Wszystko zaczęło się jakiś czas temu, gdy autobusy nagminnie zaczęły się spóźniać lub w ogóle nie docierały na przystanki. Kontaktowali się z nami też sami kierowcy mówiąc, że w MPK brakuje pracowników, a co za tym idzie, sytuacja może się pogorszyć.
O tym pisaliśmy tutaj:
MPK Wrocław - sytuacja rzeczywiście się nie poprawiła
Niestety, sytuacja faktycznie się nie polepszyła. Jeden z naszych czytelników zarzucił MPK hipokryzję twierdząc, że spółka nie rozpatruje skarg czy zgłoszeń pasażerów dotyczących rozmijania się autobusów z rzeczywistym harmonogramem. Chodziło głównie o kursy autobusów linii 145 i 146, którym według słów pasażera Piotra Nowaka, zdarza się nie zatrzymać na przystanku. Opóźnienia są zaś normą.
- Nie ma żadnych konsekwencji. Jedyna informacja zwrotna, o ile w ogóle uda się takową uzyskać, brzmi: „Uwagi zostaną przekazane do przewoźnika”. I na tym sprawa się kończy. Zwykli mieszkańcy są po prostu lekceważeni. Jestem ogromnie zbulwersowany zarówno samą jakością usług przewozowych jak i brakiem reakcji na zażalenia - pisał w swoim liście do redakcji Gazety Wrocławskiej Piotr Nowak.
Do zarzutu nierozpatrywania skarg odniósł się prezes MPK Witold Woźny.
- Stale pracujemy nad tym, by zwiększać częstotliwość i jakość naszych połączeń. Do końca roku na ulice miasta wyjedzie 13 nowych autobusów elektrycznych, w tym 9 z nich będzie obsługiwać linię K. Autobusy przegubowe, które dotychczas kursowały na tej linii przerzucamy na linię 115. Ten ruch wynika właśnie z głosów mieszkańców, którzy poprzez Rzecznika Pasażera zakomunikowali nam taką potrzebę. Rzecz jasna, nie jesteśmy w stanie spełnić od ręki wszystkich próśb i zrealizować wszystkich oczekiwań, natomiast każde poszczególne zgłoszenie, wyznacza nasz kierunek rozwoju. Proszę mi wierzyć, to nie jest to groch rzucony o ścianę - przekonuje w odpowiedzi prezes Woźny.
Zobacz też:
Pierwsza reakcja na list otwiera dalszy ciąg polemiki
Tłumaczenie prezesa wywołało natychmiastową reakcję naszej czytelniczki, która nie zgadza się z tłumaczeniem zawartym w liście. Opisuje sytuację, w której autobus 144 odjechał z przystanku na Hallera w stronę Zwycięskiej o kilka minut wcześniej.
Tu warto przypomnieć przepisy, według których autobus może odjechać z przystanku maksymalnie minutę przed czasem określonym w rozkładzie. Dodatkowo za opóźnienie nie uznaje się czasu nie przekraczającego 3 minut. Według piszącej do redakcji pani Marty, pojazd opuścił przystanek nawet 4 minuty wcześniej.
- Odpowiedź jaką otrzymałam z MPK jest po prostu kpina z pasażerów nie mająca nic wspólnego z rzetelnym analizowaniem ani traktowaniem pasażerów - twierdzi pasażerka.
W odpowiedzi na skargę pani Marty MPK tłumaczyło, że autobus nie odjechał za wcześnie, a był opóźniony i to o 18 minut z sekundami. Według tłumaczenia MPK, autobus ten miały planowy odjazd o godzinie 8.05. Takowy jednak nie figuruje w rozkładzie jazdy na ww. przystanku.
- Opóźnienie wynikało ze względu na wzmożony ruch w godzinach szczytu. Tak jak wspominałam w poprzedniej wiadomości autobusy nie są uprzywilejowane przez co niestety muszą stać w korkach. W trakcie dnia pojawiają się również sytuacje na które my jako przewoźnik niestety nie mamy wpływu tak jak chociażby prędzej wspomniane wypadki i kolizje drogowe, awarie czy źle zaparkowane samochody. Chociaż staramy się minimalizować tego typu incydenty, czasami jesteśmy uzależnieni od czynników zewnętrznych. Zdaję sobie sprawę, jak ważny jest czas podróży, i z tego powodu jest mi niezmiernie przykro za wszelkie utrudnienia, jakie mogły wyniknąć z omawianego opóźnienia - czytamy w zacytowanym przez panią Martę mailu od MPK.
Sęk w tym, ze mowa o godzinie 8:00 rano... w niedzielę.
- Jak widać wg MPK w niedzielę są tak duże korki rano, że autobusy - w szczycie porannym w niedzielę - jeśli taki szczyt istnieje, już są opóźnione. A prawda jest taka że był to kurs przyspieszony, bo jechała moja znajoma z Kamieńskiego. Dwa razy dopytywałam o powód opóźnienia i MPK twierdzi, że w niedzielę o świcie są korki. Gdzie tu rzetelność Panie Prezesie? - pyta pani Marta.
MPK Wrocław - świetne założenia, wykonanie gorsze
Idea porzucenia samochodu i jazdy komunikacją miejską jest szczytna i stanowi słuszne rozwiązanie ekonomiczne czy ekologiczne. Pasażerowie wydają się jednak być zniechęceni tym, że wciąż napotykają na problemy. Wyrażają swoje niezadowolenie na stronie facebookowej Gazety Wrocławskiej (pisownia oryginalna - red.):
- „Mocne opady atmosferyczne”… dziś była wręcz wiosenna aura, a pomimo tego autobus 149 z Kuźnik na Plac Grunwaldzki nie wystartował o godzinie 12:48… nie wspomnę o tym że kolejne autobusy spóźniały się tak, że chcąc przesiąść się w tramwaj na pętli człowiek i tak był już spóźniony…jak widać nie tylko zima zaskakuje ale i dobra pogoda - komentuje Magdalena.
- To niech sobie prezes wyjdzie zza biurka i pojeździ incognito tą swoją komunikacją, zwłaszcza chodzi o autobusy, może wtedy dotrze do niego w jak fatalnym stanie jest firma którą zarządza - dodaje Andrzej.
- Autobusy nawet jak nie ma śniegu na ulicach nie jeżdżą zgodnie z planem może niech Pan prezes sobie wsiądzie w komunikację miejską i zobaczy jak ona funkcjonuje - radzi Paweł.
- Panie Prezesie Witold Woźny pasażerowie linii 114 od kilku już lat proszą o to, aby ta linia przynajmniej na części kursów była obsługiwana autobusami przegubowymi i nic. A życzenia pasażerów linii 115 są spełniane i autobusy przegubowe jakie zostaną zwolnione z linii K zostaną przesunięte na linie 115 zamiast na linie 114. 114 ma mniej kursów w ciągu całego dnia a 115 jeździ znacznie częściej i to linia 114 powinna dostać w pierwszej kolejności autobusy przegubowe. Chyba najsprawiedliwiej było połowę autobusów zwolnionych z linii K dać linię 115 a drugą połowę na linię 114. Nie mówiąc o tym że ludzie bardzo narzekają na autobusy Isuzu które nie dość, że krótkie i ciasne to jeszcze bardzo głośne podczas jazdy jeżeli chodzi o pracę silnika - ocenia Izabela.
- Przygotowanie do SCT (Strefy Czystego Transportu - red.) i akcji "piechotą zdrowiej" - podsumowuje Marcin.
Polemika trwa więc nadal, a czytelnicy Gazety Wrocławskiej nie czują się usatysfakcjonowani odpowiedzią prezesa Witolda Woźnego. De facto, to dobrze, że prezes sam odpowiada na listy czytelników. To świadczy o jego zaangażowaniu w dyskusję. Na pewno jednak, pasażerów ucieszyłyby bardziej zmiany w funckjonowaniu wrocławskiego MPK. Oczywiście na lepsze.
Zobacz też:
Tak się pracuje w LG!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?