Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty" - biografia znanego koszykarza (FRAGMENT KSIĄŻKI)

Jacek Antczak
Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty
Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty wydawnictwo Sine Qua Non
Publikujemy pierwszy fragment książki "Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty". Autorem biografii legendarnego koszykarza jest Jacek Antczak, reporter "Gazety Wrocławskiej". Książka trafi do księgarń we wrześniu

3 lutego 2010 roku. Sala Kolumnowa w Sejmie. Stenogram z przesłuchania byłego wicepremiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

Poseł Jarosław Urbaniak (Platforma Obywatelska): Panie premierze, szef CBA, zeznając przed komisją, mówił, że część gości, która spędzała sylwestra w pensjonacie Szarotka w Zieleńcu, było zaproszonych przez pańską małżonkę. Mógłby się pan do tego ustosunkować?

Świadek Grzegorz Schetyna: (…) Chodziło o Adama Wójcika, znanego koszykarza, kapitana reprezentacji Polski, wiele lat grającego w Śląsku Wrocław. I szkoda, że nikt z CBA nie sprawdził w Google, kto to jest Adam Wójcik, bo jeżeli spróbowałby to zrobić, toby wiedział, że to nie jest lokalny polityk, ale może wszystko przed nim. Na razie jest koszykarzem, który jest bardzo znany, jest najsłynniejszym polskim koszykarzem.

Poseł Bartosz Arłukowicz (Lewica): I ten pan Wój… ten koszykarz, on chciał precyzyjnie jechać do tego ośrodka?

Grzegorz Schetyna: Adam Wójcik. W związku z tym, że synowie państwa Wójcików jeździli na nartach, zależało im, żeby być w miejscu, które jest blisko wyciągu. I dlatego była prośba, że jeżeli zwolniłoby się miejsce, żeby zadzwonić do Adama Wójcika - to jest osoba powszechnie znana nie tylko we Wrocławiu, ale w Polsce, znany, najsłynniejszy polski koszykarz.

Poseł Beata Kempa (Prawo i Sprawiedliwość): Pani Wójcikowa poprosiła o taką interwencję, tak?

Grzegorz Schetyna: Nie jest tak, że ktoś tu coś załatwiał, bo moja żona poprosiła, powiedziała o sprawie, a Adam Wójcik to jest…

Poseł Beata Kempa: No tak, ale pan Wójcik nie interweniował w recepcji (…).

Grzegorz Schetyna: Może ja bym powiedział tak, wie pani, Adam Wójcik jest kultową postacią i kultowym sportowcem…

Poseł Beata Kempa: To wiemy…

Grzegorz Schetyna: Ale proszę o jeszcze zdanie, jeśli pani pozwoli…
Poseł Beata Kempa: … chylimy czoła.

Grzegorz Schetyna: Przekażę…

1. RZUT OSOBISTY. URODZONY KOSZYKARZ (Wołyń, Dolny Śląsk, Oława, 1941-1970)

2 czerwca 1981 roku, Czechosłowacja. Mistrzostwa Europy, Polska wygrywa z Francją 102:90. Przeciwnicy są bezradni, Mieczysław Młynarski po prostu dziurawi kosz, zdobywając 33 punkty, Eugeniusz Kijewski dorzuca 20, Jerzy Binkowski 13, a Dariusz Zelig 6.

Adaśkowi nic te nazwiska nie mówią. Mimo to, choć w radzieckim rubinie, jak to w rubinie, trochę śnieży, siedzi przed telewizorem rozemocjonowany i z rozdziawioną buzią. To pierwszy mecz koszykówki, jaki widzi w życiu. Podczas tamtych mistrzostw Polska przegrała z ZSRR, z Jugosławią oraz najważniejsze spotkanie - z Włochami - a po zwycięstwie z Francją, w meczu, który oglądał jedenastoletni Adam Wójcik, zajęła siódme miejsce.

Adaśkowi - jak nazywali go kumple z podwórka bloku przy ulicy Kasprowicza 14 w Oławie - nawet nie mogło przemknąć przez myśl, że niebawem ci sami zawodnicy, największe gwiazdy polskiego basketu, będą jego kolegami z koszykarskich parkietów: w klubach, w reprezentacji czy zespołach gwiazd. Że wkrótce dla Binkowskiego będzie robił zasłony, Zeliga blokował (albo Zelig jego) i że z Eugeniuszem Kijewskim najpierw będzie walczył o mistrzostwo Polski w jego ostatnim meczu w karierze, a potem przez kilkanaście lat będzie wykonywał jego polecenia w reprezentacji, Prokomie Treflu Sopot i w końcu w PBG Baskecie Poznań, gdzie przy nim pobije jego punktowy rekord Polski.

