Kilka dni temu doszło do dramatu w Sobótce, gdzie w zalanej sztolni trzech nurków nie wypłynęło na powierzchnię. Z wstępnych informacji wynika, że były to doświadczone osoby. Prawdopodobnie podjęte ryzyko okazało się zbyt wysokie. Nie tyle chodzi o to, że każdy – nawet największy mistrz – popełnia błędy, co raczej o działanie na granicy ludzkich możliwości.
Wyczyny nurków i penetrujących głębokie jaskinie grotołazów mają coś wspólnego z wchodzeniem na najwyższe góry świata. W Polsce otaczamy wielkim szacunkiem śmiałków, którzy zdobywali szczyty w Himalajach czy Karakorum. Chyba każdy słyszał o Jerzym Kukuczce czy Wandzie Rutkiewicz, którzy ponieśli śmierć podczas wypraw. To bohaterowie masowej wyobraźni. Lista Polaków, którzy od 1939 roku do dziś zginęli w Himalajach i Karakorum obejmuje aż 60 nazwisk. Każda z tych osób podjęła świadomie najwyższe ryzyko.
Nie trzeba bynajmniej jechać w Himalaje, by przekroczyć, mniej lub bardziej świadomie, granicę ryzyka. W ostatnią sobotę 73-letni mężczyzna zasłabł i zmarł kilkaset metrów przed metą Półmaratonu Ślężańskiego. Takie rzeczy się zdarzają i to bez żadnych zaniedbań. Można mieć komplet badań, być wytrenowanym, a ujawni się ukryta wada serca.
Wielu powie, że dzięki adrenalinie i podejmowaniu ryzyka życie ma smak. Tak, to kwestia osobistego wyboru, co powinniśmy uszanować. Na boku pozostawiam przypadki, gdy ktoś spada ze skały podczas robienia sobie zdjęcia smartfonem. Cóż, postępki ludzi mogą być heroiczne, ale i groteskowe.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?