Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Motylami jesień się zaczyna

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
Mimozami jesień się zaczyna. Złotawa, krucha i miła - śpiewał Czesław Niemen słowa wiersza Juliana Tuwima. A my byliśmy im obu wdzięczni za tę piosenkę. I za słowa, i za tekst. I zimą, i wiosną, a nawet w środku lata. Bo taka piękna, wrażliwa i licealno-swojska.

Ale lata lecą i dorobiliśmy się nowych symboli jesieni. Niestety, te nie zawsze cieszą, bawią i wzruszają. No bo jaka radość może być z tego, że całe parki, aleje i ulice zrobiły się nagle w sierpniu brązowe niczym w środku października?

A taką przyspieszoną jesień funduje nam co roku (już od lat 80. minionego wieku) szrotówek kasztanowcowiaczek, objadając liście kasztanowców. Motyl u nas bardzo nielubiany, ale skuteczny, że hej.

Już wiele lat temu młode wtedy samorządy, chcąc pokazać swoją siłę i waleczność, postanowiły wydać motylowi wojnę. Prezydenci i burmistrzowie konsultowali się z naukowcami, by dowiedzieć się, co zrobić, by szrotówkowy apetyt na kasztanowce ograniczyć. A przede wszystkim ocalić piękne drzewa, które pozbawione latem liście, skazane są na umieranie z głodu.

A szrotówek w natarciu. Zwolenników zniesienia egzaminu dojrzałości to cieszy. Bo kto wyobraża sobie matury bez kwitnących kasztanów

Na szrotówka samorządy poszły z grabiami, ogniem i chemią. Na początku nawet było widać batalię wokół kasztanowych pni. Jedni grabili, drudzy palili liście, inni zaś owijali pnie folią z chemikaliami. Czy przyniosło to jakieś efekty? Może jestem niesprawiedliwy i niezorientowany do końca, ale z mojego podglądu wynika, że szrotówek wojnę wygrał. A widać to nie tylko na Ślężnej we Wrocławiu, lecz choćby w Lasku Złotoryjskim w Legnicy czy na kilkunastu innych ulicach dolnośląskich miast, gdzie zauważyłem już w sierpniu jesienne, brązowe, czyli zniszczone przez motyla liście na kasztanowcach.

Zdaje się, że władza ma ważniejsze problemy tej jesieni niż walkę z liściożernym motylem. Bo kończy się sezon ogórkowy i zaroi się w Warszawie od związkowców, którzy będą przeciwni premierowi. Zaroi się w Sejmie. Nie od motyli, a od posłów, którzy wezmą się za ratownictwo. Minister finansów będzie ratował budżet poprzez zwiększanie zadłużenia. Ponieważ nie lubię pożyczać, nie poprę go. Są też posłowie, którzy w wakacje wyszli z pomysłem ratowania wolności obywatela poprzez zniesienie przymusu używania pasów bezpieczeństwa. Ja też nie lubię nakazów. Ale tych też nie poprę. Bo dlaczego ci, którzy nie chcą czuć uścisku pasów, mają się potem leczyć za pieniądze z moich podatków?

A szrotówek w natarciu. Zwolenników zniesienia egzaminu dojrzałości to cieszy. Bo kto wyobraża sobie matury bez kwitnących kasztanów. Nie ma wątpliwości: odwołają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska