Wrocławski sąd jest jednym z siedmiu w Polsce, do których wkroczyli wczoraj agenci CBA z „nakazami wydania rzeczy” podpisanymi przez prokuratora z Rzeszowa. To tam prowadzone jest śledztwo dotyczące nieprawidłowości w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.
Dowody w krakowskim wątku sprawy – twierdzi prokuratura – wskazują na proceder zawierania fikcyjnych umów z firmami. Miały one potem zatrudniać pracowników sądu oraz jego prezesa. „Poważne wątpliwości budzą opiewające łącznie na kilkaset tysięcy złotych umowy o dzieło zawierane przez prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie z zewnętrznymi kontrahentami tegoż sądu” - czytamy w oficjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej. Cały proceder – wynikać ma z ustaleń CBA – dotyczył
Z komunikatu wynika też, że podczas przeszukań w siedmiu sądach – w tym apelacyjnym we Wrocławiu – szukano umów z tymi samymi firmami, których dotyczy wątek krakowski. „Z pozyskanych przez CBA i prokuraturę dowodów wynika, że również w sądach, w których dokonano przeszukań, mogły mieć miejsce nieprawidłowości w zakresie zlecania usług podmiotom zewnętrznym, które występują jako kontrahenci Sądu Apelacyjnego w Krakowie” - czytamy w prokuratorskim komunikacie.
Dodajmy, że w siódemce sądów, do których w środę wkroczyli agenci CBA,\ jest tylko jeden sąd apelacyjny – właśnie wrocławski. Sześć pozostałych to sądy okręgowe i rejonowe spoza Dolnego Śląska.
Rzecznik wrocławskiego sądu sędzia Witold Franckiewicz potwierdza, że funkcjonariusze CBA byli w sądzie i zabezpieczali dokumenty, które im wydano. Sędzia rzecznik nie chciał komentować informacji z oficjalnego komunikatu Prokuratury Krajowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?