MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo przewidywalna "Burleska"

Marta Wróbel
Popisy wokalne i taneczne Christiny Aguilery w "Burlesce" robią wrażenie
Popisy wokalne i taneczne Christiny Aguilery w "Burlesce" robią wrażenie fot. materiały dystrybutora
W piątek na ekrany dolnośląskich kin wszedł film w reżyserii Steve'a Antina z Christiną Aguilerą w roli głównej.

Film "Burleska" Steve'a Antina, który w piątek wszedł na dolnośląskie ekrany, nie jest tak zły, jak "Nine" Roba Marshalla ani tak znakomity, jak musical "Fame" Alana Parkera. "Burleska" to obraz zgrabnie napisany i wyreżyserowany, z wokalnymi fajerwerkami Cher i Christiny Aguilery, aktorskimi, jak zwykle świetnego, Stanleya Tucciego (garderobiany) i estetycznymi przystojnego Cama Gigandeta. Mimo to, wychodząc z kina, nietrudno o uczucie niedosytu. Bo historia Ali - dziewczyny z małego miasteczka, która kelnerując, marzy o muzycznej karierze, jest dość banalna i bardzo przewidywalna. No i umówmy się - Christina Aguilera, która gra główną bohaterkę, Meryl Streep nie jest.

Droga do słynnej nowojorskiej hali Madison Square Garden nie jest, jak wiadomo, prosta. Ali trafia więc na dobry początek do owianego mocno erotyczną sławą klubu "The Burlesque Lounge" w Los Angeles. Mimo że lokal ma najlepszy widok na Bulwar Zachodzącego Słońca w mieście i gwiazdę Tess (Cher), nad "The Burlesque Lounge" wciąż ciążą problemy finansowe, a co za tym idzie, widmo likwidacji. Lekiem na całe zło okazuje się właśnie Ali, która przed mikrofonem czuje się jak ryba w wodzie, mimo że wcześniej śpiewała co najwyżej pod prysznicem. Jest na tyle zdeterminowana, żeby nie tylko po kilku tygodniach pracy w klubie stanąć na scenie, ale także zdobyć przyjaźń Tess i serce przystojniaków: bogatego, wyrachowanego biznesmena Marcusa (Eric Dane) i kelnera - kompozytora o gołębim sercu - Jacka (Cam Gigandet). Zgadnijcie, którego z nich wybierze?

Reżyser i współscenarzysta filmu miał już wcześniej z burleską do czynienia. W 2007 r. był jednym z twórców i producentów reality show, w którym szukano kolejnej tancerki i wokalistki do popularnego amerykańskiego girls bandu Pussycat Dolls. A Pussycat Dolls zaczynały przecież jako grupa wykonująca taneczną burleskę w jednym z amerykańskich klubów.

Burleska to połączenie groteski z kabaretem, prowokacyjnymi strojami i striptizem

Gatunek, którego korzenie sięgają XIII wieku, a który popularny zaczął być w Stanach właściwie dopiero sześć wieków później, to połączenie groteski z prowokacyjnymi strojami, choreografią, elementami kabaretu i striptizem. A wszystko to w wykonaniu pięknych kobiet, których w filmie nie brakuje. Nie brakuje też udanych kompozycji, jak nagrodzona Złotym Globem "You Haven't Seen The Last Of Me" w wykonaniu Cher czy "Something's Got A Hold On Me" w interpretacji Christiny Aguilery. Popisy wokalne i taneczne tej ostatniej w "Burlesce" robią duże wrażenie, ale debiut aktorski piosenkarki wypada blado. Aguilera jest jednak lepszą aktorką od swoich koleżanek po fachu - Madonny i Britney Spears, więc szansy na Złotą Malinę raczej nie ma.

A sam film jest lekką, łatwą i dość przyjemną rozrywką z romantycznym zakończeniem. W sam raz na walentynki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska