Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd: Dutkiewicz źle wziął się za Euro 2012

Magdalena Kozioł, Marcin Rybak
Ostateczną cenę za stadion na wrocławskich Maślicach poznamy w kwietniu po rozstrzygnięciu protestu jednej z firm
Ostateczną cenę za stadion na wrocławskich Maślicach poznamy w kwietniu po rozstrzygnięciu protestu jednej z firm Janusz Wójtowicz
Minister sportu twierdzi, że Wrocław przepłacił za stadion.

Przetarg na wykonawcę gdańskiego stadionu na Euro 2012 wywołał we Wrocławiu polityczną burzę. W ostatnich dniach okazało się, że Baltic Arena będzie tańsza o przeszło 200 mln zł niż stadion na wrocławskich Maślicach. Obydwa są porównywalnej wielkości.

Minister sportu Mirosław Drzewiecki powiedział nam w czwartek, że Wrocław źle przeprowadził przetarg na wykonawcę stadionu. Winą obarcza prezydenta Rafała Dutkiewicza. Twierdzi, że wcześniej sugerował, by całą procedurę zorganizować inaczej, ale Dutkiewicz go nie posłuchał.
- Szkoda publicznych pieniędzy - mówi Drzewiecki. - Można je wydać na inne potrzebne miastu inwestycje.

Najpoważniejszy zarzut ministra dotyczy tego, że w grudniu 2008 roku nie unieważniono przetargu na stadion. Wtedy to okazało się, że ceny proponowane przez firmy zainteresowane budową są co najmniej o 200 mln zł wyższe, niż wyliczyło miasto. Tymczasem Gdańsk niemal trafił z ceną. Najniższa, zaproponowana przez oferentów, jest o 70 milionów złotych mniejsza niż szacowane koszty.
- Kiedy okazało się, że ceny proponowane za budowę wrocławskiego stadionu są wyższe niż szacunki miasta, radziłem Rafałowi Dutkiewiczowi, by unieważnił przetarg - mówił nam minister. - Pomoglibyśmy szybko przeprowadzić nowy przetarg.

- Intencje pana ministra były dobre - odpowiada Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta. - Ale gdyby w powtórzonym przetargu pojawiły się niezależne od nas komplikacje, na przykład protesty, to wykonawcę wybralibyśmy w czerwcu lub lipcu.

W maju władze UEFA mają podjąć ostateczną decyzję, w których miastach będą rozgrywane mecze Euro 2012. Nierozstrzygnięty przetarg na budowę stadionu mógłby oznaczać dyskwalifikację Wrocławia i przeniesienie Euro gdzie indziej.
Dlaczego Baltic Arena - gdański stadion na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej - można będzie postawić za 521 mln zł, a wrocławski - za 730 albo nawet 755 mln zł?
Co więcej, najniższą cenę w przetargu na gdański stadion zaoferowało konsorcjum niemieckiej firmy Alpine Bau i Hydrobudowy. To samo konsorcjum we Wrocławiu złożyło ofertę najdroższą - 900 mln zł.
- Mówiłem prezydentowi Dutkiewiczowi, żeby nie organizował przetargu według modelu projektuj i buduj - mówi minister sportu Mirosław Drzewiecki.

Chodzi o to, że przed przetargiem we Wrocławiu przygotowano tylko projekt budowlany stadionu. Ale żeby go zacząć stawiać, potrzebny jest jeszcze jeden, bardziej szczegółowy projekt wykonawczy. Musi go opracować firma, która wygra przetarg na budowanie.
- W Gdańsku przyjęliśmy formułę, że przed przetargiem gotowe są obydwa projekty - mówi minister. - Dzięki temu bardziej dokładnie można oszacować, ile kosztować będzie stadion - mówi minister.

Zdaniem Drzewieckiego, niższa cena gdańskiego stadionu to także efekt kryzysu. Wrocław ogłaszał swój przetarg jeszcze przed krachem gospodarczym.
Poza tym w Gdańsku do finałowej rozgrywki o stadion weszło aż 7 firm, w tym jedna z Chin. Inni uczestnicy przetargu mogli się jej konkurencji tak bardzo wystraszyć, że postarali się złożyć możliwie atrakcyjne oferty.

- Zazdroszczę Gdańskowi - przyznaje Michał Janicki, odpowiedzialny we wrocławskim magistracie za przygotowania do Euro. - Osiągnęli duży sukces.
Janicki uważa, że niska cena za gdański stadion to m.in. "efekt Chińczyków", czyli obaw firm przed zaniżonymi cenami chińskiej konkurencji, a także kryzysu, który zaczął dawać się we znaki firmom budowlanym.

Janicki i rzecznik prezydenta Marcin Garcarz przekonują, że ostateczne ceny Baltic Areny i stadionu na Maślicach nie będą się tak bardzo różnić, jak wynika to z cen oferowanych przez wykonawców.
- Jeśli policzymy wszystkie koszty potrzebne, żeby stadion był gotowy, a nie tylko cenę generalnego wykonawcy, to gdański stadion okaże się tańszy o nie więcej niż 40-50 mln zł - zapewniał nas wczoraj Garcarz.

Jak wrocławscy politycy komentują zamieszanie z ceną stadionu

Dawid Jackiewicz, poseł i szef dolnośląskiego PiS:
- Teraz odwrotu już nie ma. Wrocław musi podpisać umowę. Zastanawiam się jednak, czy nie było tu zmowy cenowej. Kilka miesięcy temu firmy windowały koszty budowy stadionu we Wrocławiu, a w Gdańsku je zaniżyły.

Barbara Zdrojewska, klub PO w radzie miejskiej:
- Jestem zaskoczona tą informacją o różnicach w cenie budowy stadionów. To wszystko wymaga dokładnego wyjaśnienia. Prezydent Dutkiewicz cały czas przekonywał nas, że stadiony w Polsce kosztują tyle, ile miał zapłacić Wrocław.

Tomasz Czajkowski, radny SLD:
- Polityczną odpowiedzialność bierze za to Dutkiewicz. Fontanna za 20 mln zł, stadion za 700 mln zł. Takie windowanie cen to już marka Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska