W czwartek (3 listopada) Krzysztof Balawejder zwołał specjalną konferencję prasową pod hasłem: "Co wolno wojewodzie". Skrytykował na niej Jarosława Obremskiego i odniósł się do słów wojewody wypowiadanych na łamach mediów.
- Każdy prezes, jak każdy obywatel, ma prawo krytykować urząd wojewódzki i ma prawo bronić swojej firmy. Ja, jako wojewoda Jarosław Obremski, mam natomiast prawo oceniać, jak funkcjonuje Wrocław. Ta konferencja potwierdza to, co próbowałem już wcześniej powiedzieć. Mamy problem we Wrocławiu i w MPK. Tam emocjonalność jest dużo większa niż merytoryczność. Hejt, banowanie ludzi w internecie. Jestem krytyczny, choć myślę, że dużo mniej niż wielu mieszkańców Wrocławia - mówi Jarosław Obremski.
Prezes Balawejder zaprosił wojewodę na przejażdżkę tramwajem, by pooglądać Wrocław.
- Marzyłoby mi się, żeby w samo południe prezes MPK z upoważnienia prezydenta Wrocławia powiedział nam np. o porozumieniu z marszałkiem w sprawie biletu aglomeracyjnego. Ale tego nie ma. Przejażdżka po Wrocławiu na zaproszenie prezesa? To jest ten problem, o którym od jakiegoś czasu mówię: rano prezes Balawejder na swoim Facebooku karmi zwierzęta, później robi konferencję. Wszystko fajnie, ale pora się zajmować MPK. Naprawdę tego oczekujemy. Mamy przerost komunikacji nad zajmowaniem się meritum. To jakiś nowy rodzaj polityki, który jest mi głęboko obcy. Ja nie stronię od krytyki mojej osoby, bo na tym polega demokracja. Ale nie chcę wchodzić w buty showmeństwa i celebrytyzmu. Co ma dać ta przejażdżka? Że tramwaj jeździ? Tak, wiem. Korzystam. Pytanie o cel. Wolę merytoryczną rozmowę. Mogę np. pośredniczyć w rozmowach prezydenta Jacka Sutryka z Urzędem Marszałkowskim w celu poszukania kompromisu w temacie biletu aglomeracyjnego. To coś znaczy dla mieszkańców. Zejdźmy z poziomu widowiska na poziom rzetelnej pracy - apeluje do prezesa MPK wojewoda.
MPK Wrocław najwolniejsze w Polsce?
Jarosław Obremski powiedział także, że MPK we Wrocławiu jest najwolniejsze w Polsce.
- To nieprawda. Są wolniejsze. Oczywiście nie jesteśmy najszybsi. Dlaczego? Bo przez kilkanaście ostatnich lat były ogromne zaniedbania w zakresie torów i trakcji. W czasie, kiedy to pan wojewoda Obremski był wiceprezydentem Wrocławia. Mówił Pan o MPK Warszawa jako najlepszym w Polsce. Gratuluję Panu, niech Pan idzie i zostanie prezesem MPK Warszawa. Takiej firmy bowiem nie ma. Tam komunikacja jest zorganizowana w zupełnie inny sposób. Prowadzi to kilkanaście firm - wyjaśniał prezes MPK.
Wojewoda odniósł się także do stylu zarządzania MPK Wrocław przez prezesa Balawejdera.
- Przyjmuję tą krytykę z pokorą. Myślę, że wojewoda ma zdecydowanie większe doświadczenie w zarządzaniu. Panie wojewodo, to nie jest celebryckość. To współpraca z mieszkańcami. Nie jesteśmy gdzieś w limuzynach, jesteśmy z mieszkańcami, w mediach społecznościowych. Tak wygląda XXI wiek. Może pan za tym nie nadąża, ale tego oczekują mieszkańcy - tłumaczył Krzysztof Balawejder.
Rząd dał pieniądze na wrocławskie MPK czy nie? Jak to w końcu jest?
Na konferencji prezes Balawejder poinformował, że miliard złotych przeznaczono już na inwestycje w tabor i tory we Wrocławiu.
- Ile z budżetu państwa poszło na to pieniędzy? 0 złotych. Pan wojewoda kłamie. 0 złotych z budżetu państwa przeznaczacie na wrocławski tabor. A że stoimy pod siedzibą Unii Europejskiej, powiem więcej – zabieracie nam także te pieniądze. Zabiera Pan swoimi działaniami środki, które moglibyśmy dostać z KPO. Gdzie są pieniądze z Unii? Czym się zajmujecie? Przestańcie się kłócić, a zajmijcie się mieszkańcami? Czekamy na nowe tramwaje. A jeżeli je sami sobie zorganizowaliśmy, to nie odbierajcie nam tego sukcesu. To nasz sukces! - mówił na konferencji Balawejder.
Jarosław Obremski postanowił szybko odnieść się do tych słów.
- Jest mi przykro z powodu komunikatu od prezesa MPK, mówiącego, że rząd dał 0 złotych na wrocławski tabor, bo nawet osobiście angażowałem się, żeby te pieniądze przyszły to Wrocławia. Wprost z rządu przyszły pieniądze w niemałej wysokości na tabor autobusowy, a także na dotacje linii tramwajowych. Pieniądze - bezpośrednio z rządu, z Polskiego Ładu, z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska - to są właśnie środki z rządu. Także preferowane kredyty mają komponent zarządczy rządu i chęci pomocy największym miastom w Polsce w tym Wrocławiowi. I tutaj sprawa nie podlega dyskusji. Np. na tabor wrocławski z NFOŚ poszło 45 milionów złotych - wymienia Obremski.
Jego zdaniem, osobną sprawą jest natomiast kwestia interpretacji funduszy europejskich. Decyzja wydatkowania, do jakiego regionu płyną pieniądze, jest decyzją rządową. A zatem ma znaczenie, czy pieniądze popłyną na Dolny Śląsk, czy na Pomorze.
- Tutaj byłbym ostrożny z krytyką - podsumowuje Obremski.
- Tak się mówi po wrocławsku. Te zwroty zrozumieją tylko rodowici mieszkańcy Wrocławia
- Zakupy w Goliacie, maluchy, muzyka z kaset. Lata 90. we Wrocławiu! [ZDJĘCIA]
- Te popularne szampony zostały wycofane ze sprzedaży. Zawierały rakotwórczą substancję
- Magda Gessler i jej Kuchenne Rewolucje na Dolnym Śląsku. Jak dziś mają się te lokale?
- Miasto sprzedało zabytkową willę w obniżonej cenie. Będzie remont? [ZDJĘCIA]
- Podwrocławski cmentarz dla zwierząt. Za ile i w jaki sposób pożegnamy naszego pupila
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?