W czerwcu 1981 roku, tuż przed wakacjami, czwartoklasista ze Szkoły Podstawowej nr 2 im. Jakuba Sobieskiego nie ma nawet pojęcia, że położony trzydzieści kilometrów od jego domu Wrocław jest stolicą dyscypliny sportu, która tak mu się spodobała. Nie przypuszcza również, że choć w jego rodzinnej Oławie nie ma żadnej drużyny koszykówki, to w pobliskiej metropolii grają najlepsi. Adaśko nie wie, że działa tam Wojskowy Klub Sportowy Śląsk Wrocław i próbująca mu dotrzymać kroku milicyjna "Gwardia". Ba, nie wie nawet, że istnieje wielki, wybudowany w 1913 roku przez Niemców budynek o nazwie Hala Ludowa - świadek wystąpień Hitlera i Bieruta, koncertu Marleny Dietrich i popisów Harlem Globetrotters, a przede wszystkim największego sukcesu koszykówki męskiej - zdobycia srebrnego medalu mistrzostw Europy w 1963 roku.

Adaśko nie ma pojęcia, że w tej samej Hali Ludowej już niebawem będzie grał i trenował, za kilka lat, w 1989 roku, po raz pierwszy wysłucha Mazurka Dąbrowskiego, a przez następne dwie dekady tysiące gardeł rozentuzjazmowanych kibiców wielokrotnie będzie skandowało jego imię i nazwisko - nawet wtedy, gdy nie pojawi się na parkiecie, lecz zasiądzie na trybunach z synkami i żoną. I tak będzie już zawsze, z apogeum w 2009 roku, gdy wybiegnie na parkiet jako "grająca legenda koszykówki", a przy okazji kapitan reprezentacji podczas kolejnych mistrzostw Europy, rozgrywanych we Wrocławiu.

Ciąg dalszy na następnej stronie

Ale na razie wciąż jest czerwiec 1981, Adam Wójcik jest Adaśkiem, a nie "Legendą", "Air Oławą" czy "El Proffesore". Jest Adaśkiem, który z kolegami z podwórka ogląda w domu mecz z Francją. I wcale nie myśli, że zostanie koszykarzem. "Zupełnie nie przyszło mi to do głowy. Za to po tym meczu oświadczyłem wszem i wobec, że mnie też będą pokazywać w telewizji. Tylko nie zdecydowałem jeszcze, czy jako piłkarza, kolarza, siatkarza czy może jednak koszykarza", wspomina Adam Wójcik trzydzieści jeden lat później.

Jest luty 2012 roku, właśnie wrócił z treningu i w salonie swojego podwrocławskiego domu, na pięćdziesięciocalowym telewizorze, który zdecydowanie nie śnieży, ogląda mecz, a właściwie mecze. Najpierw Śląsk Wrocław - Legia Warszawa. Wraz z kolegami z koszykarskiego Śląska był zaproszony na trybuny nowego stadionu wybudowanego na Euro 2012, ale miał intuicję, że wyjazd nie jest najlepszym pomysłem. Został w domu i nie widział klęski wrocławian (0:4). A teraz jak zwykle, popijając kawę, zerka na potyczkę Prokomu Gdynia z Anwilem Włocławek. To silni skrzydłowi lubią najbardziej. Za chwilę może zagrać z którymś z tych zespołów w ostatnich w życiu play-offach.

Adama w lutym 2012 roku akurat rzadko pokazują w telewizji, bo Śląsk Wrocław gra o play-offy w dolnej połówce Tauron Basket Ligi, a takie mecze są mało interesujące zarówno dla stacji telewizyjnych, jak i dla kibiców, o czym "ośmiokrotny mistrz Polski, stuczterdziestodziewięciokrotny reprezentant Polski" napisał właśnie na swoim blogu w serwisie Tomasza Lisa. Ale to cisza przed burzą, bo kolejny, wielki, ale ostatni medialny festiwal Adama Wójcika rozpocznie się już za kilka dni, gdy będzie przekraczał granicę 10 000 punktów zdobytych w polskiej ekstraklasie.

Kwiecień 1970 roku. Wybrzeże Gdańsk - Śląsk Wrocław - 69:68, Spójnia - Śląsk 81:83. Te wyniki w ostatnich meczach sezonu oznaczają, że wrocławska drużyna po raz drugi w historii została mistrzem Polski. Świętująca akurat dwudziestolecie istnienia Gwardia Wrocław kończy ten sezon w połowie stawki II ligi. Chwilę później reprezentacja Polski stawia duży opór w meczu towarzyskim z Jugosławią, która zaraz potem zostaje mistrzem świata.

W tym samym czasie, a dokładniej 20 kwietnia 1970 roku, o godzinie 8.15 w szpitalu powiatowym w Oławie na świat przychodzi Adam Wójcik.
Ciąg dalszy nastąpi...

Jacek Antczak

Co łączy silnego skrzydłowego z mafiami polską i włoską, a co z milicją i CBA? Czy naprawdę polski koszykarz potrafił zesłać deszcz? Czy spotkał Michaela Jordana i Jana Pawła II i gdzie się podziały jego skarpetki z NBA?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie państwo w książce naszego redakcyjnego kolegi Jacka Antczaka pt. "Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty", która ukaże się we wrześniu nakładem wydawnictwo Sine Qua Non (we współpracy z "Gazetą Wrocławską"). Biografię można już zamawiać na stronie: http:// wydawnictwosqn.pl/zapowiedzi/adam-wojcik-rzut-bardzo-osobisty/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska