trafiła do ogólnopolskiej polityki. Zasiada w sejmowych ławach z ramienia Polski 2050. To ona "wygryzła" faworyzowanego Jacka Protasiewicza, który kandydował z Wrocławia, także z Trzeciej Drogi.

Jak posłanka Bodnar ocenia pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji?

- Hasłem przewodnim Trzeciej Drogi podczas kampanii było "Dość kłótni, do przodu!" i my się z tego nie wycofujemy. Cały czas chciałabym wierzyć w to, że politycy wszystkich opcji zaczną ze sobą rozmawiać z kulturą i szacunkiem - mówi świeżo upieczona posłanka Polski 2050.

Jej zdaniem Polska 2050, tworząc z KO i Lewicą umowę koalicyjną, pokazała, że umie się porozumieć mimo różnic.

- Teraz czas, żeby PiS poszedł naszymi śladami. My, jako Polacy, chyba już trochę przywykliśmy do tego, że w ławach sejmowych nie ma żadnych granic. Pierwsze posiedzenia Sejmu prowadzone przez marszałka Szymona Hołownię pokazały, że na chamstwo, butę i obraźliwe krzyki nie ma na sali sejmowej miejsca. Sejm ma być miejscem dialogu, wymiany zdań, dyskusji, negocjacji - mówi Bodnar.

Przekonuje, że Polska 2050 tworzy w polityce nową jakość, a jej marzy się moment, kiedy żadna ze stron nie obraża się na siebie, tylko przystępuje do merytorycznej dyskusji i szuka rozwiązań najlepszych dla państwa, a nie dla siebie samych.

- Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu daje nadzieję na to, że poziom dyskusji może się zmienić na lepsze. Szymon Hołownia skutecznie zatrzymywał lecące w jego stronę i w stronę innych polityków na sali epitety. Jest taki mechanizm obronny w psychoanalizie: zaprzeczenie. A politykom PiS chyba musimy dać jeszcze trochę czasu na oswojenie się z sytuacją - przyznaje wrocławska posłanka.

Pierwsze posiedzenie Sejmu zdominowały dwie sprawy: wybór prezydium Sejmu oraz składu Krajowej Rady Sądownictwa. Kontrowersje wywołało odrzucenie przez Sejm większością głosów przedstawicielki PiS do prezydium Sejmu. Wicemarszałkiem nie została Elżbieta Witek.

- Długo dyskutowaliśmy, jak zagłosować w sprawie kandydatury Elżbiety Witek. Ostatecznie większość posłów, włącznie ze mną, uznała, że skoro nasi wyborcy zdecydowanie powiedzieli podczas wyborów "Dość łamaniu prawa w Polsce", to nie możemy teraz poprzeć kandydatury pani Witek, ani nawet wstrzymać się od głosu - zdradza Bodnar.

Przypomina, że PiS nadal ma, co jasno komunikuje większość sejmowa, miejsce w prezydium Sejmu. Musi jednak wskazać kandydata "który nie łamał prawa". Wówczas otrzyma poparcie drugiej strony politycznej.

Posłanka Polski 2050 przekonuje, że głosowanie w sprawie marszałek Witek to nie była polityczna zemsta - a taka właśnie narracja prowadzona jest ze strony obozu PiS.

- Odrzucenie kandydatury pani Witek wyniknęło z nieuzyskania bezwzględnej większości głosów, co świadczy o tym, że większość posłów albo straciło do niej zaufanie, albo go nigdy nie miało. Osoba, która przez lata traktowała Sejm jak własny folwark, która odrzucała wnioski kandydatów z innych partii, która pozbawiała głosu innych, także i nas - z Polski 2050 - teraz czuje się skrzywdzona i uważa za niesprawiedliwe to, co się wydarzyło. Niektórym widocznie ciężko pogodzić się z faktem, że ich czas dobiegł końca - analizuje Bodnar.

Przyznaje jednak, że miejsce dla przedstawiciela PiS będzie nadal czekać, bo największy, bądź co bądź, klub parlamentarny powinien mieć swojego przedstawiciela. Ale nie może nim być Elżbieta Witek.

Sejm wybrał do KRS-u Tomasza Zimocha, Roberta Kropiwnickiego, Kamilę Gasiuk-Pihowicz i Annę Marię Żukowską. Co debiutanka - posłanka w Sejmie sądzi o nowym składzie Krajowej Rady Sądownictwa?

- KRS w obecnym kształcie nie spełnia tych standardów, ale rozpoczął się czas uzdrowienia polskiego ustroju. Trzeba pamiętać, że na 25 członków KRS, Sejm ma prawo wybrać czterech posłów. Tomasz Zimoch jak i pozostałe 3 osoby wybrane przez Sejm mają wykształcenie prawnicze. To doskonały wybór. Ale to dopiero początek zmian - zapowiada I. Bodnar.

Przypomnijmy, że dwóch kolejnych członków rady wskaże Senat. W składzie KRS są jeszcze prezesi SN i NSA, minister sprawiedliwości, przedstawiciel prezydenta oraz 15 przedstawicieli sędziów.

- Rzekomych przedstawicieli, bo od 2018 r. wybieranych przez Sejm głosami PiS i Kukiz'15. Przed nami długa jeszcze droga do przywrócenia pełnej niezależności Krajowej Rady Sądowniczej ale jestem przekonana, że już wkrótce przywrócona zostanie właściwa ranga KRS - uważa wrocławianka.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska