Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zwalnia, a kto tnie płace w specjalnych strefach

Ryszard Żabiński
Toyota zatrudnia na Dolnym Śląsku ponad cztery tysiące ludzi. Mimo kryzysu nie chce na razie zwalniać pracowników
Toyota zatrudnia na Dolnym Śląsku ponad cztery tysiące ludzi. Mimo kryzysu nie chce na razie zwalniać pracowników Bartosz Sadowski
Kryzys dotknął firmy ze stref na Dolnym Śląsku. Polski rząd rzuca im koło ratunkowe.

Koreańskie fabryki koncernu LG w podwrocławskich Kobierzycach miały zatrudnić 12 tys. osób do 2012 roku. Dotychczas pracę znalazło w nich o połowę mniej ludzi. Nie będą musiały jednak zwracać pomocy uzyskanej od polskiego rządu. W Sejmie trwają już prace nad zmianami w ustawie o specjalnych strefach ekonomicznych. Jej przyjęcie jest możliwe jeszcze w maju. Wszystko po to, by w ciężkich czasach kryzysu nie podcinać skrzydeł zagranicznym inwestorom.

W latach 2001-2005 pomoc publiczna dla inwestorów we wszystkich strefach w Polsce przekroczyła 350 mln zł. Toyocie na dwie fabryki na Dolnym Śląsku przyznano prawie 100 mln zł, a LG Philips i LG Electronics - 250 mln zł.

Nowe przepisy zakładają, że inwestor w strefie będzie mógł zmniejszyć zatrudnienie nawet o 40 proc. w stosunku do tego, co obiecał, podpisując z polskim rządem umowę. Oznacza to, że na Dolnym Śląsku we wszystkich strefach planowana liczba miejsc pracy może się skurczyć o ok. 1400.
- Dzięki nowym przepisom inwestorzy będą mogli przetrwać kryzys. Przecież nikt nie chce, by likwidowali swoje fabryki - tłumaczy Marek Indyk zarządzający Tarnobrzeską Specjalną Strefą Ekonomiczną, której jedna z podstref jest zlokalizowana w gminie Kobierzyce.

- W środę mamy spotkanie z kierownictwem fabryk LG. Nie spodziewam się redukcji zatrudnienia, ale zagrożone mogą być plany rozwoju - mówi Krzysztof Ślęzak, dyrektor Agencji Rozwoju Przemysłu we Wrocławiu.

Dzięki strefom na Dolnym Śląsku rozwinęły się branże: motoryzacyjna, elektroniczna i AGD. I teraz właśnie one są najbardziej zagrożone zwolnieniami. Bardzo boleśnie odczuł to już powiat oławski, w którym od grudnia do marca liczba bezrobotnych zwiększyła się z dwóch do trzech tysięcy osób.
Na przykład motoryzacyjna firma Autoliv zapowiedziała zwolnienie 70 osób w Jelczu i 150 osób w Oławie. W tym ostatnim mieście szwedzki koncern Electrolux przewiduje zwolnienie do czerwca 300 osób.

O utrzymanie załogi walczy natomiast japońska Toyota, która zainwestowała w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
- Produkujemy silniki i skrzynie biegów do małych samochodów, które mimo kryzysu sprzedają się bardzo dobrze. Jest to też zasługa dopłat do nowych samochodów, które wprowadziły rządy państw Unii Europejskiej - mówi Grzegorz Górski, rzecznik Toyoty.

Gorzej wygląda sytuacja w zakładzie Toyoty w Jelczu-Laskowicach. W marcu zarząd ustalił ze związkami zawodowymi, że czas pracy będzie skrócony o 10-20 proc., a płace spadną o 10 proc.
- Mamy nadzieję na stabilizację, choć trudno przewidzieć, co będzie za parę miesięcy - kończy Grzegorz Górski.
Strefy trzeba przestawić na nowoczesne technologie
Z Markiem Woronem, kanclerzem Loży Dolnośląskiej BCC, rozmawia Ryszard Żabiński.

Czy inwestorzy ze specjalnych stref ekonomicznych zasługują na pomoc rządu w czasach kryzysu?

Mam mieszane uczucia. Jako Dolnoślązak cieszę się, że dzięki strefom powstały miejsca pracy, pojawiły się nowe technologie, są inwestowane miliardy złotych. Z drugiej strony, te firmy korzystają ze zwolnień podatkowych, mają doskonale przygotowaną infrastrukturę, dostają pomoc publiczną. A przecież na rynku każdy powinien mieć równe szanse.

Wiadomo, że te ulgi wygasną w 2020 roku. Co dalej?

Zagraniczne firmy mogą uznać, że inwestowanie nie jest tak opłacalne i przenieść swoją działalność na Wschód, licząc na tańszych pracowników. Przyszłości stref upatruję w tym, że firmy będą współpracować z naszymi wyższymi uczelniami. Jeżeli uda się stworzyć takie trwałe więzi, będzie to z pewnością najlepszy sposób na przetrwanie kryzysów ekonomicznych.

Pan inicjuje takie kontakty. We Wrocławiu powstała Dolnośląska Rada Przedsiębiorczości Nauki, która ma sprzyjać takiej współpracy.

Strefy załatwiły nam bardzo ważną sprawę - znacznie zmniejszyły duże bezrobocie w takich miastach, jak Wałbrzych, Świdnica czy Dzierżoniów. Trzeba jednak myśleć o przyszłości naszego regionu. Chodzi o innowacyjność, tworzenie nowoczesnych technologii i produktów. Kilka firm bardzo dobrze współpracuje już z uczelniami i czerpie z tego spore korzyści. Tylko takimi działaniami, prowadzonymi w dłuższym okresie, zastąpimy rozwój, jaki nam wcześniej dały specjalne strefy ekonomiczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska