Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz tej dolnośląskiej miejscowości nazwał radnego "Murzynem". Radny: "to nie pierwszy raz lecz tym razem utrwalony" [FILM]

Michał Perzanowski
Michał Perzanowski
Jakub Janusz Kłosiński
„Panie Burmistrzu, ma Pan coś do obcokrajowców, do ludzi innej rasy?” - pyta na Facebooku mieszkanka gminy Siechnice po tym, jak burmistrz Milan Ušák potraktował krytykę ze strony radnego i nazwał go „jakimś Murzynem”.

Mieszkańcom Gminy Siechnice skończyła się cierpliwość w sprawie komunikacji autobusowej. Z ich relacji wynika, że od południowo-wschodniej granicy Wrocławia kursy w przytłaczającej ilości mijają się z informacjami podanymi na rozkładach. Na facebookowej grupie wsi Radwanice regularnie można zobaczyć posty, w których poruszany jest ten problem. Zwykle na trzy planowe przejazdy realizowany jest jeden, w dodatku spóźniony.

Dokuczliwemu problemowi chcieli stawić czoła mieszkańcy i radni. Starali się o dialog z urzędem gminy. Informacja o spotkaniu pojawiła się w dniu samego spotkania. Wówczas poirytowany radny, Jakub Janusz Kłosiński, opublikował komentarz w tej sprawie.

Dziś pojawiła się informacja na stronie Gminy, że dziś o 16.30 Burmistrz zaprasza na spotkanie w sprawie komunikacji miejskiej. Przy czym kluczowe jest słowo „dziś”. „Dziś zaproszenie, dziś spotkanie”

– napisał na Facebooku.

Następnego dnia na sesji rady gminy burmistrz pozwolił sobie odnieść się do opublikowanego mema. Radny został określony mianem „jakiś Murzyn Kłosiński”. Nagranie możecie obejrzeć poniżej.

To nie pierwszy raz

Poprosiliśmy obie strony o komentarz w tej sprawie.

- Ludzie zaczęli mnie pytać, czy przypadkiem się nie przesłyszeli, bo na sali jest kiepska akustyka. Mówienie do kogoś per „Murzyn” nie wypada w dzisiejszych czasach. Niektórych rzeczy po prostu nie powinno się mówić - komentuje Kłosiński.

- To nie pierwszy taki przypadek, ale tym razem został on utrwalony. Mam nadzieję, że trafi do szerszego grona, bo jednocześnie pokazuje, że jakikolwiek sarkazm i wyśmiewanie działań jego gminy zostaje od razu odbierane jako atak. A mieszkańcy chcieliby tylko dojechać punktualnie do pracy – mówi nam Jakub Janusz Kłosiński.

Milan Ušák odniósł się przede wszystkim do zaplanowanego spotkania z mieszkańcami. Wyjaśnił, że rozmowa miała odbyć się zamiast planowanej tydzień wcześniej pikiety mieszkańców. Wyszedł z założenia, że skoro mieszkańcy planowali tego dnia zjawić się pod urzędem, zechcą również porozmawiać z pracownikami wydziału i samym burmistrzem.

- Powstał rażący problem z realizowaniem przez firmę DLA przewozów dla gminy Siechnice. W sierpniu sytuacja mieszkańców uległa kolejnemu pogorszeniu. Kilka kolejnych brygad autobusów nie wyjechało, więc mieszkańcy chcieli nawiązać dialog z urzędem gminy - mówi burmistrz.

Włodarz odniósł się do zarzutu radnego

Na tydzień przed sierpniową sesją rady gminy grupa 30 osób chciała zorganizować pikietę w związku z bardzo trudną sytuacją komunikacji autobusowej. W przeddzień pikiety podpisywałem aneks do umowy z firmą DLA. Przez długie tygodnie z nimi negocjowałem. Zgodzili się oddać część rynku, którego nie zdołali pokryć - stwierdził. - Protestujący mieszkańcy odstąpili tłumacząc, że wolą poczekać na efekty aneksu. Stwierdziłem, że skoro i tak państwo planowali przyjść, to polecę zostać pracownikom wydziału i postaramy się wspólnie znaleźć rozwiązanie. Stwierdziłem, że mimo odwołanego protestu, mieszkańcy planujący wcześniej udział w niej, znajdą czas na rozmowę.

Według Milana Ušáka opublikowany, internetowy mem jest "nieudolną prowokacją". - Pan Kłosiński słynie w naszej gminie z błazeńskiego podejścia do mandatu radnego. Jest dla mojego urzędu opozycją. Użyte przeze mnie słowo nie zostało absolutnie wypowiedziane w znaczeniu pejoratywnym. Próbowałem odpowiedzieć na prowokację i być może z mojej strony wyszło dość nieudolnie. Uważam, że jakieś wyczucie językowe mam, wiem jak znaczenie tego słowa zmienia się na przestrzeni lat w społeczeństwie. Spoglądając na Radę Języka Polskiego twierdzę, że nie było w tym pojęciu nic negatywnego - przekonuje burmistrz.

Tłumaczenie burmistrza nie przekonuje radnego.

Nie mam pojęcia, jak odebrać te słowa - mówi Kłosiński. - Czy był to słaby i niesmaczny żart, a burmistrz nie rozumie internetowego przekazu? Co pan burmistrz chciał uzyskać? Obrazić, obśmiać czy użyć pejoratywnego określenia? Jeśli tak, to powinien zdawać sobie sprawę, że w USA lub Niemczech straciłby już dawno stanowisko. To niestety potwierdza jego brak kultury osobistej - ocenia radny.

Przypomnijmy także, że w 2020 roku, Rada Języka Polskiego zarekomendowała porzucenie słowa murzyn jako określenia w stosunku do osób o czarnym kolorze skóry. Powodem ma być rasistowskie podłoże tego słowa, wykształcone w ostatnich latach przez pewne grupy społeczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska