Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auto staranowało skrzynkę z gazem. Pogotowie jechało do nas aż z Lubina!

Kacper Chudzik
Czy możemy czuć się bezpiecznie, gdy następuje awaria sieci gazowej? Mieszkańcy jednej z ulic na Piastowie mają ku temu wątpliwości. – Gdyby nie strażacy, byłoby z nami krucho – mówią.

W poniedziałek (16 listopada) wieczorem, na ul. Księcia Jana II doszło do bardzo groźnego zdarzenia. Zaparkowane auto stoczyło się na skrzynkę gazową przy jednym z domków jednorodzinnych, taranując ją. Doszło do rozszczelnienia instalacji i gaz zaczął ulatniać się w okolicy. Na miejsce wezwano straż pożarną oraz pogotowie gazowe.

- Strażacy przyjechali bardzo szybko, ale na pogotowie musieliśmy się naczekać. Jak się okazało, jechało ono aż z Lubina. Byliśmy w szoku, bo nie mogliśmy uwierzyć, że miasto takie jak Głogów nie ma na miejscu ekipy takiego pogotowia - relacjonuje pan Zbigniew, jeden z mieszkańców ul. Księcia Jana II. - Z przerażeniem słuchałem o tym, że taka ekipa obsługuje teren Głogowa, Lubina czy Złotoryi. Gdyby akurat robili coś na drugim końcu regionu, a u nas doszło do bardzo poważnej awarii, to na pomoc czekalibyśmy jeszcze dłużej!

Na odległości jednak problemy z pogotowiem się nie skończyły. Jak się okazuje, pracownicy pogotowia z Lubina nie wiedzieli jak dojechać na miejsce wypadku.

- Musiałem jechać po nich na ulicę Daszyńskiego i poprowadzić, żeby trafili na miejsce - dodaje pan Zbigniew.

Na szczęście już wcześniej gaz zakręcili głogowscy strażacy, zażegnując niebezpieczeństwo. Mieszkańcy bali się bowiem, że w ich okolicy mogło dojść do wybuchu.

- W tym przypadku ciśnienie gazu nie było wysokie, więc takiego zagrożenia nie było. Niemniej jednak prawdą jest, że na pogotowie gazowe musieliśmy czekać długo - mówi Paweł Dziadosz, rzecznik głogowskiej straży pożarnej. - Wieczorami to jest niestety norma. Czas dojazdu takich służb jak pogotowie gazowe czy elektryczne jest długi. Najszybciej działa pogotowie Spółdzielni Mieszkaniowej, ale ono jest u nas na miejscu - dodaje.

Taka sytuacja to efekt wewnętrznych regulacji w Polskiej Spółce Gazownictwa. Za dnia pogotowie gazowe pracuje normalnie, jednak nocna zmiana w całym regionie obsługiwana jest jedynie przez ekipę stacjonującą w Lubinie. Tam też przyjmowane są zgłoszenia. Zmiany zostały wprowadzone w 2014 roku.

- Służby Pogotowia Gazowego zorganizowane są zgodnie z uregulowaniami obowiązującymi w Polskiej Spółce Gazownictwa. Na obszarze działania Oddziału we Wrocławiu organizacja pracy tych służb nie odbiega od rozwiązań przyjętych w Polskiej Spółce Gazownictwa w całym kraju. Należy dodać, że na organizację prac służb Pogotowia Gazowego, w tym również w porze nocnej, składa się wieloletnie i konkretne doświadczenie pracy tych służb. W oparciu o to doświadczenie możemy stwierdzić, że mieszkańcy polskich miejscowości, w tym również Głogowa, mogą się czuć bezpiecznie.- uspokaja Piotr Wojtasik, rzecznik prasowy wrocławskiego oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa. - Jeśli mieszkańcy pomagali trafić pracownikom Pogotowia Gazowego na miejsce zdarzenia, to wydaje się to naturalne, świadczy o współdziałaniu mieszkańców w przypadku zaistnienia sytuacji awaryjnej i chyba zdarza się także podczas pracy wielu innych służb tego typu np.: Pogotowia Ratunkowego. PSG współpracuje m. in. ze Strażą Pożarną. Dotyczy to nie tylko koordynowania wspólnych działań, ale również wzajemnej wymiany informacji służącej większej wiedzy umożliwiającej zapobieganiu i usuwaniu awarii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska