Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chaos i dantejskie sceny na parkingu pod Forum Muzyki (LIST)

Czytelnik
We wtorek w Narodowym Forum Muzyki odbył się koncert artystów Piwnicy pod Baranami. Występ wzbudził aplauz publiczności, to co działo się po nim, wręcz przeciwnie - złość i oburzenie. - Po koncercie zaczęły dziać się dantejskie sceny najpierw jeszcze w gmachu NFM, a chwilę później w podziemnym parkingu - pisze do nas Czytlenik, pan Michał. Po naszej interwencji miasto przeprosiło za zaistniałą sytuację.

Skąd tak mocne słowa naszego czytelnika? Oto cały list, który przyszedł do naszej redakcji.

Witam,
Chcę podzielić się z Państwem swoimi refleksjami na temat wczorajszych wydarzeń po koncercie artystów Piwnicy pod Baranami. Otóż sam koncert to oczywiście wydarzenie niezwykłe, wspaniałe. Artyści w doskonałej formie zaprezentowali zarówno powszechnie znane hymny piwniczne, jak również nowe autorskie dzieła.
Niestety po koncercie zaczęły dziać się dantejskie sceny najpierw jeszcze w gmachu NFM, a chwilę później w podziemnym parkingu. Otóż najpierw pojawił się komunikat "ogłaszam kod 10, powtarzam - ogłaszam kod 10" i nikt z obsługi nie był w stanie wyjaśnić publiczności co to oznacza, a przyznać trzeba że komunikat taki wprowadza nerwową atmosferę.
Zaraz potem po przejściu już na parking okazało się, że opuszczenie go jest praktycznie niemożliwe bowiem działały tylko 2 (słownie: dwa) punkty, w których można było opłacić bilety parkingowe - biletomat niedaleko wejścia do NFM oraz kasa przy wyjeździe z parkingu. Łatwo sobie wyobrazić jaki chaos zapanował na parkingu na 660 miejsc wypełnionym prawie w całości oraz jak wzrastała frustracja osób oczekujących w kolejce do biletomatu, a następnie w kolejce do wyjazdu.
Obsługujący panowie odsyłali nas do spółki Wrocławskie Inwestycje twierdząc, że nie mają żadnego wpływu na tę sytuację. Dowiedziałem się, że punktów opłacania biletów parkingowych na parkingu jest więcej, ale tego wieczoru działają tylko dwa. Na pytanie dlaczego tylko dwa są uruchomione, a pozostałe są nieczynne, uzyskałem odpowiedź że "są nowe" i dlatego nie działają.
Niestety frustracja osób oczekujących skupiła się na obsłudze parkingu oraz na współuczestnikach niedoli. Sytuacja dramatycznie pogorszyła się, gdy cześć osób jeszcze stała w kolejce, a pozostali już w autach czekali na wyjazd, ponieważ poziom spalin z tak dużej ilości aut stanowił duże zagrożenie dla ludzi. Wspomnę jeszcze o tym, że koncert zakończył się ok. godziny 22:45 natomiast parking pod NFM udało nam się opuścić o godzinie 0:10.
Warto jeszcze wspomnieć, że samochody artystów piwnicznych również były zaparkowane na parkingu pod NFM, co prawda na specjalnym pasie umożliwiającym szybki wyjazd, niemniej jednak artyści wychodząc z budynku przechodzili obok stłoczonego w kolejce tłumu wrocławian i "podziwiali" doskonałe rozwiązania logistyczne wrocławskich specjalistów od parkowania podziemnego. Jedynym plusem był fakt możliwości ucięcia sobie krótkiej pogawędki z krakowskimi artystami, a byli wśród nich m.in. Mieczysław Święcicki, z którym ja miałem przyjemność porozmawiać, a także Alosza Awdiejew, Tadeusz Kwinta, Aleksandra Maurer, Tamara Kalinowska, Miki Obłoński, Ewa Wnukowa i wielu innych. Niektórzy z nich z niedowierzaniem robili zdjęcia więc można podejrzewać, że wkrótce parking pod jedną z najlepszych sal koncertowych w Polsce stanie się obiektem piwnicznej satyry, tylko czy o taką sławę tego gmachu nam chodziło?
Pozdrawiam Redakcję

Co na to spółka Wrocławskie Inwestycje, która wybierała operatora parkingu i za niego odpowiada?

– Doszło do sytuacji nagannej, za którą przepraszamy – mówi Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji. – Potwierdzamy, że jest za mało kas. Cztery mają być zamontowane do czwartku – informuje Szempliński.

Po koncercie czynna była jedna kasa obsługowa i jedna samoobsługowa. Kolejna samoobsługowa (stojący na parkingu automat) została zamontowana dzisiaj. Łącznie miało być sześć kas samoobsługowych i jedna z obsługą stojąca przy wyjeździe.

Szempliński przyznaje jednak, że kas nie ma, bo WI same odesłały je do producenta. – Kasy te nie spełniały wymogów przetargu. Zleciliśmy ich wymianę – tłumaczy Marek Szempliński.

Dlaczego więc odebrano parking bez tych kas i skazano ludzi na parkowanie z tylko dwoma kasami? – Parking był odebrany już dawno. Z kolei wprowadzenie płatności odbyło się zgodnie z przepisami. Nie mieliśmy obowiązku uruchomienia wszystkich kas od razu w poniedziałek. W momencie zamknięcia szlabanów musieliśmy po prostu mieć możliwość pobierania opłat – wyjaśnia Szempliński.

Czy docelowo siedem kas wystarczy, by nie dochodziło do podobnych sytuacji? – Według obliczeń doświadczonego operatora, ta liczba kas powinna wystarczyć – stwierdza rzecznik WI.

Jak mówi nam Tomasz Skiba, menadżer projektu z firmy Projekt Parking, kas może być więcej, jeśli będzie taka potrzeba. To samo mówi nam Marek Szempliński, ale niczego nie obiecuje.

Tymczasem do wtorku będą tylko dwa automaty i jedna zwykła kasa. W przypadku tłoku może dojść do powtórki z horroru. – Staraliśmy się wymóc na obsłudze otwarcie szlabanów, ale usłyszeliśmy, że decyzja "na górze" nie zapadła – mówi nam nasz Czytelnik Michał Dzik.

Tomasz Skiba potwierdza, że operator nie dostał takiego sygnału od Wrocławskich Inwestycji, ale gdyby dostał, otworzyłby szlabany. Przypomnijmy, że wpływy z opłat trafiają do WI. – Nie było zagrożenia, w dodatku decyzji o otwarciu szlabanów nie podejmuje się w kilka minut. Gdy dojdzie do podobnej sytuacji być może zostaną podjęte decyzje, że rezygnujemy z wpływów, ale tego nie jestem w stanie teraz potwierdzić czy przewidzieć – podsumowuje Szempliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska