O budowę nowej drogi z Unisławia do Sokołowska (ok. 4 km) od trzech lat starają się władze gminy Mieroszów, w której leży miejscowość. Dziś prowadzi do niej jedna trasa (droga powiatowa), która przebiega pod wiaduktem. Problem polega na tym, że nie mieszczą się pod nim większe samochody.
- W tym duże wozy straży pożarnej, betoniarki czy autobusy - mówi Andrzej Laszkiewicz, burmistrz Mieroszowa.
Regionalny dyrektor ochrony środowiska we Wrocławiu uznał jednak, że nowa trasa nie może powstać, bo przecięłaby obszar Natury 2000. - Walory przyrodnicze terenu są bardzo duże. Z uwagi na nie znalazł się w granicach Specjalnego Obszaru Ochrony Siedlisk Natura 2000 "Góry Kamienne" - wyjaśnia Halina Liberacka, zastępca regionalnego dyrektora ochrony środowiska, tłumacząc, że w tym przypadku jest alternatywne rozwiązanie, na które wskazali eksperci od budowy dróg.
Andrzej Laszkiewicz ocenia jednak, że ich propozycja funkcjonuje tylko na papierze, bo nikt się jej nie podejmie.
- Chcą, by drogę powiatową poprowadzić w nasypie kolejowym i wynieść ją do poziomu torów. Po pierwsze będzie to bardzo drogie. A ja nawet nie mam prawnych możliwości, by starać się o fundusze - mówi Laszkiewicz.
Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu, które drogą zarządza, na razie nie planuje wykładać na nią pieniędzy. A burmistrz zaskarżył decyzję dyrektora ochrony środowiska. I liczy, że wyższa instancja uzna jego rację.
Walka o drogę trwa od trzech lat. W 2006 r. gmina podjęła decyzję o inwestycji i zdobyła prawie 3 mln zł z UE. Początkowo wojewoda dolnośląski zgodził się na nią, uznając za nadrzędny interes publiczny. Decyzji sprzeciwili się ekolodzy, twierdząc, że droga zrujnuje obszar Natury 2000. W efekcie nie zgodzono się na budowę, a 3 mln zł przepadły.
Dr Włodzimierz Brząkała z Polskiego Klubu Ekologicznego we Wrocławiu tłumaczy, że budowa drogi Unisław - Sokołowsko po prostu jest niezgodna z prawem.
- By mogła powstać na obszarze Natury 2000, muszą jednocześnie zaistnieć cztery warunki, m.in. brak rozwiązania alternatywnego. W tym przypadku takie rozwiązania istnieją - ocenia. Tłumaczy, że ekolodzy zaproponowali inne rozwiązania, m.in. wiadukt o podnoszonym przęśle. Nie mają jednak oszacowanych kosztów takiej inwestycji.
Mieszkańcy mają już dość przepychanek.
- Każdego dnia mamy problemy z niskim wiaduktem - mówi Bernardyna Grzeszuk, sołtys. - Kiedyś nie przejechała betoniarka, niedawno samochód z rusztowaniem. Zatrzymują się przed nim autobusy z turystami - dodaje pani sołtys i zaprasza ekologów na spotkanie. - Niech wytłumaczą, dlaczego podejmują za nas decyzję - mówi.
Motylek zablokował inwestycję
Niepylak mnemozyna to jeden z gatunków motyla, który występuje na terenie, gdzie władze gminy chcą wybudować drogę. Owad jest objęty ochroną. W Polsce największa populacja zamieszkuje Beskid Niski, Bieszczady i Pieniny. Rzadszy jest w zachodniej Polsce.
Oprócz niego ekolodzy wyliczają inne chronione gatunki flory i fauny, które występują na tym terenie, m.in.:
- owady: modraszek telejus, czerwończyk nieparek;
- ptaki: derkacz, jarzębatka, gąsiorek, puchacz, trzmielojad, kania ruda, bocian czarny, bocian biały;
Chronione gatunki znajdują się też w sąsiedztwie planowanej inwestycji:
- rośliny: m.in. dziewięćsił bezłodygowy, śnieżyca wiosenna, kukułka szerokolistna, lilia złotogłów;
- ptaki: świerszczak, strumieniówka, przepiórka, pliszka górska, derkacz, świergotek łąkowy, dzięcioł zielony, pustułka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?