Dziś szklanych balustrad jeszcze nie ma. Schody po obu stronach nowego przejścia dla pieszych są zabezpieczone metalowym płotem. Gdy płot znika, bo robotnicy np. czekają na dostawy, pilnują, by nikt nie wpadł do dziury. A lot około trzech metrów w dół i lądowanie na schodach mogą być nie tylko nieprzyjemne, ale i bardzo niebezpieczne.
Marcin Major z pracowni Major Architekci, która zaprojektowała nowe przejście broni się, że takie właśnie były założenia projektu, przygotowane przez miasto. – Będzie tam szklana balustrada – mówi Major. Na wizualizacjach widać szklaną taflę sięgającą mniej więcej do wysokości bioder. Major przyznaje, że piesi będą musieli ominąć przeszkodę.
– Inaczej się nie dało zrobić – mówi Marcin Major. – Była alternatywa: rozwiązanie pierwotne, czyli zostawienie przejścia podziemnego – wyjaśnia. Dodaje, że projekt jego pracowni, jako jeden z nielicznych albo jedyny uwzględnił częściowe pozostawienie przejścia, miasto wybrało takie rozwiązanie i takie jest realizowane. – Szerokość przejścia jest jednak na tyle duża, że nie ma problemu – uważa Major.
- Uwzględniając funkcję przejścia nad i pod drogą nie dało się rozwiązać tego lepiej niż jest - przekonuje Major, dodaje, że gdyby przejście z powodu protestów mieszkańców nie zostało poszerzone z trzech do czterech metrów, problem byłby niezauważalny. Można było co prawda także przejście przesunąć, ale wtedy nie byłoby zlokalizowane pośrodku ul. Świdnickiej.
Przejście naziemne zostanie w tym miejscu na stałe. Tymczasowe pasy na jezdni, wymalowane żółtą farbą bliżej KFC już nie funkcjonują. Prace na terenie dawnego Przejścia Świdnickiego mają się zakończyć w lutym. Wtedy gotowe będą podziemny korytarz i galeria sztuki. Powróci też przystanek tramwajowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?