Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Na dworze upał, a dzieci w szpitalu leżą przy zamkniętych oknach

Agata Wojciechowska
Temperatura w salach na pediatrii dochodzi do 35 stopni
Temperatura w salach na pediatrii dochodzi do 35 stopni fot. Tomasz Hołod
Jeśli wierzyć prognozom, dziś we Wrocławiu będzie 36 stopni. To kolejny już upalny dzień. Tymczasem dzieci na oddziale pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego leżą w salach przy zamkniętych oknach.

"Na sali, gdzie leżało moje dziecko, temperatura sięgała 35 stopni" - napisał do nas Czytelnik. "Słońce świeciło od strony południowej cały dzień, a okna były tylko uchylane. Nie ma tam wentylacji czy klimatyzacji. Czy w takich warunkach powinny być leczone niemowlęta z zapaleniem płuc?" - pyta.

Co na to kierownictwo szpitala przy ul. Koszarowej? Wskazuje na projektanta budynku. - Okna większości sal są skierowane na stronę południową, co oznacza, że słońce ogrzewa je przez cały dzień - informuje Urszula Małecka, rzecznik prasowy szpitala. - Niezbyt trafionym pomysłem był montaż okien aluminiowych, nagrzewających się dość szybko, a później oddających ciepło - dodaje.

Jak się okazuje, istnieje możliwość otwarcia wszystkich skrzydeł okien, ale - ze względu na bezpieczeństwo dzieci - powietrze wpuszczane jest górnymi lufcikami. - Okna wysoko pod sufitem otwarte są cały czas. Ich większe skrzydła położone w zasięgu dzieci są otwierane przez pielęgniarki, kiedy wietrzą sale - mówi rzecznik. - Nie wszystkie dzieci znajdują się w szpitalu cały czas pod opieką rodziców, a personelu nie możemy postawić przy każdym łóżku.

W tak upalne dni ratunkiem są mobilne klimatyzatory. I takie są też w tym szpitalu. - Staramy się je co jakiś czas przenosić, tak by odrobiną chłodnego powietrza mogli się cieszyć wszyscy - wyjaśnia Urszula Małecka. Nie wszystkie sale szpitalne na oddziale pediatrii mogą być zaopatrzone w wentylatory. Powodem są względy epidemiologiczne. Chodzi o to, by wraz z ruchem powietrza nie przenosić chorób. A o przeciągach nie może być mowy.

Dla porównania - w budowanej dla dzieci chorych na raka klinice Przylądek Nadziei wszystkie sale będą klimatyzowane. - Zarówno w zimie, jak i w lecie w środku ma być 22 stopnie - mówi prof. Alicja Chybicka, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej. - Chore dziecko, które przez 24 godziny przebywa w szpitalu, powinno mieć stałą temperaturę. W przypadku upałów rekonwalescencja przebiega trudniej, gdyż mały pacjent poci się i trzeba uzupełniać płyny - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska