Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko na smyczy? Jak nauczyć malucha chodzić [PORADNIK]

Agata Wojciechowska
Dziecko nie można uczyć na siłę chodzenia. Pchacz jako zabawka ma je jedynie zachęcać do tej nauki
Dziecko nie można uczyć na siłę chodzenia. Pchacz jako zabawka ma je jedynie zachęcać do tej nauki fot. Anna Gabińska
W sklepach dostępne są chodziki, pchacze, szelki czy nawet smycze, które ułatwiają rodzicom przejście przez naukęchodzenia bez bólu kręgosłupa. Lekarze zalecają, by dziecku zamiast gadżetów dać czas...

Pierwsze kroki stawiane są zwykle przy ścianie lub w oparciu o meble. Później dziecko zaczyna pokonywać coraz dłuższe dystanse. Na początku korzystając ze wsparcia rodzica, który zgięty wpół spędza w tej pozycji nawet 10 godzin. Aby ulżyć swoim plecom, zaczyna rozglądać się za gadżetami, które nauczą jego dziecko chodzić, dając jednocześnie ulgę jego kręgosłupowi.

- Chodziki sprzedają się w naszym sklepie internetowym bardzo dobrze. W sklepach mamy jeszcze dostępne różnego rodzaju pchacze i szelki - mówi Anna Szczepińska-Michoń, odpowiedzialna za sprzedaż online w sklepie Baby-Maxx. - Do najpopularniejszych wybieranych marek zalicza się Fisher Price i Chicco - dodaje. W innych sklepach można też znaleźć smycze dla dzieci czy plecaki ze smyczą, które nie rażą przechodniów tak jak sama smycz.

Raczkowanie

Zdaniem lekarzy proces nauki chodzenia naszego dziecka nie powinien w żaden sposób być przyspieszany. Każde z nas przygotowywało się do chodzenia indywidualnie i w odpowiednim dla nas czasie.
- Jakiekolwiek poganianie w sztuczny sposób, na przykład poprzez używanie chodzika na kółkach czy też stawianie dziecka na siłę, kiedy jeszcze nie jest w stanie samodzielnie stać, może mieć negatywny wpływ na dalszy rozwój motoryczny dziecka - przestrzega Julia Sondhi, instruktorka szkoły rodzenia Krainy Douli - Centrum Świadomego Rodzicielstwa we Wrocławiu. - Warto nie popędzać dziecka do tego, by zaczęło chodzić też dlatego, że nie powinno ono ominąć najważniejszego etapu rozwojowego, jakim jest raczkowanie.

Raczkowanie jest o tyle ważne, że wymusza współpracę obydwóch półkul mózgowych i wymaga koordynacji naprzemiennej kończyn połączonej z koordynacją wzrokową. Ponadto powoduje symetryczny rozwój mięśni, co dalej daje lepsze przygotowanie do chodzenia. Dzieci raczkujące są początkowo sprawniejsze fizycznie i lepiej skoordynowane.

Ani chodzik, ani smycz

Julia Sondhi jest zdecydowaną przeciwniczką używania chodzików na kółkach i tzw. skoczków. - Cały ciężar dziecka opiera się na wąskim pasie materiału pod pupą - wyjaśnia. - Używanie tego typu "urządzeń" u dzieci, które jeszcze nie potrafią samodzielnie stawać, może mieć niekorzystny wpływ na wady postawy i powodować wady stawów biodrowych. W swojej szkole rodzenia nie zachęca do stosowania smyczy.

- Smycz na nadgarstku dziecka ma zazwyczaj służyć ograniczeniu jego ruchliwości do minimum, lecz musimy też pamiętać, że dziecko rozwija się poprzez eksplorowanie otoczenia - tłumaczy Julia Sondhi. - Jeśli będziemy trzymać dziecko na "krótkiej" smyczy, to nie damy mu możliwości poznawania świata, a co za tym idzie może zostać zahamowany odpowiedni rozwój emocjonalno-intelektualny. - Gdy dziecko upadnie, a rodzic nie poluźni takiej smyczy, może dojść do poważnego uszkodzenia kości ręki dziecka - tłumaczy instruktorka.

Niech rodzice nie rezygnują z wysiłku

W gabinetach psychologów dziecięcych pojawiają się rodzice, którzy chcą wspierać rozwój swojego dziecka. Wśród często zadawanych pytań pojawia się sprawa jak najlepszego rozwoju chodzenia, myślenia czy mówienia. - Rynek asortymentu dziecięcego zasypuje nas wszelkiego rodzaju przedmiotami, mającymi rzekomo usprawnić rozwój dziecka, a nawet być niezbędnym panaceum na osiągnięcie odpowiedniego poziomu rozwojowego - mówi Piotr Janoszka, psycholog dziecięcy ze Stowarzyszenia Kolorowe Słońce. - Skutkuje to często rezygnacją z wysiłku rodziców, którzy zdając się na działanie przeróżnych przedmiotów, reklamowanych w mediach, porzucają wysiłek własny i wkład swoich naturalnych instynktów w rozwój swojego maleństwa - dodaje.

Jeśli chodzi o aspekt psychologiczny, stosowanie chodzika czy też szelek zabezpieczających może wpływać na osłabienie rozwoju relacji rodzicielskiej, a co za tym idzie (w sposób niebezpośredni) ogólnego rozwoju dziecka, a tego kochający rodzic stara się uniknąć. Rodzic powinien być bezpieczną bazą dla swojego dziecka przy nauce chodzenia, stać w bezpiecznej odległości za dzieckiem, pozwalać na poznawanie otoczenia. - Z obserwacji widać, że polskie mamy są raczej nadopiekuńcze (a nadopiekuńczość jest formą agresji), kiedy ich pociecha chce badać otoczenie, przyciągają je do siebie, wzbudzają niepotrzebnie lęk, przez co stymulacja wielozmysłowa jest uboższa - wyjaśnia psycholog.

Nie unikajmy dotyku

Chodzik eliminuje z relacji rodzicielskiej coś bardzo ważnego - dotyk, dotyk, który wpływa korzystnie nie tylko na rozwój percepcji czuciowej rąk i całego ciała, ale także budowanie relacji. - Znam wiele przypadków, kiedy to dziecko po odstawieniu chodzika, nie chciało bez jego pomocy chodzić - przestrzega Piotr Janoszka. - Bo wykształcił się negatywny nawyk.
Człowiek powinien umieć nie tylko chodzić, ale również upadać. Można nawet upaść w ramach ćwiczeń samemu, żeby nasza pociecha zobaczyła, że jest to coś, co przytrafia się czasami każdemu.

- Zastanówmy się poza tym, czy chcemy traktować swoją latorośl jak pieska na smyczy czy jak człowieka - apeluje psycholog dziecięcy. - Nie idźmy na łatwiznę i nie wyręczajmy się gadżetami. Wszystkie teorie rozwoju podkreślają znaczenie bliskości - przypomina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska