Starzy znajomi z zoo (ZDJĘCIA)

Historia wielbłąda jednogarbnego Abdula zdecydowanie należy do niecodziennych. Przybył do Wrocławia z Tunezji 21 lat temu. I to dosłownie, bo wcześniej przeszedł razem z karawaną przez całą Europę. Z sobie tylko znanych powodów arabscy właściciele porzucili go wraz z dwoma innymi w jednym z polskich PGR-ów. W końcu wszystkie trafiły do zoo w stolicy Dolnego Śląska. Pomimo oficjalnego imienia, pochodzącego z jego ojczystych stron, pracownicy nazywają go też... Edek. To staruszek, prawdopodobnie ma już blisko czterdziestki. Za czasów swojej świetności ważył 800 kg, teraz "tylko" pół tony. Natomiast mierzy 2,30 metra. Od półtora roku nie jest już na ekspozycji. Cieszy się za to dużą popularnością wśród pań z księgowości i kadr, które często go odwiedzają.
Jego menu jest podobne do jadłospisu bydła, w grę wchodzi więc głównie siano. Jak na wielbłąda przystało, rzadko raczy się wodą. Potrafi stronić od picia wody przez wiele długich dni.
Kiedyś robił furorę, biorąc udział co roku w Orszaku Trzech Króli. Ma za sobą też karierę w reklamie. Z założonym siodłem i przybierając różne pozycje, reklamował we Wrocławiu wiele produktów.