Ta historia to efekt tajnej akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Funkcjonariusze - udający gangsterów - dotarli do przestępcy, który oferował, za 50 tysięcy złotych łapówki, załatwienie przedterminowego zwolnienia więźnia. Tajna akcja zaczęła się od dziennikarskiej prowokacji Superwizjera TVN, którzy ukrytą kamerą nagrali spotkanie z mężczyzna.
Jeden z więźniów zakładu przy Kleczkowskiej zgodził się na współpracę z CBA. To w jego imieniu wręczono łapówkę mężczyźnie, powołującym się na możliwość załatwienia korzystnej decyzji sądu o przedterminowe zwolnienie więźnia.
Wszystko działo się na przełomie 2010 i 2011 roku. Mężczyzna wziął od agentów pierwsza ratę łapówki. Przekazał ją koledze, który z kolei dotarł do Jana C. Ten ostatni był już wówczas emerytem choć dorabiał na Kleczkowskiej jako nauczyciel.
Jan C. - jak ustalono w śledztwie - próbował załatwić sprawę. Wrocławski Sąd Okręgowy nie miał wątpliwości, że robił to dla pieniędzy. - jak tylko dostał pierwsza ratę łapówki (10 tys. zł.) zaczął wypytywać kolegów ze służby więziennej o skazanego, za którego zwolnienie dostał łapówkę. Próbował załatwić mu złagodzenie więziennego reżimu. Próbował też kontaktować się z jednym z wrocławskich sędziów.Obawiał się, że cała akcja może być prowokacją policji lub służb specjalnych. Ostatecznie doszedł do wniosku, że tak nie jest. Wziął drugą ratę łapówki. Ale pomylił się: to rzeczywiście była prowokacja CBA.
Razem z Janem C. na ławie oskarżonych zasiedli dwaj pośrednicy. Zostali skazani na kary po trzy lata więzienia. Jan C. łącznie musi wpłacić do Skarbu Państwa 40 tysięcy złotych. Połowa to grzywna a druga połowa to wręczona mu łapówka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?