Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski sąd wydał wyrok na grupę Szadoka

Marcin Rybak
Sylwester Z., jeden z członków grupy Szadoka, został skazany na rok więzienia. Wyroku wysłuchał z kamienną twarzą
Sylwester Z., jeden z członków grupy Szadoka, został skazany na rok więzienia. Wyroku wysłuchał z kamienną twarzą Tomasz Hołod
Koniec procesu słynnego w mieście gangu. Jego szef Szadok - został skazany na 7 lat.

Siedem lat więzienia za kierowanie wrocławską zorganizowaną grupą przestępczą dla Piotra S., pseudonim Szadok. Taki wyrok wydał wczoraj wrocławski Sąd Okręgowy. Oskarżonych było 15 mężczyzn.
- Sąd musiał rozstrzygnąć, czy gang Szadoka był legendą, o której śpiewano pod murami wrocławskich zakładów karnych, czy prawdziwi ludzie - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Witold Firkowicz.

Według prokuratury oskarżeni mieli tworzyć zorganizowaną grupę, która zajmowała się handlem narkotykami, sutenerstwem, pobiciami i wymuszeniami haraczy.
Akt oskarżenia opisywał prawie 50 różnych przestępstw. Najpoważniejsze to najazd kilku gangsterów na agencję towarzyską w Kłodzku i próba wymuszenia haraczu. Było to w Wielki Piątek 2001 roku.

W czasie tego zajścia doszło do strzelaniny. Jedna osoba zginęła na miejscu.
W maju następnego roku w lokalu przy placu Grunwaldzkim we Wrocławiu doszło do bójki z udziałem gangsterów i dwóch żołnierzy z wrocławskiej szkoły oficerskiej. Wojskowi zostali dotkliwie pobici, a jeden z nich - bardzo poważnie poraniony nożem.

Akt oskarżenia zarzucał ludziom Szadoka również pobicie dwóch innych osób. W materiałach sprawy jest też mowa o handlu narkotykami na wielką skalę. Najwięcej, bo aż 12 kilogramów amfetaminy, wartych przeszło milion złotych, miał rozprowadzić sam Szadok.

Nie wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych zarzucanych im przez prokuraturę przestępstw. Co do kilku sąd uznał, że nie ma dostatecznych dowodów, by przypisać im udział w gangu. Poza tym nie udało się jednoznacznie potwierdzić udziału części oskarżonych w bójce z żołnierzami na pl. Grunwaldzkim.

Sam Szadok został uniewinniony z zarzutu wydania polecenia najazdu na agencję towarzyską w Kłodzku. Sąd nie znalazł dostatecznych dowodów potwierdzających, że tak właśnie było.
Jeden z pięciu zarzutów, za które Piotr S. został skazany, dotyczy składania fałszywych zeznań w sprawie zamachu na swoje własne życie.
Doszło do niego w lutym 2000 roku. Szadok był wtedy jednym z liderów wrocławskiego półświatka.
W nieczynnej już dziś kręgielni w Centrum Handlowym Korona we Wrocławiu został napadnięty przez kilku mężczyzn z konkurencyjnego gangu. We Wrocławiu trwała wówczas krwawa wojna grup przestępczych. Szadok został postrzelony. Cudem uniknął śmierci. Kula zatrzymała się w portfelu, który nosił w wewnętrznej kieszeni kurtki.

Wczoraj został skazany za to, że w swoich zeznaniach krył napastników. Zmieniał wersje. Mówił, że nic nie pamięta i nie wie, kto go napadł. Wiedziony gangsterską solidarnością, krył ludzi, którzy omal go nie zabili.

Kłamał - jak uznał wczoraj wrocławski Sąd Okręgowy w wyroku - podczas śledztwa przeciwko gangsterom, którzy go napadli, i w czasie procesu. Mężczyzna, który strzelał w Koronie, został skazany głównie na podstawie zeznań świadka koronnego.
Wyjaśnienia świadków koronnych i kilku świadków incognito to główne dowody w zakończonym wczoraj procesie.

Tylko trzech z 15 oskarżonych wysłuchało wczoraj wyroku. Dwóch odpowiadało z wolnej stopy, a trzeci, odsiadujący wyrok za inne przestępstwo, został doprowadzony. Szadok i jego dwóch żołnierzy sąd postanowił wczoraj aresztować.
Ogłoszony wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura i obrońcy mogą złożyć apelację od niego.

Trzy gangi
Grupa Szadoka miała powstać w 1997 roku. Tak przynajmniej stwierdził sąd we wczorajszym wyroku. Zanim powstał jego gang, Piotr S. działał w innej grupie przestępczej. Jej szefem był Janusz K., pseudonim Kapeć. To on kierował jednym z najbrutalniejszych wrocławskich gangów. Najbardziej znana akcja grupy Kapcia to strzelanina w dyskotece w Szklarskiej Porębie. Najpierw doszło do sprzeczki między gangsterami a jednym z gości klubu. Jeden z gości został zastrzelony, a następnie wywieziony do lasu, gdzie odcięto mu głowę i ręce. Pod koniec lat 90. Kapeć przeszedł na gangsterską emeryturę. Teraz odsiaduje w więzieniu wieloletnie wyroki.
Jesienią 1997 roku Piotr S. Szadok stworzył swój własny gang. Kilka lat później rywalizował o wpływy w mieście z grupą Leszka Czarnego, rozbitą przez policję w 2000 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska