Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agent Soboty: Pokonał Brugię, więc nie może zaczynać na ławce... [ROZMOWA]

Jakub Guder
Marek Citko może być zadowolony z transferu Waldemara Soboty do Club Brugge
Marek Citko może być zadowolony z transferu Waldemara Soboty do Club Brugge fot. Bartek Syta/Polskapresse
- Człowiek, który pokonał Brugię, nie może teraz zaczynać meczu jako rezerwowy - mówi agent Waldemara Soboty, który właśnie zamienił Śląsk Wrocław na Club Brugge. Z Markiem Citko, menedżerem Waldemara Soboty, byłym reprezentantem Polski i uczestnikiem Ligi Mistrzów, rozmawia Jakub Guder.

Chyba wypada pogratulować udanego transferu. To dla Pana - jako menedżera - osobista satysfakcja?
Na pewno tak. To mój pierwszy transfer zagraniczny, w dodatku reprezentanta Polski. Do końca starałem się spełnić marzenie Waldka o grze w Bundeslidze, ale wydaje mi się, że Brugia to rozsądny krok w jego karierze. Gdy przenosił się z Kluczborka, też miał trzy propozycje. Powiedziałem mu wtedy, że ma już 23 lat i czas by wybrać taki klub, jak Śląsk Wrocław.

Dlaczego ostatecznie wybór padł na Club Brugge?
Ta umowa gwarantuje Waldkowi zabezpieczenie finansowe. Jak będzie rozsądnie żył, to emeryturę ma zapewnioną. Ważne również było, że to klub, który go chciał. Spokojnie też może posługiwać się tam językiem niemieckim, który bardzo dobrze zna. Wreszcie nie zapomni o nim reprezentacja. Ma też klauzulę odstępnego, więc jeśli będzie dobrze grał, szybko może trafić do innego zespołu.

CZYTAJ TEŻ: Sobota w Club Brugge. To już pewne (ZDJĘCIA, FILM)

Ta klauzula to 7 mln euro?
Nie mogę powiedzieć dokładnie. Nie mniej niż 5, ale nie więcej niż 10 mln euro.

Po meczu z Sevillą Sobota wyszedł do dziennikarzy lekko załamany, powiedział, że nie ma żadnych ofert i na tę chwilę zostanie w Śląsku. Ile w tym było prawdy, ile kokieterii?
Podszedł do tego emocjonalnie. Wiedział, że jest oglądany, ale poważny klub nie decyduje o kupnie zawodnika po jednym spotkaniu. Trudno jednak, żeby po porażce 0:5 wyszedł i się cieszył, że podpisał już umowę.

W Brugii będzie mu łatwo o pierwszy skład? Są Lestienne i Refaelov...
Myślę, że człowiek który pokonał Brugię, nie może zaczynać meczu na ławce. Zresztą to widowiskowy zawodnik, dlatego byłem spokojny o niego nawet gdyby przeszedł do Niemiec. Kibice szybko poznaliby jego atuty. Jego indywidualne akcje pomogłyby mu wywalczyć miejsce w składzie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nowe życie Soboty w Brugii

Kiedy pierwszy raz rozmawiał Pan z belgijskimi działaczami?
Przed rewanżowym meczem w Belgii. Przyleciałem do Brugii i żartowałem, że powinni go kupić jeszcze przed spotkaniem u nich. Było już jednak za późno. Podejrzewam jednak, że gdyby tak się stało, to by im się to opłaciło finansowo, ponieważ oni awansowaliby dalej.

Długo trzeba było namawiać piłkarza, by zrezygnował z wymarzonej Bundesligi i zdecydował się na Belgię?
Staram się podpowiadać zawodnikom. Kiedy jednak oni mają swoje emocje i marzenia, to robię wszystko, żeby je spełnić. Czasem myli się pojęcia i pisze, że menedżerowie wysyłają piłkarzy tam, gdzie sami chcą. Ja mam inną filozofię - pracuję dla zawodnika, a nie on dla mnie. Cały czas brałem pod uwagę Bundesligę. Z Brugge musiałem negocjować tak, żeby za szybko się nie dogadać, ale cały czas być na nich otwartym. Najważniejszy był kierunek niemiecki, więc kiedy pojawiło się zapytanie z Chievo czy innych klubów, miały mniejsze szansę. Schalke 04 jasny sygnał miało dać zaraz po eliminacjach Ligi Mistrzów - czy się decydują, czy nie. Potem jednak zaczęło się wszystko przeciągać. Chcieli czas w niedzielę do godz. 10, bo nie wiedzieli, czy uda im się wypożyczyć jednego ze swoich piłkarzy. Ja byłem już jednak w Belgii. Jak będą chcieli, to kupią go w styczniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agent Soboty: Pokonał Brugię, więc nie może zaczynać na ławce... [ROZMOWA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska