Obwodnicy nie będzie

Po przeczytaniu artykułu "Zżera ich wilgoć" ("GL" z 6 bm.) do redakcji zadzwonił Zbigniew Pruszyński, który stwierdził, że jego problemy z grzybem i wilgocią w mieszkaniu są jeszcze większe niż u bohaterów tamtego tekstu. Chociaż pięć lat temu wydawało się, że ma je za sobą.

Obwodnicy nie będzie

Dom, w którym mieszka Z. Pruszyński z rodziną stoi w miejscu, gdzie miała przebiegać obwodnica. Wszyscy już zostali wysiedleni za wyjątkiem Pruszyńskich. Oni mieli się w 2000 r. przenieść do lokalu zastępczego. - Przygotowaliśmy się do przeniesienia. Ale nagle okazało się, że obwodnicy nie będzie. A ja z żoną i dziećmi zostaję w swoim domu. Zagrzybionym i zawilgoconym - mówi.
Z. Pruszyński pamięta, że jeszcze jego mama walczyła z administracją, żeby ta zainteresowała się ich kłopotami. Prośby nie przyniosły skutku. - Grzyb jest tak duży, że kiedyś moja najmłodsza córka pomyliła go z... watą - oburza się Czytelnik. - Robię, co mogę, żeby doprowadzić mieszkanie do przyzwoitego stanu. Ale i tak żona, gdy sprząta, to ze strachem zerka w każdy kąt. Drży, czy przypadkiem grzyb znowu nie atakuje.
Pruszyńscy skarżą się, że pracownicy administracji lekceważą ich problemy. - Nikt nie zwraca uwagi na zagrożenie zdrowia. Raz nawet nas wyśmiali - mówią.

Naprawią wentylację

A niebezpieczeństwo jest. Grzyb i wilgoć powoduje alergię i niekorzystnie wpływa na osoby mieszkające na stałe w takich warunkach. - Na pewno w tym miesiącu rozpoczniemy i skończymy udrożnienie wentylacji grawitacyjnej w kuchni pana Pruszyńskiego - obiecuje kierownik Administracji Bloków Mieszkaniowych nr 1 Tomasz Ferencz. - Konstrukcja tego budynku jest zawiła. Wykonamy długi odcinek ocieplonej instalacji przez klatkę schodową ponad dach. To na pewno wpłynie na ograniczenie występowania wilgoci i pleśni.
T. Ferencz dodał, że kamienicę należy docieplić i osuszyć. Jak tylko będą pieniądze, administracja to zrobi.