Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Mieszkańcy chcieli posprzątać ulicę. Utrudniają im to urzędnicy

Karolina Szypuła
- Nasza inicjatywa to dla urzędników kłopot? - pytają ludzie
- Nasza inicjatywa to dla urzędników kłopot? - pytają ludzie Tomasz Hołod
Mieszkańcy budynków przy ul. Edyty Stein we Wrocławiu postanowili sami zadbać o czystość okolicy - pozbierać śmieci, pozamiatać, usunąć chwasty. Niestety, utrudniają im to urzędnicy.

Błoto, plastikowe butelki, papiery, rozbite szkło... To nie opis wysypiska śmieci, lecz stan niektórych wrocławskich ulic. Do zaniedbanych należy ul. Edyty Stein, która od wiosny nie była jeszcze sprzątana. Mieszkańcy postanowili nie czekać, aż urośnie góra śmieci i zorganizowali akcję pod hasłem "Dbamy to mamy", którą zgłosili w magistracie, gdy zbierał on wnioski do tzw. budżetu obywatelskiego na 2013 r.

Ludzie uznali, że skoro nikt nie sprząta ulic w Śródmieściu, to sami się tym zajmą. - Jak będzie trzeba, to chwycimy za miotły i będziemy zamiatać. Chcemy, żeby ulica wyglądała schludniej - tłumaczą Tadeusz Kowalczyk i Wiesław Adamiak. Niestety, żeby mogli całkowicie, skutecznie oczyścić ulicę, muszą z niej zniknąć samochody. Dlatego mieszkańcy zwrócili się z prośbą do ZDIUM o ustawienie zakazu postoju. Znak miałby zawierać informację o dniu i godzinach, w których będzie obowiązywał.

Czytaj też: Na Śródmieściu szykuje się drogowa rewolucja. We Wrocławiu będzie strefa 30 km/h

Organizatorzy akcji zamierzali ją rozpropagować dodatkowo na plakatach i ulotkach, oraz pocztą pantoflową. "Poprzez akcję chcemy uświadomić mieszkańcom, że wygląd i czystość okolicy zależy również od nas" - napisali w petycji. ZDIUM przekazał sprawę do Wydziału Inżynierii Miejskiej Urzędu Miejskiego. Tam rozpatrzono prośbę negatywnie, argumentując, że na ulicy stoją przecież samochody mieszkańców, więc sami mogą się dogadać i poprzestawiać samochody.

- Tutaj jest przychodnia, kościół, sklepy i park. Zatrzymują się różni ludzie, czasem zostawiając swoje samochody na cały dzień. Nie mamy możliwości poinformowania wszystkich o akcji i zmuszenia ich do przestawienia samochodów - denerwują się mieszkańcy.
- Nie rozumiem oporu urzędników. Przecież za naszym przykładem mogliby pójść mieszkańcy z innych ulic, skorzystałoby na tym miasto - komentuje inicjator akcji Ariel Wolanowski. - To przykre, że tyle w ostatnich latach mówi się we Wrocławiu o inicjatywach obywatelskich, a w rzeczywistości się je niszczy - dodaje.

Pomimo negatywnego stanowiska urzędników, mieszkańcy nie zamierzają złożyć broni. Zapewniają, że będą nadal starać się o przeprowadzenie skutecznej akcji oczyszczenia swojej ulicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska