Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Euro 2012 to dla Polski cywilizacyjny skok?

Maciej Stolarczyk
Przy organizacji Euro 2012 Polska miała wykonać skok cywilizacyjny. Dziś wiemy już, że będzie to raczej spadek na bulę. We wtorek polska delegacja z ministrem sportu Adamem Gierszem i prezesem spółki PL 2012 Marcinem Herrą na czele uczestniczyła w obradach Komitetu Sterującego UEFA w Nyonie. Już w środę w pokazowej sali VIP na Stadionie Narodowym w Warszawie działacze złożyli relację z tego wydarzenia przedstawicielom mediów.

- UEFA oceniła, że Polska 80 procent kluczowych inwestycji realizuje w terminie lub z drobnym poślizgiem. I jest z tych postępów zadowolona. Jesteśmy uznawani za stabilnego i wiarygodnego partnera - powiedział minister Giersz.

- Budowane są stadiony, lotniska, główne połączenia komunikacyjne wewnątrz, a także pomiędzy miastami - zachwalał prezes Herra.

Brzmi optymistycznie? Owszem, ale oprócz pięknych stadionów po Euro raczej niewiele w Polsce zostanie. Dobrze wiedzą o tym kierowcy, którzy z Warszawy do Gdańska lub Wrocławia muszą dziś przemieszczać się niewygodnymi, jednopasmowymi drogami. Ile uda się poprawić w 624 dni, które pozostały do otwarcia mistrzostw? Raczej niewiele, na co wskazywał zresztą niedawny raport NIK.

- Z oceną, czy nasz kraj wykonał skok cywilizacyjny, wstrzymałbym się do lipca 2012 roku - mówi "Polsce" Herra.

- W tej chwili realizowane są inwestycje w infrastrukturę za 80 miliardów złotych. Budują się terminale lotnicze w Gdańsku i Wrocławiu. Odcinki autostrad A2. Lokalne węzły komunikacyjne w miastach organizujących Euro. Nie ma wątpliwości, że to będzie znacząca poprawa w jakości życia Polaków - dodaje.

Co to oznacza w praktyce? Jak w 2012 roku dojedziemy z Warszawy do Gdańska?
- Pociągiem w trzy i pół godziny modernizowaną linią kolejową E65 - nie pozostawia złudzeń Herra co do wygodnego połączenia drogowego ze stolicy nad Morze Bałtyckie. To samo dotyczy zresztą drogi Warszawa - Wrocław.

Na spotkaniu w Nyonie nasza delegacja poznała także projekt maskotki turnieju.
- Główny motyw to polsko-ukraińscy bliźniacy. Oczywiście piłkarze - zdradził minister Giersz. - Maskotka zostanie oficjalnie zaprezentowana już w listopadzie w Warszawie - dodał.

Być może jeszcze wcześniej, bo w październiku poznamy szkic terminarza Euro 2012. O temacie zrobiło się głośno, gdy prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zaprotestował przeciwko zorganizowaniu ćwierćfinałów Euro w Warszawie i Gdańsku. Pismo z takim planem do UEFA wysłał minister Giersz.

- To skandal, że Wrocławia nie ma na tej liście - denerwował się prezydent Rafał Dutkiewicz. - Jestem w stanie przełknąć, że dwa miliardy złotych z kasy publicznej idą na budowę Stadionu Narodowego. Ale wkurza mnie, że właścicielem reprezentacji narodowej jest wyłącznie Warszawa - argumentował.

- W moim ostatnim piśmie do UEFA powtórzyłem tylko zapisy z naszej oferty zgłoszeniowej do Euro 2012. Z prostej przyczyny: w oparciu o te zgłoszenia inwestujemy od kilku lat w połączenia komunikacyjne - wyjaśnił minister sportu. - Szkic terminarza jest dopiero dyskutowany przez UEFA, ale zapewniono mnie, że moja opinia będzie w dużym stopniu brana pod uwagę - zakończył Giersz.
Po obradach w Nyonie z ulgą odetchnąć mogą nasi partnerzy z Ukrainy.

- Jesteśmy pod wrażeniem, jak wiele zrobił wasz kraj w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Przyspieszenie przygotowań było niezbędne i go dokonaliście. Euro 2012 na Ukrainie dojdzie do skutku. Dziś jest to oczywiste - powiedział we wtorek dyrektor UEFA ds. Euro 2012 Martin Kallen.
Jeszcze w kwietniu prezydent UEFA Michel Platini był tak niezadowolony ze stanu przygotowań do mistrzostw, że rozpatrywano możliwość przeprowadzenia rozgrywek tylko w dwóch ukraińskich miastach.

Spotkanie z ministrem Gierszem i prezesem Herrą było dla dziennikarzy okazją do zwiedzenia i oceny postępów prac na Stadionie Narodowym. A te wkrótce wejdą już w fazę wykończeniową.
Już dziś widać, że praski obiekt będzie piękny, funkcjonalny i przestronny.

Na osobach, które zwiedziły na przykład Camp Nou w Barcelonie (99 tys. miejsc), wielkość trybun nie zrobi wrażenia, choć i tak Narodowy będzie największym obiektem w Polsce (55 tys.). Kontrowersyjna decyzja, by stadion był wyłącznie piłkarski, przyniesie pewną korzyść. Trybuny są bardzo blisko boiska, piłkarze będą czuć oddech publiczności na plecach. A gdy 55 tys. widzów odśpiewa na nich Mazurka Dąbrowskiego, efekt powinien być niezapomniany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska