Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek zadecydował

Dawid Sołtys
Napastnik Michał Ilków-Gołąb po dobrym sezonie może odejść z miedzi
Napastnik Michał Ilków-Gołąb po dobrym sezonie może odejść z miedzi Piotr Krzyżanowski
Miedź do końca walczyła o awans do pierwszej ligi. Udałoby się, gdyby nie słaba runda jesienna.

Kiepska runda jesienna w wykonaniu piłkarzy Miedzi Legnica była główną przyczyną braku awansu do pierwszej ligi. Gra, jaką reprezentowali legniczanie w pierwszej części sezonu, nie pozwalała nawet myśleć o promocji do drugiej ligi. Na szczęście, po zimowej przerwie podopieczni Janusza Kubota prezentowali się znacznie lepiej i ostatecznie wylądowali na piątym miejscu.
Oczekiwania przed sezonem były jednak większe. W końcu Miedź jeszcze rok temu występowała na zapleczu ekstraklasy. Początek rozgrywek pokazał co innego. Rozpoczęło się od kompromitującej porażki z Unią Kunice Żary 1:2. W kilku następnych meczach również nie udało się wygrać. Zanosiło się na spadek do III ligi. Na szczęście prognozy o fatalnej dyspozycji legniczan były przedwczesne.

Miedź z czasem nabrała tempa i rozpoczęła marsz w górę tabeli.
Wiosną zespół był zdecydowanie inny. W składzie nastąpiły tylko kosmetyczne zmiany, ale piłkarze dobrze rozumieli się na boisku, tworzyli składne akcje ofensywne i tracili mało bramek.
- Trzeba być zadowolonym z tej rundy. Gdybyśmy mieli mocniejszą ławkę rezerwowych, to z pewnością ostrzej walczylibyśmy o pierwszą ligę - uważa Janusz Kubot, trener Miedzi.
Jednak pod koniec rozgrywek zespół trochę obniżył loty. Porażka na własnym boisku z Orłem Ząbkowice Śląskie okazała się decydująca w obliczu walki o pierwszą lokatę. Od tamtej pory legniczanie grali już w kratkę.
- W najważniejszych meczach zabrakło nam czołowych zawodników, jak choćby Sebastiana Ziajki w Częstochowie. Dzięki zwycięstwom nad Rakowem czy Gorzowem dogonilibyśmy te drużyny - tłumaczy opiekun Miedzi.

W połowie rundy dokonano zmian w zarządzie klubu. Do Miedzi wkroczyła grupa ludzi związanych z Grupą Inwestycyjną Garman i Edwardem Ptakiem. Nowym prezesem został Dariusz Machiński i od razu zapowiedział, że w przyszłym sezonie zespół na pewno włączy się do walki o I ligę.
O to jednak będzie niezwykle ciężko. Raz, że po reorganizacji druga liga stanie się silniejsza (z Miedzią grać będą m.in. Zagłębie Sosnowiec, Zawisza Bydgoszcz i Raków Częstochowa). Dwa, że z zespołem pożegnał się jeden z najlepszych zawodników Sebastian Ziajka (przeszedł do Podbeskidzia Bielsko-Biała).
Nie jest także tajemnicą, że z Legnicy chętnie wyjechałby również Damian Misan. Mimo ważnego jeszcze przez rok kontraktu z Miedzią, zawodnik szuka nowego klubu.
- Jeśli pojawi się konkretna oferta, to ją przeanalizujemy - oświadcza Zbigniew Kajdan, dyrektor Miedzi.

Zmian może być więcej. Na szczęścia udało się namówić do dalszej gry w legnickch barwach podporę defensywy Vojislava Bakraca (związał się z Miedzią dwuletnią umową). Bez nowych kontraktów pozostają nadal Artur Melon, Artur Spraski, Paweł Woźniak i Przemysław Ziółkowski.
- Rozmowy trwają - odpowiada lakonicznie na temat ich przyszłości w klubie dyrektor.
Inaczej ma się sprawa z Michałem Ilkowem-Gołąbem. Jest on tylko wypożyczony ze Śląska Wrocław, a po udanej rundzie negocjacje mogą być ciężkie.
Na ostatnich treningach przed końcem sezonu w Miedzi na testach pojawili się pomocnicy Marcin Kula (Prochowiczanka) i Robert Spychała (Concordia Piotrków Trybunalski). Byli także dwaj gracze Karkonoszy Jelenia Góra Robert Spychała i Mateusz Durlak.
Legniccy piłkarze przebywają na urlopach, a do treningów mają wrócić 30 czerwca. Prawdopodobnie 2 lipca wyjadą na zgrupowanie do Gutowa Małego. W planach mają sparingi m.in. z GKS-em Katowice i Śląskiem Wrocław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska