Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina podarowała prostytutkom sofę. I wybuchła burza

Malwina Gadawa
fot. Malwina Gadawa
Stara skórzana sofa okazała się powodem kłótni w Pawłowie Trzebnickim. Pracownicy gminnej spółki podarowali ją miejscowym prostytutkom. To rozzłościło mieszkańców wsi. Ale wiceburmistrz Trzebnicy Jerzy Trela miał stwierdzić, że panie cały dzień stoją na nogach, więc sofa im się należy.

Pawłów Trzebnicki to niewielka miejscowość położona blisko Trzebnicy, w gminie Prusice, przy drodze krajowej Wrocław - Poznań. Przy zjeździe do przydrożnego lasku, tuż obok stacji benzynowej, swoje miejsce znalazły trzy kobiety. To prostytutki. Stoją tu godzinami i czekają na klientów. Najwyraźniej pracownikom Trzebnickiego Zakładu Gospodarki Komunalnej „Ergo” zrobiło się szkoda ich nóg, więc podarowali im starą skórzaną sofę, którą odebrali ze śmietnika i wieźli na składowisko odpadów.

Całą sytuację widziała Joanna Wiraszka, mieszkanka Pawłowa i radna trzebnickiej rady powiatu. Nie kryła oburzenia, kiedy zauważyła, że panie, których mieszkańcy wsi próbują się pozbyć, zasiadły na wygodnej sofie. – Kiedy to zobaczyłam, nie wierzyłam własnym oczom! Takie zachowanie to kpina z ludzi i propagowanie nierządu – denerwuje się radna. – Jeszcze tego brakuje, żeby im przywieźli tutaj łóżko i urządzili sypialnię. To jest promowanie tych pań, a robią to pracownicy gminnej spółki – oskarża Joanna Wiraszka.

– One potrafią zmieniać majtki na widoku lub robić jeszcze inne, o wiele gorsze rzeczy, a przecież mogą patrzeć się na to dzieci – mówi jedna z mieszkanek Pawłowa Trzebnickiego, która nie chce podawać nazwiska.

Oliwy do ognia dolał wiceburmistrz Trzebnicy Jerzy Trela, który miał stwierdzić, że panie cały dzień stoją na nogach, więc sofa im się należy. Jednak najwyraźniej dotarły do niego argumenty oburzonych mieszkańców Pawłowa, bo na drugi dzień kobiety pracujące przy krajowej „piątce” sofy już nie miały.

Trela przyznaje, że faktycznie tak powiedział, ale tylko dlatego, żeby rozładować sytuację. I zrobił to już wtedy, gdy prostytutki sofę dostały. Zapewnia na poważnie, że nikt w gminie Trzebnica nie propaguje nierządu. Twierdzi, że to on kazał sofę prostytutkom zabrać.

Rafał Jaros, prezes TZGK „Ergo”, zna sprawę. Przeprowadził już ze swoimi pracownikami rozmowę dyscyplinującą. – Nie interesowały mnie ich intencje i tłumaczenia. Jesteśmy po to, żeby realizować zadania gminy, a nie udawać dżentelmenów, którzy w trosce o nogi tych pań podarowują im starą sofę – mówi prezes. Zapewnia, że taka sytuacja się już nie powtórzy.
Obecność trzech kobiet przy krajowej „piątce” dla mieszkańców Pawłowa i okolicy jest prawdziwym kłopotem. – Mieliśmy problem, bo rodziny z dziećmi nie chciały zatrzymywać się w naszym barze na obiad, widząc na przeciwko te panie – mówi właścicielka baru przy parkingu obok wjazdu do wsi. – W tej sprawie interweniował nawet burmistrz Prusic – przypomina Joanna Wiraszka.

Teraz trzy prostytutki zdążyły się już przenieść kilkadziesiąt metrów dalej, naprzeciwko wjazdu do Pawłowa. Właściciele baru odetchnęli z ulgą. Gorzej z mieszkańcami wsi. – Jak idziemy na przystanek autobusowy, to kierowcy na nas trąbią. Panie lekkich obyczajów zmieniają majtki, a dzieci na to patrzą! – denerwuje się radna Wiraszka.

Co na to bohaterki awantury? Uważają, że nikomu nie robią nic złego, a stać przy drodze może każdy. Nie zamierzają zmienić miejsca. – Czasami jest taki ruch, że nie mam czasu papierosa zapalić – mówi Anna, która przyjeżdża tutaj z Leszna. W koleżankach obok nie widzi konkurencji. Większego wrażenia nie zrobiło na niej też zabranie sofy. – Radzimy sobie bez niej doskonale – twierdzi.

Prostytutki z Pawłowa to dwie Polki i jedna Bułgarka. Stoją obok siebie, choć z góry zaznaczają, że każda pracuje na własną rękę. Nie boją się konkurencji, bo mówią, że każda ma swoich klientów. Anna, na oko ma około 40 lat. Przyjeżdża z Leszna. W domu zostawia dwóch synów. Nie wiedzą, czym się zajmuje. Mówi im, że pracuje na targu. Monika ma 26 lat, chociaż wygląda o wiele młodziej. Twierdzi, że do takiej pracy zmusiła ją sytuacja życiowa. W domu zostawia 18-miesięczne dziecko. Tłumaczy, że nie ma wyboru, bo musi zarobić na chleb. Kobiety mówią, że wcale nie mają konfliktu z mieszkańcami. Nie uważają, żeby robiły komuś coś złego, a to, czym się zajmują, to jest wyłącznie ich sprawa.

Sprawę doskonale znają policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy. Aspirant Piotr Dwojak mówi, że te panie są w szczególnym kręgu zainteresowań trzebnickich funkcjonariuszy. – Często patrolujemy ten teren i legitymujemy je, jednak dopóki nie łamią prawa, nie możemy im nic zrobić. Stanie przy drodze w Polsce nie jest zakazane – mówi policjant. Asp. Dwojak dodaje, że funkcjonariusze pilnują kobiet i kiedy te popełniają wykroczenia, karzą je mandatami. Najczęściej chodzi o spowodowanie niebezpieczeństwa na drodze. Za to grozi kara od 50 do 500 złotych. Tyle samo mogą zapłacić za nieobyczajne zachowania. Asp. Dwojak mówi, że prostytutki wraz z partnerami były już kilkanaście razy karane za te wykroczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska