Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdy i mity o przeszczepach

Agata Grzelińska
Piotr Chodnik z Wałbrzycha czeka na drugi przeszczep nerki. Pierwszy służył mu 3,5 roku
Piotr Chodnik z Wałbrzycha czeka na drugi przeszczep nerki. Pierwszy służył mu 3,5 roku Piotr Krzyżanowski
Prawda: ryzyko istnieje, ale warto je podjąć, by żyć. Mit: istnieją banki nerek, takie jak banki szpiku.

Lekarze i chorzy od lat spotykają się z fałszywymi opiniami na temat transplantacji. Historie z horrorów połączone z niewiedzą rodzą niepotrzebne obawy.

Jeden ze stereotypów dotyczy dawstwa szpiku kostnego. Część ludzi uważa, że to bardzo bolesny zabieg, część wierzy, że jedno ukłucie wystarczy, by pobrać szpik.
- Obie opinie są nieprawdziwe - mówi prof. Andrzej Lange z Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych. - Oddanie szpiku to poświęcenie. Zabieg jest wykonywany w znieczuleniu ogólnym. Po wybudzeniu dawca odczuwa niewielki ból. Ale radość, że się komuś pomogło, jest na tyle duża, że się o bólu nie myśli.

Remigiusz Modzelewski przeszedł dwa przeszczepy nerki. Teraz prowadzi forum nieśmiertelni.pl dla chorych na nerki.
- Wśród części chorych pokutuje przekonanie, że istnieje coś takiego, jak bank nerek - mówi Modzelewski. - Pytają o to i chorzy, i zdrowi, którzy chcieliby być dawcami. Zapewne słyszą o bankach szpiku kostnego i mylą pojęcia.

Inny mit, chyba najgroźniejszy, dotyczy handlu organami i nielegalnych przeszczepów, czym swego czasu straszył głośny thriller "Coma" z Michaelem Douglasem i Genevieve Bujold.
- W Polsce nie ma handlu narządami - tłumaczy dr Krzysztof Pabisiak z Kliniki Nefrologii i Transplantologii Akademii Medycznej w Szczecinie. - Przeprowadzenie skomplikowanych operacji pobrania i przeszczepienia narządów poza specjalistycznym szpitalem jest po prostu niemożliwe. W Polsce każdy przypadek jest ściśle monitorowany.
Dr Pabisiak wyjaśnia też, że w pobranie narządu, jego transport i przeszczep zaangażowanych jest około 50 osób, więc jak tu mówić o tajemnicy? A chory po operacji wymaga stałej opieki lekarskiej, musi przyjmować bardzo drogie leki, które zapobiegają odrzuceniu przeszczepu i których nikt mu nie przepisze, jeżeli nie będzie figurował w Krajowym Rejestrze Transplantacyjnym.

Nieprawdziwe informacje rodzą niepotrzebne obawy przed zgodą na pobranie narządów od zmarłych. Przez to chorzy, tacy jak 37-letni Piotr Chodnik, muszą dłużej czekać na przeszczep. Co powiedziałby komuś, kto się waha, czy dać zgodę?
- Żeby się nie bał, bo można uratować niejedno życie - odpowiada. - Choroba, w której przeszczep to jedyny ratunek, może spotkać każdego z nas.

Daj zgodę
Miesiąc temu rozpoczęliśmy naszą kampanię "Podaruj życie", którą prowadzimy wspólnie z archidiecezją wrocławską.
W Polsce co roku prawie dwa tysiące ludzi czekają na przeszczep, który może uratować im życie. Co najmniej co dziesiąty z nich umiera, bo brakuje dawcy. Powód? Zbyt rzadko zgadzamy się, by lekarze pobrali zdrowe narządy naszych zmarłych bliskich i uratowali komuś życie. Dlatego chcemy zachęcać Państwa do wypełnienia i noszenia przy sobie oświadczenia woli. Kartki, na których wystarczy wpisać swoje dane osobowe, dzięki poparciu akcji przez arcybiskupa Mariana Gołębiewskiego, metropolitę wrocławskiego, będą rozdawane we wszystkich kościołach archidiecezji wrocławskiej w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, tydzień po Wielkanocy. W każdy piątek w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej" piszemy o transplantacjach i przedstawiamy ludzi, którzy czekają na przeszczep lub żyją dzięki darowi serca. Nie bójmy się pomóc innym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska