Żeby zapłacić za przejazd A4, musisz złamać przepisy
"Podobną sytuację miał polski kierowca francuskiego autokaru, wiozący dnia 6 maja br, młodzież gimnazjalną spod Bayonne (nad zatoką Biskajską we Francji), na wymianę z gimnazjum we Wrocławiu. Otóż po przejechaniu ok. 2000 km, okazało się, że nie może legalnie jechać dalej polskim odcinkiem A4, bo kolejne dwa punkty sprzedaży stosownych pozwoleń na przejazd, "chwilowo" ich nie mają. W końcu poradzono mu punkt sprzedaży (chyba stację benzynową) w jakiejś wsi pod Bolesławcem. Musiał więc zjechać z A4, co kosztowało go dotatkową godzinę jazdy. Do Wrocławia dotarł ok. godz. 23 zamiast o 22 gdzie w deszczu oczekiwali powiadomieni z granicy rodzice.
Czy mając autostradę dorośliśmy do jej używania? Nie my, ale niektórzy nasi urzędnicy, odpowiedzialni za transport w kraju. Możemy bębnić w każdym medium, by ludzie przyjeżdżali do Polski, ale to nic nie pomoże, jeśli będziemy mieli tak nieodpowiedzialnych urzędników. Czy u nas ktoś za to odpowiada?
Brawo za Pański artykuł. Niech Pan usiłuje zainteresować tematem naszą TVP. Bo to oni codziennie mówią nam jak dobrze odbierany jest nasz kraj przez cudzoziemców. Chciałoby się by tak było. Niestety te przypadki temu przeczą. Niech to będzie kroplą dziegciu w tej beczce miodu propagandy. To się musi zmienić, bo trudno zgodzić się z tym, by niefrasobliwość jakichś urzędzasów psuła nam opinię."
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?