Śląsk do meczu z Cracovią przystępował mocno podrażniony odpadnięciem w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski. W minioną środę wrocławianie w kompromitującym wręcz stylu przegrali z drugoligowym KKS-em w Kaliszu 0:3, mimo że od 68 min grali w przewadze po czerwonej kartce dla obrońcy rywali.
Internet zapłonął po tamtym spotkaniu. Piłkarze starali nie pokazywać się na mieście, a pod ich adresem leciały wszystkie możliwe — często też mocno przesadzone — pretensje i zarzuty. Część kibiców i opinii publicznej domagała się kar, ale wąska kadra trenera Ivana Djurdjevicia raczej nie sprzyja rozwiązaniom typu przesuwanie piłkarzy do rezerw itp. Na dodatek kontuzjowani są Petr Schwarz i Patryk Janasik, a za żółte kartki w Krakowie pauzować musiał Víctor García.
– Jedyne co możemy zrobić, to wygrać kolejny mecz. Zareagować jak mężczyźni. Widzę, że tego chce ten zespół i wierzę, że tak się tanie – mówił przed wyjazdem do stolicy Małopolski Serb.
Największą zagadką była obsada lewego wahadła. Wprawdzie García w tym roku regularnie zawodzi, ale nie ma żadnego godnego zmiennika. Ostatecznie Djurdjević wystawił na tej pozycji prawonożnego Łukasza Bejgera. W kadrze znalazł się także pozyskany tej zimy Patryk Szwedzik. 21-latek przed tygodniem popisał się hat-trickiem w meczu drugoligowych rezerw WKS-u.
Kto by pomyślał, że to właśnie Bejger będzie bohaterem pierwszej dobrej akcji ofensywnej gości z Wrocławia. John Yeboah związał trzech obrońców w polu karnym, a jeden z nich wybijając piłkę, pechowo zagrał ją pod nogi wbiegającego w pole karne młodzieżowca Śląska. Bejger płaskim strzałem gorszą nogą umieścił ją w bramce między nogami Karola Niemczyckiego i od 9 min WKS prowadził 1:0.
Dzięki takiemu początkowi Śląsk mógł oddać piłkę „Pasom” i skupić się na tym, co robi najlepiej, czyli nastawić się na grę z kontrataku. Mógł, ale wcale tego nie zrobił. Do przerwy posiadanie piłki kształtowało się na poziomie 53 do 47 proc. na korzyść Cracovii. W międzyczasie „Wojskowi” mieli jeszcze jedną dobrą okazję, ale Erik Expósito zaprzepaścił kontratak 3 na 1 i zamiast podać do Yeboaha lub Leivy, oddał niecelny strzał.
W drugiej połowie było trochę ciekawiej. Niestety - Cracovia wyrównała. Gol, którego strzelił Bochnak, wyłonił się z chaosu, lecz to przecież nie miało znaczenia. Potem jeszcze „Pasy” trafiły w słupek, lecz i Śląsk mógł wywieźć do Wrocławia trzy punkty. Sporo ożywienia wniósł do gry Jastrzembski. Od oglądania ostatnich minut bolały już oczy. Remis 1:1 nie krzywdzi nikogo. No może kibiców. Co by nie mówić, to w dwóch ostatnich ligowych meczach wrocławianie zdobyli cztery punkty. Dobry bilans.
Cracovia 1 (0)
Śląsk Wrocław 1 (1)
Bramki:
0:1 Łukasz Bejger 9’ (bez asysty)
1:1 Mateusz Bochnak 54’ (asysta: Kakabadze)
Cracovia: Niemczycki - Jugas, Hoskonen (46. Rakoczy), Jablonský, Ghiță, Kakabadzel - Bochnak, Atanasov (89. Knap), Oshima, Konoplanka (80. Sipľak) - Makuch (67. Källman).
Śląsk: Leszczyński - Konczkowski, Verdascal, Poprawal, Grétarsson, Bejger - Leiva, Olsenl, Bukowski (68. Rzuchowski) - Yeboahl (68. Szwedzik), Expósitol (74. Jastrzembski).
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 7116
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?