Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co naprawdę zaszło między Dioudisem a Sanchezem? Grek może mieć poważne problemy

Piotr Janas
Piotr Janas
Sokratis Dioudis zaatakował Jordiego Sancheza na murawie, ale jeszcze brutalniej potraktował go w tunelu prowadzącym do szatni
Sokratis Dioudis zaatakował Jordiego Sancheza na murawie, ale jeszcze brutalniej potraktował go w tunelu prowadzącym do szatni FOT. ADAM JASTRZEBOWSKI
Nie milkną echa sobotniego meczu KGHM Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź. Bramkarz lubinian Sokratis Dioudis dwukrotnie zaatakował fizycznie piłkarza gości Jordiego Sancheza. Udało nam się ustalić kulisy tego zdarzenia i dotrzeć do naocznego świadka wydarzeń, wedle którego atak Greka na Hiszpana w tunelu był znacznie brutalniejszy. Sprawą w środę zajmie się Komisja Ligi.

Dwukrotny atak, czy Sokratis Dioudis napadł na Jardiego Sancheza?

Takich obrazków nikt w PKO Ekstraklasie oglądać nie chce. Bramkarz KGHM Zagłębia Lubin Sokrátis Dioúdis w końcówce sobotniego meczu z Widzewem Łódź popełnił błąd przy piąstkowaniu, co poskutkowało golem wyrównującym.

Grek wpadł w szał. Był przekonany, że wchodzący z nim w kontakt Jordi Sánchez sfaulował go. Telewizyjne powtórki nie dały jednoznacznej odpowiedzi, ale większość ekspertów - w tym oglądający tę sytuację sędziowie w wozie VAR - orzekli, że faulu nie było i gol został uznany.

Sam Sánchez miał słownie prowokować Dioúdisa, ale nic nie usprawiedliwia reakcji reprezentanta Grecji, który po końcowym gwizdku zaatakował Hiszpana, a ten położył się na murawie. Interweniować musiały sztaby i inni piłkarze, a sędzia Daniel Stefański wręczył bramkarzowi bezpośrednią czerwoną kratkę.

Ta kara nie ostudziła temperamentu Dioúdisa, który schodząc do szatni raz jeszcze - tym razem brutalniej - zaatakował Sáncheza. Wedle naocznego świadka zdarzenia Grek założył duszenie napastnikowi RTS-u, powalił go na podłogę i tam zaczął okładać. Do rozdzielania rzucili się pozostali piłkarze i pracownicy klubów. Jeden z graczy Widzewa miał kopnąć w głowę Dioúdisa, co jeszcze podsyciło i tak potwornie napiętą atmosferę. Nagranie wrzucone przez współpracownika "Przeglądu Sportowego" Karola Bugajskiego pokazuje już reperkusje zakończonej chwilę wcześniej bójki.

Marne to jednak pocieszenie dla Greka, który „odkleił się” tak bardzo, że trudno przewidzieć, jak surowa kara go czeka. Cała ekstraklasa będzie patrzeć na ręce Komisji Ligi, która w środę będzie zajmowała się sprawą. Światełkiem w tunelu dla agresora - które nie musi być nadjeżdżającym pociągiem - jest fakt, że choć obserwator początkowo wspomniał o konieczności zabezpieczenia klubowego monitoringu (w miejscu ataku Dioúdisa na Sáncheza jest kamera, która powinna zarejestrować całe zajście), to ostatecznie o ten zapis nie wystąpił.

Klub na razie nie odnosi się do sprawy. W Zagłębiu usłyszeliśmy, że nikt udaje, że nic się nie stało, ale też władze klubu nie zamierzają wyciągać dodatkowych konsekwencji wobec swojego bramkarza. Dowiedzieliśmy się także, że Dioúdis przeprosił Sáncheza, obaj piłkarze wymienili między sobą wiadomości i topór wojenny został zakopany, ale czy są to okoliczności łagodzące?

Wyrok Komisji Ligi zapadnie w tym tygodniu. Wszystko wskazuje na to, że Dioúdisa nie zobaczymy na boiskach ekstraklasy przynajmniej do końca roku, ale nie można wykluczyć, że jego nieobecność potrwa dłużej.

W tych okolicznościach same nasuwają się porównania do sytuacji ze Sławomirem Peszko, który jako piłkarz Lechii Gdańsk umyślnie, w sposób chamski i brutalny sfaulował Arvydasa Novikowasa z Jagiellonii Białystok, za co został ukarany wysoką grzywną i trzymiesięcznym zawieszeniem. W przypadku Dioúdisa mamy do czynienia z dwukrotnym, umyślnym atakiem fizycznym na rywala.

Justyna Święty-Ersetic: Wszystko mnie przytłaczało, całe wieczory płakałam

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska