Zginęło wówczas troje nastolatków, w tym dziewczyna w ciąży. Czwarta pasażerka, 14-latka, przez kilka tygodni walczyła o życie. Miała złamane kości czaszki, pękniętą śledzionę i liczne urazy wewnętrzne. Straciła pamięć. Do dziś ma problemy z poruszaniem i mową.
Tak niski wyrok może szokować, bo sprawca wypadku - zanim wsiadł do auta - pił alkohol. Nie miał też prawa jazdy, a dodatkowo jechał za szybko, około 100 km/h w miejscu, gdzie było ograniczenie do 50 km/h. Na łuku drogi stracił panowanie nad autem, które wypadło z drogi i uderzyło w drzewo.
Prokurator oskarżył go o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym po pijanemu. Grozi za to 12 lat więzienia. Ale podczas procesu sąd zmienił kwalifikację prawną czynu. Prokurator twierdził, że Kamil G. w chwili zdarzenia miał 0,7 promila alkoholu w organizmie, ale sąd nie podzielił tej opinii i uznał, że nie ma dowodu na to, że sprawca był pijany, czyli miał powyżej 0,5 promila alkoholu (to granica, która pozwala oskarżyć o takie przestępstwo).
Po wypadku, ok. godz. 20.30 na miejscu zjawili się policjanci i dyżurny prokurator. Zastali przerażający widok. Lekarze próbowali reanimować ofiary, karetki przewoziły żyjących do szpitali w regionie. Nikt nie pomyślał o tym, by od razu pobrać krew od kierowcy, co jest rutynową czynnością. Zanim śledczy sobie o tym przypomnieli i ustalili szpital, w którym leży sprawca, minęło sporo czasu. W efekcie krew od kierowcy pobrano prawie trzy godziny po zdarzeniu. A wtedy sprawca miał już w organizmie śladowe ilości alkoholu.
- Przyznaję, że krew została pobrana zbyt późno, ale wszystko tłumaczą okoliczności tego zdarzenia - mówi Emil Wojtyra, szef wydziału śledczego Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie.
Prokuratorzy poprosili o pomoc biegłego. Ten oparł się na zeznaniach kierowcy, który przyznał, że wypił dwa piwa. Biorąc pod uwagę czas, jaki upłynął do momentu wypadku, biegły orzekł, że mężczyzna był pijany - miał 0,7 promila. Opinię tę zakwestionował obrońca Kamila G. i zlecił drugą. Ta była dla skazanego bardziej korzystna (0,47 promila). Sąd musiał tę wątpliwość rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego i uznał, że nie był to wypadek pod wpływem alkoholu, a za zwykły grozi do 8 lat więzienia.
Sąd wziął też pod uwagę okoliczności łagodzące, m.in. przyznanie się do winy, młody wiek sprawcy i niekaralność. Prokuratura nie będzie się odwoływać od wyroku. Obrońca skazanego poprosił sąd o pisemne uzasadnienie i dopiero po zapoznaniu się z nim zdecyduje, czy zaskarżyć wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?