Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Rańda: Przebiegłem maraton i chcę to powtórzyć

Jacek Antczak, JG
fot. Mikołaj Nowacki
Z Pawłem Rańdą, wicemistrzem olimpijskim z Pekinu w wioślarstwie, ambasadorem 31. Wrocław Maratonu, rozmawia Jacek Antczak.

MARATON WROCŁAW 2013 - RELACJA LIVE, WYNIKI, ZDJĘCIA UCZESTNIKÓW

Myślałem, że jako wioślarz prowadzi Pan raczej "siedzący" sportowy styl życia. A tu, proszę, jest Pan niezłym biegaczem, a na dodatek wielkim propagatorem tego sportu.
Bieganie było dla mnie oddechem. Przez wszystkie lata, przez które trenowałem na najwyższym poziomie, trening biegowy był zawsze nieodzowną częścią treningu wioślarskiego. To było uzupełnienie głównych zajęć i dodatek do tego, co robiliśmy na co dzień. Bieganie było po prostu oddechem między treningami na wodzie. Szło mi nieźle, ale od zawsze marzyłem, by przebiec maraton i w którymś momencie się zdecydowałem.

I cztery lata temu przebiegł Pan wrocławski maraton w rewelacyjnym czasie 3 godziny 14 minut, i zajął 156 miejsce. Jak się biegło? Jak jest we Wrocławiu na maratonie?
Jest cudownie. Kiedy startowałem, była bardzo fajna trasa, teraz jest ponoć jeszcze ciekawsza, urokliwa, prowadząca wokół i przez centrum miasta. Biegło mi się znakomicie, nie zraziłem się mitycznym podbiegiem na 20. kilometrze na estakadę Gądowianka, którego zresztą już nie ma. Czekałem na kryzys, który miał się pojawiać po 30. kilometrze, a kiedy nic się nie stało, to nawet przyspieszyłem. Nie mam żadnej traumy po tym maratonie, więc jeśli będzie kolejna szansa, z przyjemnością to powtórzę.

W tym roku? Za tydzień?
W niedzielę stawię się na starcie i pobiegnę… milę rodzinną i z przyjemnością będę kibicował i wręczał medale maratończykom. Nie miałem czasu pobiegać, to jednak dystans 42 kilometrów, trzeba się dobrze przygotować.

Jest Pan sportowcem, zawsze w formie, a czym wytłumaczyć modę na bieganie wśród zwykłych ludzi? Przecież bieganie męczy.
Męczy, ale jest wiele przyjemności i pozytywów z tego zmęczenia. Coraz więcej ludzi ma po prostu świadomość tego, że, by zdrowy duch był w zdrowym ciele, to trzeba zadbać - jak ja to nazywam - o higienę sportową. A gdy już się zdecydujemy i trochę poruszamy, to nagle okazuje się , że tu nas nie boli, tam przestaje strzykać, czujemy się lepiej i mniej chorujemy, ponieważ organizm automatycznie zaczyna budować porządny system odpornościowy u biegacza. Mało tego - nagle okazuje się, że metabolizm się poprawia, spalamy jedzonko i gubimy kilogramy.

Z własnego doświadczenia wiem, że zmienia się też tematy rozmów i spojrzenie na otoczenie.
Ponieważ poznajemy nowych ludzi i wkraczamy w społeczność, które się nawzajem mobilizuje, wymienia doświadczeniami, refleksjami, programami treningowymi, a nawet aplikacjami do biegania na telefony. No sprawdzamy się, porównujemy, rywalizujemy. Jesteśmy tylko ludźmi, a każdy człowiek jest żądny sukcesu. I patrząc na swoich kolegów, znajomych możemy te sukcesy osiągnąć podczas codziennego biegania.

Przebiegnięcie maratonu jest największym sukcesem: trzeba pokonać nie tylko dystans, ale i siebie, tę mityczną ścianę po 30. kilometrze. Polecałbyś na debiut Wrocław Maraton?
Zdecydowanie atmosfera niezwykła, trasa przepiękna, a z punktu widzenia sportowego świetna do bicia rekordów życiowych, bo prawie nie ma wzniesień i co jest ważne dla naszych kolan - mało kostki brukowej. Wrocław Maraton jest dobry dla debiutujących, bo wbrew malkontentom jest wielu ludzi dopingujących i biegaczy, którzy przechodzą kryzys doping uskrzydla i dobiegają do mety.

Niektórzy - malkontenci - mówią, że ci maratończycy tylko blokują miasto, a na dodatek biegają świńskim truchtem.
Tym, którzy tak mówią, naprawdę życzę, żeby świńskim truchtem spróbowali przebiec 42 kilometry 195 metrów. I zobaczymy, jak będą wyglądać. Zapewniam, że wtedy już nigdy tak nie powiedzą. Zamiast marudzenia gorąco zachęcam do wyjścia na ulice i kibicowania. Biegacze często walczą ze sobą samym, swoim zmęczeniem, często bólem i bardzo potrzebują tego, by ich wesprzeć w różnych trudnych momentach. Maratończycy czują się wtedy dowartościowani. A ktoś, kto mówi, że blokujemy miasto - mówię "my", czyli chyba już się czuję maratończykiem - nie patrzą na to, że w tym dniu mówi się w Polsce o Wrocławiu. O tym, że się ruszamy, że cztery tysiące ludzi startuje w maratonie, bijemy kolejne rekordy, że Wrocław jest otwarty dla ludzi, którzy chcą biegać, że wciąż powstają nowe ścieżki biegowe. Także przez Maraton Wrocław pokazuje, że jest miastem, które udowadnia całej Polsce, że we wszystkich momentach trzymamy się razem i jeśli coś zaczynamy budować - a maraton jest wielką inwestycją - to budujemy to w skali międzynarodowej i staramy się to robić jak najlepiej, na najwyższym poziomie, a organizacja Maratonu Wrocław co roku jest znakomita.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska