Swoje zrobiła nie tylko powódź, ale i wcześniejsze wieloletnie zaniedbania. - W większości z nich mieszkali niezamożni ludzie, których nie było stać na remonty - mówi Marek Karłowski z Południowo-Zachodniego Forum Samorządu Terytorialnego "Pogranicze" w Lubaniu, zajmującego się m.in. promocją domów przysłupowych.
Po powodzi sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Bogatyński magistrat powołał co prawda specjalny zespół ds. ochrony zabytków. Ale sami urzędnicy nie za wiele zrobią. - Potrzebne są ogromne fundusze, których gmina nie ma - tłumaczy Jerzy Stachyra, wiceburmistrz Bogatyni, zapewniając, że magistrat chce ratować historyczne budynki. Ale boryka się też przecież z odbudową infrastruktury: mostów, dróg, sieci wodociągowej.
W ocalenie domów przysłupowych zaangażowała się wicewojewoda Ilona Antoniszyn-Klik. - Bogatynia sama sobie z tym nie poradzi - przyznaje. Dlatego w działania włączy się samorząd województwa, zgorzeleckie starostwo oraz stowarzyszenia, które razem z Bogatynią wypracują koncepcję ratowania zabytków.
Samorządowcy zastanawiają się, skąd pozyskać pieniądze. Wiadomo, że można się ubiegać o środki m.in. z funduszy unijnych czy ponad miliarda euro przyznanych ostatnio Polsce z Funduszu Solidarnościowego UE na usuwanie skutków powodzi.
To dobra wiadomość dla Bogatyni, która ucierpiała najbardziej na Dolnym Śląsku.
3,5 mln złotych ma kosztować odrestaurowanie zabytkowego budynku przy ul. 1 Maja
Gmina chętnie też przekaże domy przysłupowe stowarzyszeniom, które je odrestaurują. "Pogranicze" chce przejąć jeden z nich przy ul. Strumykowej. Jak tłumaczy Marek Karłowski, projekt zakłada odnowienie po jednym z zabytkowych budynków w Polsce i Niemczech.
W każdym z nich powstałyby centra informacji i promocji krainy przysłupowej. W Bogatyni potrzeba na to około 700 tys. euro i o tyle właśnie stowarzyszenie chce się ubiegać.
Bogatynia przymierza się do restaurowania domu przysłupowego w centrum miasta, przy ul. 1 Maja. Koszt prac szacuje się na 3,5 miliona złotych. Część mieszkań trzeba przejąć od prywatnych właścicieli.
- To jednak ogromne pieniądze, a budynków jest ponad 200. Dlatego staramy się o ograniczenie strefy ochrony tych domów - mówi wiceburmistrz Jerzy Stachyra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?