Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesi trenowali przed meczem z Polską. We Wrocławiu czują się jak w domu(ZDJĘCIA)

Jakub Guder
Paweł Relikowski/Gazeta Wrocławska
Czeska reprezentacja czuje się we Wrocławiu jak w domu. Mieszka w centrum, na treningi ma blisko, jako jedyna też wszystkie trzy mecze rozgrywa na tym samym stadionie. Nasi południo-wi sąsiedzi chcieliby zostać zapewne w stolicy Dolnego Śląska jeszcze dłużej. Planują już nawet wstępnie poniedziałkowe zajęcia na Oporowskiej. By się jednak odbyły, potrzebują wygranej z Polską.

Do tej pory na trybunach Stadionu Miejskiego we Wrocławiu dominowali fani w czerwonych koszulkach. Nawet Polacy, któ-rzy mieli bilety na mecz z Rosją i Grecją, wkładali czeskie tryko-ty i pomagali piłkarzom Michala Bílka. Teraz sytuacja się odwróci.
Czescy zawodnicy są wdzięczni za dotychczasowe wsparcie Polaków. - Dziękujemy polskim kibicom za wszystko, co dla nas zrobili.

Mamy jednak nadzieję, że w sobotę wieczorem to my się będziemy uśmiechać - mówi Dawid Limberský, defensor reprezentacji Czech. To zawodnik, który nie grał w pierwszym spotkaniu przeciwko Rosji. Pojawił się na lewej obronie dopiero w pojedynku z Grecją. Wypadł całkiem dobrze. Teraz będzie musiał powstrzymywać ataki Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego. - Jaki mam na nich sposób, tego nie zdra-dzę, ale myślę, że uda nam się ich zatrzymać. Polski zespół jest silny. Szczególnie właśnie z prawej strony - mówi.

Rywal - to jedno. Własna postawa - to drugie. Fachowcy zastanawiają się bowiem, czy czeski zespół jest tak słaby, jak w meczu przeciwko Rosji, czy tak dobry jak w konfrontacji z Grecją. - Wierzymy, że nasza forma będzie rosła i szczyt przyjdzie na mecz z Polakami - twierdzi Limberský.
W tej chwili pewne jest to, że Polacy muszą uważać na pierwsze 15 minut sobotniego meczu. Nie mogą ich przespać, bo wtedy może być już po zawodach. Mimo wyraźnej porażki ze Sbor-ną Czesi bardzo dobrze prezentowali się przez pierwszy kwadrans. Ruszyli z animuszem i atakowali, chociaż oczywiście gola nie udało im się strzelić.
W drugim pojedynku gru-powym z Grecją jego losy rozstrzygnęli właściwie po 6 minutach, kiedy strzelili dwie bramki, i potem już spokojnie się bronili.

My zapewne częściej atakować będziemy prawą stroną, ale czasem warto przenieść piłkę na lewo. Tam gra Theodor Gebre Selassie, obrońca, który potrafi zamieszać w ofensywie, ale przez to czasem zapomina o defensywie. Z drugiej jednak strony u nas naprzeciwko niego biega Sebastian Boenisch - nasz najsłabszy punkt.
Najważniejszym pytaniem dla piłkarzy Bílka jest to, czy zagrają Petr Čech i Tomaš Rosický. Bramkarz Chelsea raczej pojawi się w pierwszej jedenastce, bo już w czwartek trenował z drużyną, chociaż nie na pełnych obrotach. Jeśli chodzi o pomocnika Arsenalu, to wciąż nie wiadomo, czy będzie w stanie pomóc kolegom.

Dla wszystkich jest jasne, że to zawodnik kluczowy, jeśli chodzi o kreowanie gry. Widać to było w drugiej połowie meczu z Grecją, kiedy zastąpił go Daniel Kolař i Czesi potrzebowali kilkunastu minut, by ponownie złapać rytm. - Decyzja o tym, czy pojawi się na boisku, zapewne zapadnie jednak tuż przed samym meczem - powiedział
František Komňacký, drugi trener reprezentacji, w rozmowie z czeskim dziennikiem "Sport"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska