Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O wyższości małego Lwówka nad Wrocławiem

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, redaktor "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas, redaktor "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
Przez kilka lat mieszkałem przy ul. Świeradowskiej. Było to jednak w czasach, gdy w betonowo-szarym bloku (wtedy chyba jedynym przy tej ulicy) cieszyliśmy się, że jeździ tamtędy jakikolwiek autobus.

Więc gdy kilka lat temu usłyszałem, że moi dawni sąsiedzi będą mieli tramwaj, to aż im pozazdrościłem. Jednym słowem, będą mieszczuchami pełną gębą. No i ci moi sąsiedzi czekają. Dzieci im dorastają, odnowiony wreszcie blok blednie, a szyn jak nie było, tak nie ma.

Przyspieszenie inwestycji miała wreszcie gwarantować wizja Euro 2012. Bo u nas ta impreza robi za taki punkt docelowy, o którym rodzice opowiadają dzieciom do snu. Kiedyś w ich bajkach było słychać obietnicę: córciu (vel synku) droga(i), twa prośba się spełni, gdy czarny kruk na swej drodze napotka białego, a nad sosnowym lasem pojawi się złoty jeleń z oczami bażanta. Jednym słowem, było to bardzo eleganckie spuszczanie pociechy na drzewo.

Teraz mają łatwiej. Pojawiła się tzw. magistracka obietnica. I obecnie zapodają dzieciom: kupię ci rower, gdy będzie Euro 2012 i już. I mają spokój. Latorośl wyrośnie, za kilka lat sama sobie kupi samochód, a obraz ojca i matki nie będzie zakłócony. Przecież chcieli kupić...

No i podobnie jest z tą Świeradowską. Chęci były, a że coś nie wychodzi? Na Boga. Nikt nie jest doskonały. Zresztą element bajkowy przy Euro 2012 pojawia się coraz dobitniej. Nie wiem, czy Państwo zauważyli, że nasi spece od tej piłkarskiej imprezy już nas przygotowują, że nie wszystko może się udać.

Ostatnio delikatnie puścili komunikat, że UEFA wcale nie chce od nas, byśmy rozbudowywali lotnisko. Podobno przekonaliśmy piłkarskich działaczy, że nie jest to konieczne. Choć, oczywiście, rozbudowujemy je ze wszystkich sił swoich. Czyli co, znowu się nie uda? Generalnie da się przeżyć.
Dla gości przylatujących postawimy jakiś namiocik, rozpali się grilla, ktoś skoczy po flaszeczkę i Euro 2012 made in Wrocław gotowe. A Tramwaj Plus? Ludzie, bez przesady. Sam podczas studiów późną nocą przeszedłem z Zakrzowa na Gądów. I dałem radę.

Więc na Świeradowskiej, drodzy sąsiedzi, też pomyślcie o alternatywnych rozwiązaniach komunikacyjnych: pieszkom przez Orzechową, Armii Krajowej, Borowską, ewentualnie sąsiad z samochodem lub rower.

A propos tego ostatniego środka lokomocji. We Wrocławiu trochę ścieżek dla cyklistów mamy. Na szczęście na Euro 2012 nic w tym temacie nam nie obiecywano, więc może coś tam jeszcze powstanie, ale i tu lekko nie jest. Z podobnymi inwestycjami problemów nie ma, na przykład, Lwówek Śląski. Włodarze tej gminy wpadli na genialny pomysł, by ścieżki pobudować na bazie nieczynnych torowisk. I już. Tak po prostu. Bez wielkich konferencji prasowych czy kosztownych akcji na antypodach, na których podobno promujemy nasz gród, choć tamtejsi mieszkańcy nie tylko nie wiedzą, gdzie leży Polska, ale i o Europie niewiele słyszeli.

Ale wróćmy do Lwówka czy pobliskiego Mirska. A może by tak kogoś z tamtych miejscowości zaprosić na wykłady do Wrocławia. Niech nas poduczą. Przecież władze stolicy Dolnego Śląska od kilkunastu lat nie mogą dogadać się z koleją co do współpracy w tworzeniu np. kolei miejskiej czy przejęcia budynków niektórych stacji.

Obecnie nam panujący Rafał Dutkiewicz w programie swojej partii Polska XXI grzmi, że trzeba w tej kwestii zmienić prawo, bo to skandal. A w Mirsku i Lwówku dają radę. Bez zmiany konstytucji, bez traktatu lizbońskiego. No, ale może dlatego, że oni nie opowiadają jak dużo robią, tylko robią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska