Co z maturami we Wrocławiu? Sprawdzamy czy się odbędą

- Strajkujemy i nie odpuszczamy żadnego z naszych postulatów - słyszę od przewodniczącej komitetu strajkowego w IX Liceum Ogólnokształcącym, Dwujęzycznym Liceum nr IV, a także Gimnazjum nr 10 we Wrocławiu. - Mamy pełne poparcie zarówno uczniów jak i ich rodziców. Przychodzą do nas i przynoszą różnego rodzaju prace graficzne, którymi wyrażają swoje poparcie – opowiada nauczycielka.

Rzeczywiście drzwi liceum, mimo strajku, prawie się nie zamykają, co rusz pojawiają się kolejne grupki uczniów, którzy przychodzą spotkać się ze strajkującymi wychowawcami lub przynoszą plakaty. Sekretarka prowadzi mnie do gabinetu Izabeli Koziej dyrektor LO. - Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę. Cały czas jestem w kontakcie z komitetem strajkowym i tak do końca trudno mi powiedzieć, jak będzie wyglądała kwestia klasyfikacji naszych uczniów z trzecich klas czyli tych, którzy mają w tym roku przystąpić do matur – mówi dyrektor.

Z harmonogramu wynika, że oceny roczne powinny zostać wystawione przez nauczycieli do środy, do godziny 15.15. Ma to szczególne znaczenie w przypadku maturzystów. Jeżeli uczniowie tych ocen nie otrzymają, nie będzie można uznać, że ukończyli szkołę, a z kolei bez tego nie będą mogli przystąpić do matur. Początek egzaminu dojrzałości wyznaczono w tym roku na 6 maja, a matury mają potrwać nawet do 19 czerwca.

- Jak będzie z klasyfikacjami nie wiem, bo nie mam pojęcia ilu nauczycieli będzie strajkować do środy – rozkłada ręce dyrektor Koziej. Środa nie jest jednak granicznym terminem, tak naprawdę klasyfikacja uczniów powinna się odbyć do posiedzenia szkolnych rad klasyfikacyjnych, które w większości placówek mają się zebrać dopiero 24 kwietnia. - Jeżeli nauczyciele do tego czasu zmienią zdanie i przerwą akcję strajkową, a nie można tego wykluczyć, to myślę, że z wystawianiem końcowych ocen nie powinno być problemów. Podkreślam jednak, że trwa strajk i na dziś nie można być pewnym, że tak się stanie – zaznacza Izabela Koziej. Dyrektor mówi też o swojej bardzo trudnej sytuacji - jesteśmy rozdarci, z jednej strony jako dyrektorzy nie możemy strajkować, a jesteśmy sercem z nauczycielami. Z drugiej strony bardzo nam zależy by nie krzywdzić uczniów - podkreśla.

Niemal identyczną atmosferę zastaję w VIII LO przy ulicy Zaporoskiej. - Za nami spotkanie przedstawicieli prawie wszystkich strajkujących szkół w naszym mieście, na którym po długiej i burzliwej dyskusji ustaliliśmy, że nie przerwiemy strajku i nie wystawimy ocen – mówi twardo Agnieszka Kołczyńska-Durej, anglistka i jednocześnie przewodnicząca komitetu strajkowego w ósemce. Przyznaje, że spotyka się z dużą fala hejtu, szczególnie w internecie, ale z drugiej strony nie brakuje słów i gestów poparcia zarówno ze strony rodziców, jak i samych uczniów. Na pytanie czy strajk ich nie męczy i czy nie ma dość siedzenia w pokoju nauczycielskim wraz z innymi strajkującymi, słyszę: – To nie jest tak że my tu tylko czytamy książki, gramy w planszówki, by zabić czas. Właśnie organizujemy spotkanie strajkujących z rodzicami i uczniami, chcemy spojrzeć im w twarz i opowiedzieć o swoich racjach – zapowiada. Nauczyciele planują też wyraźniej zaznaczyć swoją akcję poza szkołą. - Te plakaciki na drzwiach i flagi to za mało, chcemy mocniej podkreślić, że strajkujemy i że nie zamierzamy się poddać – deklaruje.

Strajk, strajkiem, a oceny i tak będą wystawione. Oto sposoby
Jak powiedzieli nam dyrektorzy strajkujących placówek, po cichu liczą na to, że nawet jeśli związkowcy nie dogadają się z rządem, a jak na razie nic na to nie wskazuje, to przynajmniej jakaś część nauczycieli przerwie na chwilę strajk i wystawią oceny. Jeżeli nawet tak się nie stanie, to stopnie może za nich wystawić dyrektor. Może to zrobić na podstawie średniej ważonej z tych ocen, które uczeń zebrał do 8 kwietnia czyli momentu rozpoczęcia akcji strajkowej. Zagrożeni nie musieliby się martwić o klasyfikację. - Nie sądzę, by w sytuacji gdy promocja ucznia jest zagrożona, bo tak wynika wprost ze średniej jego ocen, dyrektor decydował się na wystawianie takich ocen, które uniemożliwiłyby promocje do następnej klasy lub zakończenie szkoły i przystąpienie do matury – mówi mi jedna ze strajkujących nauczycielek. Z rozmów i z konsultacji z dyrektorami wynika, że w takich wypadkach oceny mogą być zawyżane, czy - jak wyraził się jeden ze strajkujących - zaokrąglane do góry.

W szkołach gdzie nauczyciele nie są tak bojowo nastawieni jak w wymienionych liceach IX i VIII, usłyszeliśmy też o możliwości wystawiania ocen przez strajkujących zza pleców dyrektora szkoły. Nauczyciele po prostu mogą konsultować się z dyrektorami, którzy na podstawie ich opinii wystawią stopnie na koniec roku. Jeżeli chodzi o same rady klasyfikacyjne, to dyrektorzy mogą je powołać spośród niestrajkujących nauczycieli, a ewentualną sporną kwestię kworum rozwiązać, uznając strajkujących za nieobecnych i usprawiedliwionych. - Nie zdziwiłbym się gdyby po świętach, minister Anna Zalewska wydałaby rozporządzenie, które umożliwiłoby powoływanie rad kwalifikacyjnych w możliwie okrojonym składzie. Powoływanie "sposobem" komisji egzaminacyjnych w gimnazjach i szkołach podstawowych pokazuje, że wszystkiego możemy się spodziewać – usłyszałem od jednego z nauczycieli.