Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brugge - Śląsk 3:3. Gole Soboty i Paixao. Śląsk awansuje do IV rundy kw. LE [ZDJĘCIA, RELACJA]

Redakcja
Dla takich właśnie chwil warto być piłkarskim kibicem. Po świetnym meczu Śląsk zremisował 3:3 z Brugią na wyjeździe i awansował do fazy play-off eliminacji Ligi Europy.

III runda eliminacji Ligi Europy

Club Brugge - Śląsk Wrocław 3:3 (1:0)
Bramki:
Refaelov 58, Duarte 80, De Sutter 90+1 - Sobota 8, 76, Paixao 60

Sędzia: Miroslav Zelinka (Czechy)
Widzów: 25 945

Club Brugge: Ryan, Hogli, Duarte, Mechele, De Bock, Blondel (46. Refaelov), Simons, Vazquez (77. Gudjohnsen), Wangl, De Sutter, Lestiennel.
Śląsk: Gikiewicz, Ostrowskil (55. Sochal), Kokoszka, Pawelecl, Dudul, Stevanović, Kaźmierczak, Plaku, Sobota, Mila, Paixaol(83. Patejuk).

Pierwszy mecz - 1:0 dla Śląska i awans wrocławian.

- Mimo porażki 0:1 przed tygodniem we Wrocławiu mamy poczucie, że jesteśmy silniejsi niż nasz przeciwnik - mówił przed meczem trener gospodarzy Juan Carlos Garrido. Belgowie zresztą - już po ostatnim gwizdku na Stadionie Miejskim - byli co prawda lekko w szoku, ale wciąż pewni siebie. - Choćby ze względu na tradycje klubu jesteśmy zobowiązani awansować do kolejnej rundy - twierdził Hiszpan.

Optymistą mógł być przede wszystkim z dwóch względów. Po pierwsze - grał u siebie. Już w przeddzień spotkania jasne było, że mieszczący blisko 30 tys. kibiców Jan Breydel Stadion zapełni się niemal w całości. Wszyscy przy tym przestrzegali: fani niebiesko-czarnych to ich mocna broń.

Ważniejszą jednak informacją był powrót do zdrowia dwóch gwiazdorów Brugii. W niedzielę - w wygranym na wyjeździe 2:1 ligowym meczu z Ostendą w drugiej połowie na boisku pojawili się Maxime Lestienne oraz Víctor Vázquez, których z powodu kontuzji zabrakło tydzień wcześniej we Wrocławiu.

Garrido postanowił rzucić do boju wszystko, co ma najlepszego - obaj byli rekonwalescenci znaleźli się w wyjściowej jedenastce.

Trener Stanislav Levy, wyznając zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia, posłał do boju dokładnie tę samą jedenastkę, którą wystawił przed tygodniem.

Pierwsze sekundy w wykonaniu wrocławian wyglądały całkiem obiecująco. Wbrew obawom, gospodarze nie zepchnęli ich do defensywy. WKS znów wyszedł wysoko, co sprawiało Belgom problemy. To jednak oni dali pierwszy sygnał ostrzegawczy. Już w 3 min Vázquez - wychowanek Barcelony - uderzył sprzed pola karnego, piłka przeleciała nad Rafałem Gikiewiczem i uderzając w poprzeczkę, wyszła poza boisko.

Pięć minut później było 1:0 dla Śląska! W środku pola stratę zanotował młody Chińczyk Wang, piłkę przejął Przemysław Kaźmierczak i posłał właściwie identyczne podanie do wychodzącego na czystą pozycję Waldemara Soboty, jak tydzień wcześniej do Sebino Plaku. Skrzydłowy Śląska popatrzył i uderzeniem po ziemi w długi słupek pokonał australijskiego bramkarza Matthew Ryana.

Chwilę potem do głosu doszli niestety kibole z Wrocławia, którzy odpalili race i świece dymne. Kilka z nich poleciało na boczne sektory. Czeski arbiter Miroslav Zelinka na kilka chwil musiał przerwać mecz, a delegat UEFA zrobił zapewne stosowne notatki. Jest pewne, że na wrocławski klub posypią się finansowe kary, a kibole być może dostaną zakaz wyjazdowy na europejskie puchary. Kto wie, czy nie zostanie to potraktowane jako recydywa, bo przecież w ubiegłym roku po incydentach najpierw w Podgoricy, a potem już w rewanżu z Budućnostią, europejska federacja zakazała wrocławskim kibicom wyjazdu na mecz do Szwecji z Helsingborgiem. Szkoda tego incydentu, bo przed spotkaniem - na malowniczych ulicach Brugii - było dość spokojnie.
Gdy wznowiono grę, zaczęło się gotować pod bramką Gikiewicza. Dobrze grali jednak obrońcy Śląska - szczególnie stoperzy Mariusz Pawelec i Adam Kokoszka - którzy wybijali sporo piłek. Club Brugge miał bowiem z grubsza jedną taktykę - wrzucanie piłek na wysokiego (192 cm) Toma De Suttera. WKS-owi sprzyjało też jednak szczęście, bo geniusz Lestienne'a pozwolił mu ograć Dudu i trafić w spojenie słupka z poprzeczką.

Po kilku minutach piłkarzom Stanislava Levego udało się opanować nerwy. W końcowych sekundach pierwszej części powinno być właściwie po meczu, ale nabiegający w polu karnym na piłkę od Dudu Stevanović posłał ją nad poprzeczką.
Grę Belgów po przerwie ożywił wprowadzony Refaelov, który wyrównał w 57 min. Na szczęście Śląsk odpowiedział błyskawicznie. Stevanović kapitalnie podał do Mili, ten do Paixao, a Portugalczyk tylko dostawił nogę. Było 2:1! Wrocławianie grali jak z nut! Po meczu było w 76 min, kiedy to kapitan WKS-u podał do Soboty, ten minął bramkarza, który wyszedł przed pole karne i z dość ostrego kąta trafił do siatki. Niczego nie mogły zmienić już trafienia Duarte i De Suttera.

Zwycięzcą tego spotkania jest nie tylko Śląsk jako drużyna, ale też poszczególni piłkarze, których z poziomu trybun oglądało wielu wysłanników klubów niemieckich czy holenderskich. Największym wygranym jest Sobota, bo wczoraj - jako jedyny pomocnik z ligi polskiej - dostał też od Waldemara Fornalika powołanie na towarzyski mecz mecz z Danią w Gdańsku (14.08). Po tym spotkaniu wartość wrocławskiego skrzydłowego znów poszła z pewnością do góry.

Losowanie rundy play-off Ligi Europy w piątek o godz. 13 w szwajcarskim Nyonie (transmisja w Eurosporcie). Zwycięzca rywalizacji na tym szczeblu zagra w fazie grupowej. Przeszkoda może być jednak olbrzymia: Fiorentina, Tottenham, Feyenoord...

Na kogo może trafić Śląsk? LISTA POTENCJALNYCH RYWALI ŚLĄSKA W IV RUNDZIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska