Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centra Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu i Legnicy

Grażyna Szyszka
W legnickim CPR na jednej zmianie pracują teraz trzy dyspozytorki. Potem będzie ich sześć
W legnickim CPR na jednej zmianie pracują teraz trzy dyspozytorki. Potem będzie ich sześć Piotr Krzyżanowski
Główny serwer Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego stanie we Wrocławiu - w budynku Straży Pożarnej przy ul. Borowskiej. I tam będą przychodzić wezwania o pomoc z całego województwa.

- Ale w tej samej sekundzie zgłoszenie wyświetli się w Legnicy - wyjaśnia komendant wojewódzki pożarników Andrzej Abulewicz. - System wskaże wówczas odpowiednią jednostkę ratowniczą, najbliższą miejscu zdarzenia.

Informacje będą przekazywane światłowodowymi łączami, które na Dolnym Śląsku już zostały w tym celu położone.

Legnickie Centrum Powiadamiania Ratunkowego jest obecnie w fazie przygotowywania i wyposażania pomieszczeń, a pracownicy przechodzą szkolenia. W bazie ma docelowo działać najnowocześniejszy sprzęt i specjalistyczne oprogramowania komputerowe oraz systemy GPS.

- Dyspozytorowi wyświetli się dokładny adres zgłoszenia, a na monitorze komputera system wskaże najbliższą wolną karetkę - wyjaśnia dyrektor legnickiego pogotowia ratunkowego Andrzej Hap. - Zniknie więc problem z rejonizacją i wątpliwościami dyspozytorów, czy wezwanie jest jeszcze na jego terenie, czy może już na sąsiada.

Legnickie centrum będzie odbierać zgłoszenia wybierane na numer pogotowia (czyli 999), oraz, podobnie jak policja, alarmowy 112. W przyszłości mają dojść numery kolejnych służb ratunkowych, czyli straży pożarnej i policji, które na razie muszą mieć swoich dyżurnych.

Obecnie na stanowisku kierowania w Legnicy pracują trzy panie z pogotowia. Grażyna Paszko jest dyspozytorką od 15 lat. - Odbieramy ogromne ilości telefonów - mówi Grażyna Paszko.

- Ludzie dzwonią co chwilę. Po Nowym Roku pracy pewnie przybędzie. Będziemy mieli nowe pomieszczenie i obsada też wzrośnie, bo ma być nas sześć na jednej zmianie. Na razie nie znamy szczegółów. Ale na pewno sobie poradzimy.

Centralizacja nie podoba się jednak pracownikom powiatowych CPR-ów, które zostaną zlikwidowane. Zwłaszcza z tych najbardziej oddalonych od Legnicy. Dojdą bowiem utrudnienia z dojazdami i koszty. Jest też inna obawa. - Już teraz mamy w Głogowie problemy z łącznością radiową z karetkami w okolicy Przemkowa. A przyjdzie nam łączyć się z nimi aż z Legnicy.

Czy to się w ogóle uda? - zastanawia się dyspozytorka Małgorzata Halarewicz. Pracownice głogowskiego CPR-u przyznają, że ich praca jest bardzo stresująca i odpowiedzialna. Narzekają na małą liczbę karetek i ogromny teren do obsłużenia. - Mamy w sumie cztery zespoły, w tym jedną specjalistyczną "S" - mówi Małgorzata Halarewicz, dyspozytorka z 23-letnim stażem pracy. - Są dni, że sami musimy decydować, gdzie natychmiast wysłać pomoc, a kto musi trochę poczekać. Oby te zmiany nie odbiły się na pacjentach - dodaje.

Podyskutuj: Czy plany centralizacji służb ratunkowych poprawią skuteczność ich działania na Dolnym Śląsku?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska