Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

EuroBasket 2013. Gortat jak Lewandowski, sam cudów nie dokona

PK
Miał być liderem polskiej reprezentacji, zdobywać mnóstwo punktów, prowadzić zespół do zwycięstw, w końcu - udowodnić swoją przynależność do grona najlepszych środkowych w Europie. Tymczasem Marcin Gortat spisuje się na mistrzostwach Europy tak, jak cały zespół - dramtycznie słabo. Dlaczego?

Przed turniejem było oczywiste, że gra biało-czerwonych będzie podporządkowana pod Gortata i drugiego z wysokich graczy, czyli Macieja Lampego. Plan jednak runął już po kilku minutach pierwszego spotkania z Gruzją. - Spodziewam się, że rywale będą mnie podwajać pod koszem. Ale jeśli będzie inaczej, to mam zamiar dominować, ukarać i zniszczyć swojego przeciwnika - zapowaidał „Polski Młot” przed spotkaniem.

Jego przewidywania sprawdziły się. Rywale za każdym razem zacieśniali strefę podkoszową, a Gortat miał na plecach dwóch, a nawet trzech graczy. Polacy stali się zakładnikami swojego pomysłu na grę. Mimo że nie zdobywali punktów z „trumny”, to z uporem maniaka starali się dogrywać piłkę wysokim. Tymczasem, aby Gortat miał więcej miejsca do grania, konieczna była większa intensywność na obwodzie wśród niskich graczy. Żaden z nich jednak nie podejmował ryzyka, nie penetrował pod kosz, mało było też rzutów z dystansu i półdystansu. Na domiar złego niemal wszystkie próby za trzy punkty były nieskuteczne. Pierwszy celny rzut zza łuku Polacy oddali dopiero w trzeciej kwarcie, w całym meczu trafili tylko trzy razy. Gortat miał ewidentne pretensje o to do swoich kolegów.


- Koszykówka polega na tym, że trzeba grać zespołowo. Jeżeli jedni zawodnicy robią swoje, a inni nie, nie idzie to w parze, to tak się to kończy. Jeżeli myślimy o poważnej grze, to każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność za to, co robi. Każdy z nas. Jeżeli jest pozycja do rzutu, to trzeba ten rzut oddać. Czasami zamiast rzucać, penetrujemy, a zamiast penetrować, rzucamy znad ręki. Nie mamy pewności siebie - mówił do dziennikarzy.

Na mecz z Czechami Polacy mieli zupełnie inny pomysł na grę. Było tak, jak chciał tego Gortat. Aktywni byli gracze obwodowi, było dużo akcji, w której zawodnicy nie trzymali się sztywno założeń taktycznych. Ale i to nie pomogło środkowemu. Zdobył zaledwie pięć punktów, trafił dwa z siedmiu rzutów z gry. Statystycznie „Polski Młot” wypada bardzo blado na tym turnieju - 8,5 pkt na mecz, 40 procent skuteczności z gry.

Niestety, polski zespół nie potrafił wykorzystać potencjału swojego środkowego. Sam zresztą też nie dysponuje tak szerokim wachlarzem zagrań, by dominować i - jak sam mówi - karać i niszczyć rywali. Nie jest przecież Gortat zdolny do gry daleko od kosza, jeden na jednego na koźle. Oczekiwanie wobec niego nas, kibiców, były zbyt wygórowane. Koszykówka to gra zespołowa i jeden zawdonik, nawet jeden z najlepszych na swojej pozycji w NBA, nie sprawi, że zespół będzie wygrywał. Zwłaszcza, gdy jest to środkowy. Sytuację można porównać do piłkarskiej gwiazdy Borussii Dortmund. Robert Lewadnowski funkcjonuje w Niemczech znakomicie, ale ma wokół inne towarzystwo, które potrafi wykorzystać jego atuty.

Tymczasem polscy koszykarze w piątek mieli wolne i przygotowywali się do meczu z Chorwacją. Teorytycznie mamy jeszcze szansę na wyjście z grupy, ale to marzenia ściętej głowy. W praktyce biało-czerwonym pozostała już tylko walka o to, by godnie pożegnać się z mistrzostwami Europy. Sobotnim rywalom naszej drużyny też nie wiedzie się tak, jak chcieliby tego ich kibice. Najpierw „Hrvatska” dostała tęgie lanie od Hiszpanii (40:68), a potem wymęczyli zwycięstwo z Gruzją (77:76). Jeśli jednak wygrają z Polską, a są zdecydowanym faworytem, to będą blisko drugiej rundy trnieju.

- Chorwacją to bardzo silna drużyna, z wielkim charakterem i utalentowanymi zawodnikami. Wiele osób nie docenia tego zespołu. Będą mieć duże wsparcie kibiców, bo z Chorwacji do Słowenii nie jest daleko, ale będziemy walczyć. Nie skreślajcie nas - mówił trener Bauermann. Nie skreślamy, panowie, sami się skreśliliście...

Początek mecz Polska - Chorwacja w Celje w sobotę o godz. 17.45.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska