Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli ronda, dostali światła i... ogromne korki

Celina Marchewka
Skrzyżowanie poza godzinami szczytu
Skrzyżowanie poza godzinami szczytu Celina Marchewka
Mieszkańcy osiedla Żerniki we Wrocławiu od lat walczą o poprawę sytuacji na skrzyżowaniu ulic Żernickiej, Szczecińskiej i Płaskiej. Prosili urzędników o rondo. Ale ci zamiast tego, postawili sygnalizację. I jest jeszcze gorzej.

Dwunastu minut zamiast trzech potrzeba teraz na przejechanie dwóch przystanków autobusem, a trasą z domu do pracy, która zajmowała 20 minut, obecnie jedzie się dwa razy tyle. Tak - według mieszkańców - wygląda od ubiegłego czwartku sytuacja na wrocławskich Żernikach, kiedy to na skrzyżowaniu ulic Żernicka-Szczecińska-Płaska włączona została tymczasowa sygnalizacja świetlna.

Rada Osiedla od 2014 roku walczy o zbudowanie w tym miejscu ronda

Osiedlowi radni wysyłali do urzędu miasta pisma, petycje, zebrali też 1000 podpisów. Ich zdaniem rondo jest najlepszym rozwiązaniem problemu, ponieważ rozładuje korki i poprawi bezpieczeństwo. Od momentu budowy Autostradowej Obwodnicy Wrocławia przez to skrzyżowanie przejeżdżają dziesiątki tirów. Wiele z nich nie mieści się na jezdni i aby skręcić, musi zajeżdżać na drugi pas. Mieszkańcy wnioskowali o wprowadzenie zakazu wjazdu ciężkich samochodów na ich osiedle. Dowiedzieli się jednak, że nie będzie to miało miejsca szybciej, niż w momencie ukończenia kolejnego etapu obwodnicy Leśnicy.

Urzędnicy zaproponowali budowę sygnalizacji świetlnej na tym newralgicznym skrzyżowaniu. Swoją decyzję argumentowali tym, że rondo byłoby w tym miejscu bardzo kosztowne, ponieważ trzeba by przenieść wszystkie podziemne instalacje. Dodatkowo, zdaniem Elżbiety Maciąg z Wydziału Transportu Urzędu Miasta we Wrocławiu takie rozwiązanie nie zdałoby egzaminu w tym konkretnym przypadku, ponieważ tutaj ruch przede wszystkim odbywa się po głównej ulicy, czyli Żernickiej, a rondo zrównałoby wszystkie wloty powodując jeszcze większe zatory.

Obecnie sytuacja na osiedlu jest tragiczna

Sygnalizacja została uruchomiona w ubiegły czwartek i od tej pory Żerniki toną w korkach. Z relacji mieszkańców wynika, że ciasno jest tam praktycznie przez cały dzień, a w godzinach szczytu zatory sięgają z jednej strony Nowego Dworu, a z drugiej - samego końca Żernik. Mieszkańcy próbując objechać korek, wjeżdżają w małe osiedlowe uliczki, z których nie mogą się później włączyć do ruchu.

- Masa samochodów to jedno, a zdrowie drugie. Stojące w ogonku auta wytwarzają przecież więcej spalin. Przeprowadziliśmy na osiedlu pomiar i ich poziom ponad trzykrotnie przekraczał normę. Do tego dochodzi wszechobecny hałas - denerwuje się pan Bogusław, mieszkaniec Żernik.

Według niego, skrzyżowanie jest wąskie i niebezpieczne, a dodatkowo w okolicy znajdują się trzy przejazdy kolejowe, które dodatkowo spowalniają ruch.

Elżbieta Maciąg uspokaja, że każde wdrożenie nowej sygnalizacji początkowo powoduje chaos i utrudnienia. Później, kiedy kierowcy przyzwyczają się do zmiany, ruch powoli się uspokaja. Zapewnia, że sytuacja na skrzyżowaniu cały czas jest monitorowana.

- Już wprowadziliśmy pierwsze zmiany w długości cykli, wydłużyliśmy zielone światło na głównej jezdni stronę miasta. W ostatnich dniach nie do końca można było poprawnie przeanalizować natężenie ruchu przez święta, czy strajk nauczycieli. Dopiero teraz, kiedy wszystko wróciło do normy, możemy je zweryfikować - mówi.

Sygnalizacja ma stałe cykle świetlne uzależnione od pory dnia. Dodatkowo, zainstalowany został specjalny czujnik, który może wydłużyć zielone dla danej nitki. Jednak aby on zadziałał, samochody muszą stać jeden za drugim, jeśli odstępy między nimi będą zbyt duże, nie zostanie to wówczas odebrane jako korek i czujnik nie zadziała.

Jeśli nie rondo, to co?

W poprawę sytuacji na skrzyżowaniu nie wierzy jednak Irena Rymaszewska, przewodnicząca Zarządu Osiedla Żerniki. Jej zdaniem te światła, choćby ze zmienionym cyklem, nie rozładują zatorów.

- Jeśli miasto nie zgadza się na rondo, to niech nam chociaż poszerzy to skrzyżowanie. Dookoła jest bardzo dużo wolnego terenu, można by tam wybudować dodatkowe pasy do skrętów i wówczas sprawa by się częściowo rozwiązała. Nie mówimy, aby wszystko robić od razu, można to podzielić na etapy, aby ograniczyć koszty. Ale tylko w taki sposób można usprawnić tutaj ruch - mówi.

Rada Osiedla zapowiada, że nie da za wygraną. Teraz sygnalizacja została ustawiona w wersji testowej - na stojakach. Do końca roku ma być zamontowana na stałe. Radni planują jednak szybką reakcję, aby nie dopuścić do rozpoczęcia jej budowy i inwestowania kolejnych pieniędzy w rozwiązanie, które nie przynosi żadnego rezultatu. W przyszłym tygodniu wyślą do Urzędu Miasta pismo z propozycją możliwej rozbudowy skrzyżowania. Na czerwiec zaplanowane jest także spotkanie z prezydentem Jackiem Sytrykiem.

- Dzisiaj sytuacja w tym miejscu jest straszna. Ludzie spędzają pół dnia w samochodach, autobusy się spóźniają, a my przez cały dzień mamy pod oknami sznur aut - wylicza Irena Rymaszewska.

Mieszkańcy Żernik liczą na zmianę decyzji urzędu miasta i przychylenie się do którejś ze składanych przez nich propozycji.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska