Motorniczy mieli do wykonania zaskakujące zadania, a każdy kolejny nie wiedział, z czym zmierzyli się poprzednicy. 16 motorniczych musiało wykonać przejazd specjalny, pomóc osobie niepełnosprawnej oraz wykonać zadania grupowe.
– Najpierw motorniczowie wsiadali do tramwajów na czas, ustawiali piramidę z plastikowych kubków i cofali tramwajem tak, by nie uderzyć w przeszkodę i precyzyjnie się przed nią zatrzymać oraz oczywiście nie zburzyć piramidy. Następnie jechali do przodu i zatrzymywali się na wyznaczonym przystanku możliwie jak najprecyzyjniej – opowiada Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka MPK.
Następnie na motorniczych czekał trudny pasażer - Leszek Kopeć, niewidomy dziennikarz radiowy, który udawał oburzonego, niezadowolonego klienta. Nie podobało mu się m.in. to, że tramwaj przyjechał za późno. – Motorniczy musiał go poinformować o numerze i kierunku linii, wprowadzić do tramwaju informując o przeszkodach i posadzić na siedzeniu. Następnie miał się rozpędzić do 25 km/h i precyzyjnie zahamować przed przeszkodą.
Wtedy Leszek Kopeć udawał atak serca, atak cukrzycowy, czy też połknięcie agrafki, a motorniczy miał mu udzielić pierwszej pomocy – wymienia Agnieszka Korzeniowska. Potem kierujący tramwajem odbywał także symulowaną rozmowę z pogotowiem i centralą ruchu. Tu kończyło się zadanie indywidualne, a rozpoczynały grupowe: zadaniem jednej z grup była wymiana oznaczeń linii na tramwaju, innej – postępowanie z tramwajem w przypadku braku zasilania.
– Leszek Kopeć zagrał mistrzowsko. Na co dzień jeździ MPK, dlatego świetnie zweryfikował umiejętności motorniczych – ocenia Agnieszka Korzeniowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?