Po tym meczu chciałoby się powiedzieć - wreszcie! Po czterech meczach bez zwycięstwa Chrobry w końcu zainkasował komplet punktów i to na trudnym terenie w Suwałkach. Oba zespoły bardzo dobrze rozpoczęły ten sezon, ale ostatnio mocno spuściły z tonu. To spotkanie było zatem dobrą okazją dla jednych o drugich, by powrócić na właściwe tory.
Od pierwszego gwizdka sędziego to przyjezdni byli stroną przeważającą. Częściej gościli pod polem karnym Wigier i stwarzali sobie więcej okazji. Już po 15 min Chrobry mógł i powinien prowadzić 2:0, ale najpierw zimnej krwi w idealnej okazji zabrakło Karolowi Hodowanemu, a potem Maciejowi Górskiemu. Najdogodniejszą sytuację w tej części gry zmarnowali jednak gospodarze. Gruzin Dawit Makaradze wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych Chrobrego i stanął oko w oko ze Sławomirem Janickim. Bramkarz "pomarańczowo-czarnych" interweniować jednak nie musiał, bo potężny strzał Makaradze poszybował daleko obok jego bramki.
Druga połowa rozpoczęła się dla gości znakomicie. W 47 min po centrze Szymona Drewniaka z rzutu rożnego prowadzenie dał im Michał Ilków-Gołąb. Po drodze piłkę zgrywał jeszcze Marcel Gąsior i to jemu trzeba w tej sytuacji zaliczyć asystę. Rozochoceni podopieczni Ireneusza Mamrota poszli za ciosem i już w 57 min podwyższyli prowadzenie na 2:0. Świetnym podaniem z głębi pola do Górskiego popisał się Drewniak, a napastnik Chrobrego ograł bramkarza Wigier i skierował piłkę do pustej bramki.
W 62 min mogło być już po meczu. Damian Byrtek został powalony w polu karnym suwalszczan i prowadzący te zawody arbiter Sylwester Rasmus wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Drewniak i... nie trafił w bramkę.
Gospodarze poczuli krew i rzucili się do odrabiana strat. W 67 min bramkarza Chrobrego pokonał Makaradze, ale to wszystko, na co stać było podopiecznych litewskiego trenera Donatasa Venceviciusa.
- To było spotkanie, po którym albo byśmy się - brzydko mówiąc - zakopali w dolnej połówce tabeli w przypadku porażki, albo wygrali i poszli wreszcie do góry. Nie chcę żeby zabrzmiało to arogancko, ale rzut karny mógł zamknąć mecz i moglibyśmy spokojnie dowieźć sobie tę wygraną do końca. A tak gol na 1:2 i nerwy do ostatniego gwizdka. Na szczęście możemy się cieszyć z trzech punktów - powiedział po meczu Mamrot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?