Akt oskarżenia skierowała do sądu Państwowa Inspekcja Pracy, która po kontroli w zakładzie stwierdziła szereg nieprawidłowości. Chodziło głównie o zwolnienie pracownika, który był jednocześnie szefem jednego ze związków zawodowych w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej.
W akcie oskarżenia pojawiło się też, że jako osoba odpowiadająca za stan bezpieczeństwa w zakładzie pracy, nie zapewnił pracownikom technicznym odpowiednich zabezpieczeń podczas wykonywania robót w studzience kanalizacyjnej.
Dyrektor ZGM przyznał, że pracownika zwolnił dyscyplinarnie za rażące naruszenie obowiązków, a o pracach w studzience nie wiedział i gdy tylko dotarła do niego taka informacja, podjął decyzję o zatrudnieniu wyspecjalizowanej firmy.
Jaki był dokładny powód zwolnienia dyscyplinarnego pracownika, które PIP uznał za naruszenie przepisów? Zdaniem ZGM-u mężczyzna na jednym ze spotkań wspólnoty mieszkaniowej miał wypowiadać obraźliwe słowa dotyczące szefostwa ZGM-u i wiceprezydenta Leszka Szulca, który nadzoruje zakład. Miały tam paść zdania typu: „nie wierzcie im”, „oni was olali” itp.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach, bo związkowiec zaprzecza, by kiedykolwiek wypowiedział takie słowa.
– Jako związkowiec starałem się o podwyżki dla pracowników, lepsze warunki socjalne oraz BHP. Myślę, że to miało wpływ na decyzję o zwolnieniu mnie – zeznawał w trakcie rozprawy związkowiec, który był oskarżycielem posiłkowym.
Co więcej, na zwolnienie mężczyzny zgody nie wyraził związek zawodowy, którego jest on przewodniczącym. Związek chciał najpierw uzyskać od ZGM-u dowody uwierzytelniające decyzję o zwolnieniu. Nie doczekał się ich jednak.
To nie jedyny proces jaki toczy się w związku z tą sprawą. W listopadzie odbędzie się też rozprawa przeciw związkowcowi. Dyrektor ZGM oskarża go o pomówienie, w związku ze słowami, które miały paść na spotkaniu ze wspólnotą mieszkaniową.
Pod koniec miesiąca planowana jest natomiast rozprawa przeciw Zakładowi Gospodarki Mieszkaniowej przed sądem pracy. Związkowiec walczy tam z niewłaściwą jego zdaniem decyzją o zwolnieniu. Z tego też powodu sędzia Małgorzata Piotrowska zdecydowała się na odroczenie rozprawy odwoławczej na grudzień.
Świadkowie pokrywają się bowiem z tymi, wezwanymi na pozostałe rozprawy i sąd zaczeka na ich zeznania, by nie było konieczności wzywania ich ponownie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?