Bohdan Stawiski z Bezpartyjnych Samorządowców pisze do Wrocławskiej. Chodzi o sejmikową opozycję

21 sierpnia w Gazecie Wrocławskiej ukazał się tekst redaktora naczelnego Janusza Życzkowskiego pt. „Jak oni kłamią na Dolnym Śląsku”. Porusza on bardzo ważny temat dotyczący fake newsów i medialnych manipulacji, które w przededniu wyborów parlamentarnych będą nam towarzyszyć codziennie. Ale czy trzeba się z tym pogodzić i pozostawiać jawne kłamstwa bez odpowiedzi i polemiki? Nie. Z kilku fundamentalnych powodów.

Po pierwsze, prawda zawsze jest w cenie. Po drugie, nie zbudujemy silnego państwa i silnego samorządu na kłamstwie. Po trzecie, mieszkańcy naszego regionu mają prawo do rzetelnej informacji.

Zacznijmy od początku. Radni opozycji skupieni w Platformie Obywatelskiej i byłej Nowoczesnej, wspierani przez skompromitowany plankton polityczny w osobach Dariusza Stasiaka oraz współpracownika Jacka Sutryka - Patryka Wilda, postanowili na ostatniej sesji sejmiku zablokować ważne inwestycje na Dolnym Śląsku. Ich głos spowodował, że Dolnoślązacy zostali ograbieni z wielu ważnych projektów. Zarówno tych kolejowych, drogowych, jak i - co jest najbardziej oburzające - medycznych. Politycy opozycji bez żadnych powodów i uzasadnienia zablokowali zakup robota chirurgicznego daVinci dla szpitala wojewódzkiego we Wrocławiu czy nowego USG dla noworodków w Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym w Wałbrzychu. Zemścili się również na pacjentach Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu, odbierając im 2 miliony złotych przeznaczone na rozwój ośrodka interwencji sercowo-naczyniowych. Ofiarą ich politycznej wendety padły również szpitale w Legnicy i Jeleniej Górze. Nie oszczędzono ponadto projektów, które miały wspierać uzdolnione dzieci w różnych regionach Dolnego Śląska.

Zawsze w takich sytuacjach należy zadać pytanie, dlaczego tak postąpiono? Dlaczego garstka ludzi postanowiła uprzykrzyć życie pacjentom i dzieciom? Czym się kierowali i jakie były ich motywacje? Tego niestety się nie dowiemy, bo ci ludzie w większości przypadków milczą.

Opinia publiczna domaga się natychmiastowych wyjaśnień. Mieszkańcy i lokalni samorządowcy są oburzeni, czego upust dają w mediach społecznościowych, a dziennikarze zadają pytania. Oni jednak milczą, w myśl zasady opisanej w słynnej powieści Mario Puzo „Ojciec Chrzestny”: „Są rzeczy, które trzeba zrobić, i robi się je, ale nigdy o nich nie mówi. Nie próbuje się ich usprawiedliwiać. Są nie do usprawiedliwienia. Po prostu się je robi. A potem o nich zapomina”.

Niektórzy z nich w akcie desperacji postanowili się jednak „usprawiedliwić”, stosując przy tym pospolite kłamstwo. Patryk Wild zakpił ze swoich wyborców - pisał o tym we wspomnianych artykule Janusz Życzkowski - i wykupił płatną przyczepkę reklamową z informacją, że chce rozwijać kolej w Górach Sowich. Problem polega na tym, że przeciwko temu projektowi głosował osobiście. Jego kolega Dariusz Stasiak, chyba jeden z najbardziej skompromitowanych polskich samorządowców ostatniej dekady, popełnił z kolei wpis w mediach społecznościowych mówiący o tym, że czas na remont drogi do Ścinawy. Zapomniał tylko, że sam ten remont zablokował. Absurd goni absurd.

W sukurs opozycji przyszedł za to TVN. Świadomie czy nieświadomie? Oceńcie Państwo sami. W materiale wyemitowanym w głównym wydaniu Faktów, 16 sierpnia o godz. 19:00, padła informacja, że wspomnianych przeze mnie medycznych inwestycji nie będzie, gdyż polski rząd nie doszedł do porozumienia z Komisją Europejską w sprawie środków z KPO. Tej narracji przyklasnęli będący w defensywnie radni Koalicji Obywatelskiej - Marek Łapiński i Wojciech Bochnak. Problem polega jednak na tym, że to kłamstwo. Dolnośląskie szpitale nie dostaną pieniędzy, bo nie zagłosowali za nimi: Dariusz Stasiak, Patryk Wild, Marek Łapiński, Marek Skorupa, Mirosław Lubiński, Anna Brok, Stanisław Jurcewicz, Jerzy Pokój, Marcin Zawiła, Jacek Iwancz i kilku innych. Taka jest prawda, a TVN został poproszony o zamieszczenie sprostowania…

Bohdan Stawiski/Bezpartyjni Samorządowcy