Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy WOPR zniszczył swoje dwie łodzie podczas Piany Bosmana w Oławie?

Malwina Gadawa, Przemysław Wronecki
Wrocław, łodzie WOPR-u - zdjęcie ilustracyjne
Wrocław, łodzie WOPR-u - zdjęcie ilustracyjne fot. Paweł Relikowski
Czy podczas ostatniej "Piany Bosmana" w Oławie zderzyły się dwie łodzie należące do dolnośląskiego WOPR-u? Tak twierdzi część osób związana z ratownictwem wodnym. W wyniku tego wypadku jedna osoba miała trafić do oławskiego szpitala z podejrzeniem urazu kręgosłupa. Zdaniem świadków jedna z łodzi nadaje się do kapitalnego remontu. Druga została już naprawiona i stoi zwodowana we wrocławskiej przystani przy ul. Na Grobli. Krzysztof Skrzyniarz prezes dolnośląskich woprowców odmawia jakiegokolwiek komentarza w sprawie.

Imprezę zabezpieczali również inspektorzy z Urzędu Żeglugi Śródlądowej. O wypadek dopytujemy ich. – Przyznaje, że podczas Piany Bosmana doszło do zderzenia dwóch łodzi WOPR-u. Jednak po rozmowie z inspektorami, którzy byli na miejscu doszliśmy do wniosku, że zdarzenie nie miało znamion wypadku – informuje Jan Pyś dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej.

Jednak dodaje, że z jego informacji wynika, że nikt z miejsca zdarzenia nie trafił karetką do szpitala. Co ciekawe poszkodowana w wypadku sama zgłosiła się do szpitala z urazem kręgosłupa. Oficjalnie dyrekcja Zespołu Opieki Zdrowotnej Szpital w Oławie nie chciała nam udzielić żadnych informacji o poszkodowanej, zasłaniając się tajemnicą lekarską. Z naszych informacji wynika, że dwudziestokilkuletnia studentka wrocławskiego AWF-u w poniedziałek została już wypisana do domu. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym chirurgowi powiedziano, że dziewczyna doznała urazu podczas zderzenia łodzi z bardzo wysoką falą.

Co ciekawe o wypadku nie wiedzą też organizatorzy festynu Anna Ślipko, dyrektor Ośrodka Kultury w Oławie oraz Tomasz Strażyński z Mariny Oława . – Nie dotarły do nas żadne informacje o tym, żeby był jakiś wypadek podczas Piany Bosmana – przekonują.

Zdaniem świadka, który widział całe zdarzenie miało do niego dojść w sobotę wieczorem po II Konkursie Pływania na byle czym.

– Niewiele osób mogło to widzieć, bo wypadek zdarzył się w okolicach jazu a jest on zaraz za zakrętem rzeki. Ten odcinek jest niewidoczny z miejsca, gdzie odbywała się impreza – wyjaśnia świadek, który prosi o anonimowość.

Dodaje, że całość wyglądała niebezpiecznie. – Jedna łódka wpłynęła w drugą.. Uszkodziła kabinę sternika gumowy fragment kadłuba – opowiada.

Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że łodzie z miejsca wypadku wywożono w nocy pod plandeką, by nie było widać strat. Jeden z naszych informatorów twierdzi, że straty mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych. O sprawę spytaliśmy we wtorek prezesa Dolnośląskiego WOPR Krzysztofa Skrzyniarza.

– Na mieście wiele jest plotek - komentuje Krzysztof Skrzyniarz po chwili milczenia. Dodaje, że sprawy nie będzie komentował, bo ma złe doświadczenie z mediami.

Gdy nasz reporter poprosił by pokazał nam łódź o numerze 221, która miała być tą najbardziej uszkodzoną - odmawia. Nie daje nawet skończyć pytania i ucinając tylko. – Już dziękuję.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto